Jeśli kogoś wciąż interesuje historia gwałciciela i ćpuna, to pragnę przekazać, że jestem czysty. Dwa miesiące i osiemnaście dni pozostaję Krisem nie dopuszczając Potwora nałogu do wejścia na pierwszy plan. Tym samym mija miesiąc i pięć dni, kiedy został zawarty pakt o azylu, a tym samym czas, jak widziałem Majkę ostatni raz. Daję radę, nawet kiedy jej nie ma, bo wciąż wierzę, że nawet na odległość jest moim filarem.
Dnie spędzam na Do Świdówki, separując się od narko biznesu, który po zakupieniu od Luizy burdelowych budynków, przenosimy na Rożnowską. Tym ma zarządzać Baron. Separuję się też od porno produkcji, którą nadal prowadzi Dziki z Ingą, ale również w nowo odświeżonym budynku na Rożnowskiej, dzięki czemu „pani lezysel" ma kolejne, ciekawe pomysły.
Dziś, wyjątkowo, mam spotkanie z zastępcami w piwnicy na Do Świdówki. Chłopaki pojawiają się po trzynastej twierdząc, że mają ciekawe newsy. Więc siadam, biorę do rąk tablet Dzikiego i...
Uśmiecham się i niedowierzam, kręcę głową przewijając kolejne tabele. Toć to jakiś dowcip piekielny! Kolejna strona kolumny powiązań, zleceń, przetrzymywanych towarów, wydanych, składowanych od dłuższego czasu. Zlecenia dopuszczenia do obrotu, magia! A wystarczyło wbić się w target!
– Twoja mina mówi mi więcej, niż te słupki – Baron zagaduje pogodnie, zaś Dziki prycha pod nosem.
– Nie spodziewałem się po prostu, że prowadząc to w dwóch różnych punktach, beze mnie, jesteście w stanie się w tym tak odnaleźć i dopilnować – tłumaczę swoje zachowanie i zerkam na nich obu z nie lada podziwem.
– Biznes rodzi nam biznes, szefie – Dziki podsumowuje rozkładając ręce w geście przeproszenia. – Ale wolałem dać ci to dzisiaj, bo wiadomo... – uśmiecha się cwaniacko. – Jutro Wigilia, liczę na premię.
– I ją dostaniesz – prycham i kręcę głową oddając tablet.
– Serio? – dopytuje zaskoczony. – Nie sądziłem, że po odkupieniu Rożnowskiej stać nas na takie szaleństwa.
Baron posyła mi szybkie spojrzenie, jakby chciał przypomnieć, że mamy ostry kredyt na łbie, a ja robię się rozrzutny. Niestety, zgadzam się z nim, a zarazem nie zgadzam. Jako przywódca, podejmuję się inwestycji, fakt. Jako chlebodawca, nie mogę zapomnieć, że inwestycji podejmuję się z uwagi na poczucie stabilizacji, dzięki pracy ludzi, którzy na premię zasługują.
– Rożnowska sama na siebie zarobi – odpowiadam zerkając na obu. – O ile pracownicy będą robić takie obroty dzięki swoim pomysłom i umiejętnościom – podsumowuję uprzejmie, po chwili zmieniam wyraz twarzy na bardziej zadziorny i nachylam się przez biurko. – Jest zajebiście Robert – szepczę. – Spedycja hula dzięki chłopakom i Kindze, filmiki plasują się na wysokich notach dzięki tobie i Indze, Baron pilnuje w pełni Chmiela i zarządza biznesem narko z chłopakami. Jak można tego nie docenić?
– Brzmi to tak, jakbyś się opierdalał – Bartek prycha rozbawiony i zaczepia mnie chamskim spojrzeniem.
– Dobrze mi na magazynie – odpowiadam spokojnie z nutą smutku w głosie. – Ktoś musi sprawować pieczę nad przeładunkami, budową hali – chrząkam zdając sobie sprawę, że to szukanie argumentów z dupy.
– Nie brakuje ci zarządzania? – Dziki uśmiecha się kpiarsko. – Szefie...
– Jedź już Robert – wzdycham, odkładając raport zamykający grudzień w osiemdziesięciu procentach. – Widzimy się po Nowym Roku.
– Chyba na weselu, kurwa – prycha, wstając.
– W robocie się widzimy po Nowym Roku – warczę żartobliwie.
CZYTASZ
7. KRÓLESTWO Z PIASKU - Filar
DragosteSiódma część cyklu "Z wyboru". Wieliczka. Drogi czytelniku! Witam Cię po raz kolejny i zapraszam do poznania dalszych losów spokojnej Majki Lechnio i Krisa Szymańskiego, chłopaka, który się pogubił. Z opowieści Gaju i Zoi, wiesz, że Maja Lechnio w...