4. Kris

841 115 261
                                    

Po jednym z najcięższych przeładunków z przeliczeniem wszystkich ciuchów co do ostatniej sztuki, podpisuję dokument przeładunku, dokładam „Wydane z magazynu", drukuję CMR i uśmiecham się sam do siebie jak kierowca odjeżdża. Nareszcie! Zerkam na telefon i cmokam wkurzony, bo jest już po drugiej w nocy.

Ciesz się Kris, że tylko po drugiej!

Przez przemęczenie, ręczne zliczanie i głowę zajętą robotą, pierwszy raz od niepamiętnych czasów wchodzę do domu, biorę prysznic i zasypiam po trzydziestu sekundach. Nieprawdopodobne!

Dzwoniący telefon mam ochotę rozwalić rzucając go o ścianę, ale twarz Barona na wyświetlaczu cofa moje zamiary.

– Tak? – skrzeczę i kaszlę dwa razy.

– W tej chwili na Piękną – rzuca niczym rozkaz i się rozłącza.

Zerkam na telefon i już mam ochotę olać jego komendę. Układam się do wyra ponownie, wtulam łeb w poduszkę i otwieram oczy przez poczucie olśnienia. Majka!

Zwijam się w takim ekspresie, że po dwunastu minutach podjeżdżam na Piękną tylko z jedną myślą: błagam, żeby to nie chodziło o Majkę! Błagam, niech z nią wszystko będzie w porządku.

Na schodach, biorę po dwa stopnie i z przyzwyczajenia, wyciągam klucze, a kluczyk, o dziwo, wchodzi w zamek i daje się przekręcić. Wpadam do wiatrołapu, ściągam buty na oślep i tym razem kurtki nie zawieszam, niech leży!

– Baron! – krzyczę w przestrzeń domu.

– Salon – odkrzykuje drżącym głosem.

Adrenalina znacznie przyspiesza przepływ krwi jak zmierzam do pokoju na parterze z ohydną myślą, a zarazem strachem. Uchylam drzwi i zamieram.

– Majka – szepczę wystraszony i uradowany jednocześnie, że nic jej nie jest. Tylko dlaczego siedzi pośród białych skrawków materiału wtulona w bark Barona?

– Siadaj, Kris! – Bartek nakazuje spokojnie, lecz stanowczo robiąc mi miejsce.

– Majka? – pytam głaszcząc ją po plecach. Coś się ewidentnie podziało, a wtedy oblatuje mnie strach, że... – Czy z dzieckiem wszystko w porządku?

– Z nim tak – narzeczona mamrocze i powoli odrywa się od barku Bartka. Wyciąga do mnie dłoń, a ja przytulam ich oboje. – Z nim tak –szepcze i uśmiecha się smutno. – Ale nie ze mną Kris, ja nie daję już rady.

Narzeczona opuszcza dłoń, którą i mnie przytulała, więc wtulam ją całym sobą, zaś Bartek delikatnie się od nas odsuwa, dając nam przestrzeń. Czuję jak serce Majki wali młotem i pierwszy raz zauważam bezbrzeżną rezygnację w jej dziwnych oczach, gdy kładę dłoń na jej policzku i próbuję zajrzeć w głąb tego, co ją trapi.

Wiesz, jest kilka spojrzeń na tym świecie. Możesz mówić, że kogoś nienawidzisz, ale twoje oczy są zalane pasją i miłością. Możesz mówić, że kogoś kochasz, lecz radość uczucia do nich nie dociera. Lecz gdy milczysz i masz wzrok zalany rezygnacją, to wiedz, że to koniec.

A na to jej nie pozwolę!

– Co mam zrobić, Maja? – szepczę z pasją w głosie biorąc jej twarz w obie dłonie. – Powiedz, co mogę ci dać, by zakończyć ten ból?

– Musicie pogadać, zostawię was – odzywa się Baron. Wstaje i wychodzi, domykając za sobą drzwi, a ja wracam wzrokiem do narzeczonej.

– Jesteśmy sami – szepczę z bólem, dotykając kciukiem jej ust. Drży delikatnie i najgorsza jest niewiedza, czy to ze strachu, czy jednak, bo na nią działam. – Co mam ci dać?

7. KRÓLESTWO Z PIASKU - FilarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz