Qbek
Od momentu, kiedy wiem, że to Weronika Łaboda stoi za porwaniem Krisa, nie mogę w żadnym stopniu skupić się na akcji.
Weronika Łaboda...
Kelnerka, która pracowała w NetOx za czasów, gdy Chemik żył. Młoda dziewczyna, której zdjęcia podczas kopulacji z samym Łukaszem Szumickim, zostały dostarczone mojej Ani. Przez kogo?
Twierdziła, że Gabriel Szymański zapłacił jej za sprowokowanie Chemika, dzięki czemu miała dowody samej zdrady. Złożyła winę na Gabrysia, twierdziła, że została zmuszona, a on, zaciągnięty do bunkrów i przesłuchiwany przeze mnie, nie wyparł się.
Do ostatniego momentu.
Gabryś tuż przed śmiercią zdążył ukryć dwie wiadomości: „Serce oddałem, wiesz?". I znaleźliśmy je! W pluszowym serduszku jego córeczki. A tuż przed postrzałem, powiedział: „Musiałem". Tylko, co?
Po wszystkim nigdy jawnie nie szukałem Weroniki. Podpisała dokumenty z wypowiedzeniem umowy, podała mi rękę i zniknęła, można rzec, z powierzchni ziemi, przynajmniej mojej. Aż do teraz...
Po rozmowie z siostrą i informacji, że zaparkowali w innym miejscu, lecz śledzą „głosy", dzwonię do Barona i informuję go o swoich spostrzeżeniach.
– A więc sugerujesz, że Weronika Łaboda to „Pionek Zemsty", zaś zleceniodawca pociąga za sznurki – warczy, po chwili wzdycha przeciągle. – I to ktoś z naszych, tak?
– Próbuję cię uświadomić, że zaufanie to podstawa, a inwigilacja podczas straty szefa, to twój obowiązek nie świadczący, że nie ufasz.
– Tylko co? – kpi.
– Tylko sprawdzasz wszystkie opcje, by wyciągnąć Krisa żywego – odpowiadam łagodnie, zaś Baron zasysa powietrze. – Tak, Lechnio, szykuj się i na taką ewentualność. Każdy z nas jest w stanie zagrożenia, jednakże Kris wyjątkowo przez zmianę frontu, z kilku stron.
– Weź mnie dopuść do akcji – wypluwa z siebie te słowa Baron. – Daj tu Lidkę.
– Jest mi potrzebna, a także jej wiedza, na której się opieram – tłumaczę niczym dziecku.
– To daj tu Zoję, Gawroński! – rozkazuje i milknie. – Kuba – dopowiada z bólem. – Wspomnieliście o tych pierdolonych kluczach, a ja swój komplet kilkukrotnie zostawiałem w aucie. A wiesz co mam przyczepione do kluczy? – wypluwa z siebie kolejne słowa. – Pierdolony emblemat z kodem do domu! Wiesz jak się z tym czuję? – unosi głos, który drży pod koniec.
Rozumiem go, czułem to co on, jak porwano Daro, tylko ja, jak zawsze, nie dopuściłem nawet na moment emocji, wiedząc, że jeśli to zrobię, odetnie mnie, moje analityczne spojrzenie. Do tego dochodzi poczucie winy i oto przed nami Bartosz Lechnio.
– Kiedy pojawi się Zoja w progu domu, zabierz się na Rożnowską z Leszkiem. Zwołaj wszystkich – zapowiadam dalsze etapy planu. – Mamy godzinę Jeden, czyli minęło osiem godzin od porwania.
– Nie rozumiem – odpowiada zamyślając się.
– Na misji tak dzielono czas. Porwanie, to szanse fifty–fifty, że uda się odzyskać porwaną osobę. Siedem pierwszych godzin dokładnie. Wtedy rodzi się plan porywaczy, wyłuszczają żądania, zapowiadają co się stanie. Jeśli nie ma kontaktu, po siódmej godzinie nadchodzi godzina Zero.
– Czyli porwany nie dla okupu – Bartek stwierdza odkrywczo, więc potakuję, chociaż mnie nie widzi.
– Tym samym, z każdą godziną, szanse na odnalezienie porwanego żywego, maleją.
CZYTASZ
7. KRÓLESTWO Z PIASKU - Filar
RomanceSiódma część cyklu "Z wyboru". Wieliczka. Drogi czytelniku! Witam Cię po raz kolejny i zapraszam do poznania dalszych losów spokojnej Majki Lechnio i Krisa Szymańskiego, chłopaka, który się pogubił. Z opowieści Gaju i Zoi, wiesz, że Maja Lechnio w...