{ 8 }

56 3 0
                                    

Rano siostry obudziły się w tym samym momencie, bo do pokoju próbowała wlecieć sowa lecz uderzyła w szybę, z bardzo głośnym hukiem, jakaś dziewczyna z drugiego końca pokoju wykrzyczała że to do niej i wybiegła.

- No tak tylko szlama miała by tak starą sowę.- stwierdziła złośliwie Bella i wstała z łóżka podobnie jak jej siostra. Narcyza na słowa Belli tylko lekko się zaśmiała pod nosem a Andromeda zmierzyła ją zimnym stokiem na co Bella tylko wystawiła jej język i podeszła do swojej szafy się w coś ubrać.

Były już ubrane i wyszły na śniadanie, Bella oczywiście nic nie zjadła. Po śniadaniu wyszły na korytarz i każda poszła w swoim kierunku.
Bella natknęła się na Snape'a i postanowiła chwilę z nim porozmawiać.

- część, słuchaj musimy porozmawiać.- powiedziała i poszli razem do biblioteki licząc na to że będzie tam wyjątkowo mało osób.

Weszli i zobaczyli dwie osoby na drugim końcu biblioteki, a wiec idealnie.

- a więc o czym chcesz ze mną rozmawiać?- spytał, i razem usiedli.

- Tylko szczerze. Czy czujesz coś do mojej siostry Andromedy ?- spytała i popatrzyła mu się prosto w oczy, próbowała coś wyczytać.

- Nie, po prostu się przyjaźnimy i tyle.- zaczerwienił się na pytanie, które zadała mu Bella.

- dobrze, a czy myślisz że ona coś czuję do ciebie?- znów spytała, naprawdę nie mogła dopuścić do tego żeby jej siostra zakochała się w kimś kto jest pół krwi, nawet jeśli to najlepszy przyjaciel Belli. Czasami dziewczyna sama się dziwiła dlaczego go polubiła skoro ma brudną krew, Bella na takie osoby mówiła szlamy, ale do niego jeszcze nigdy tak się nie odezwała.

- Raczej nie, ale lepiej będzie jeśli sama ją zapytasz.- powiedział, był opanowany, co trochę zdziwiło Belle myślała że będzie mówił „co ty wogóle sobie myślisz" że będzie wściekły, ale nie wcale taki nie był.

- przepraszam, że zadaje takie pytania.- powiedziała że skruchą w głosie.

- spokojnie rozumiem, przecież starożytny rod Black'ów nie może sobie na takie coś pozwolić.- powiedział złośliwie lecz spokojnym tonem.

- Gdyby tylko u nas w domu nie panowały takie zasady, że trzeba wyjść za kogoś kto jest czystej krwi, nie miała bym nic przeciwko, ale zrozum nie mogę dopuścić, żeby ją wydziedziczono.- powiedziała chciała, żeby chodź trochę Severus ją zrozumiał.

- Rozumiem.-powiedział naprawdę rozumiał sytuację w której znajdowała się Bella.
- A nie martwisz się o siebie? Twojej siostrze zostały jeszcze 1 rok do opuszczenia szkoły, Narcyzie 2, a ty już w tym roku odchodzisz i nie masz jeszcze nawet chłopaka. Myślałem że najczęściej odrazu po szkole u was wychodzi się za mąż.- powiedzał Belle była tego świadoma, ale dopiero teraz doszło to do niej.

- najczęściej tak jest, ale jak widać ze mną będą musieli sobie trochę poczekać.- powiedziała, nigdy nie chciała wychodzić za kogoś kogo nie kocha i tego nie zrobi, owszem wyjdzie za kogoś czystej krwi, ale poślubi go z miłości a nie z rozkazu.

Bella wyszła z biblioteki i pokierowała się do salonu ślizgonów, dzień zleciał jej szybko nawet nie zauważyła kiedy na zegarze wybiła 20. W nocy postanowiła wymknąć się z zamku, robiła tak czasem gdy nie mogła spać. Była na korytarzu rozglądała się czy nie ma żadnego nauczyciela, nie było nikogo więc świetnie pokierowała się do wyjścia z zamku. Skręciła w zakręt i bum... Wpadła na kogoś modliła się żeby to nie był nauczyciel.
Podniosła głowę i zobaczyła Riddle'a, bo oczywiście na kogo miała by innego wpaść. Ale użyło jej że to nie nauczyciel, bo miała by wtedy problemy.

Avada Kedavra | Bellatrix Black Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz