{ 11 }

64 2 6
                                    

- a więc zaczęło się od tego jak rano Bella mnie obudziła. Tego dnia nie miałyśmy iść na śniadanie tylko poczytać w bibliotece. Wybrałam się tam pierwsza, bo miałam jeszcze poszukać Andromedy. Gdy weszłam do biblioteki zobaczyłam jak Andromeda i Ted się całują. Pobiegłam do Belli żeby jej o tym powiedzeć, ona powiedziała że musi porozmawiać z Andromedą a ja dostałam sama. Nie wiem dokładnie o czym rozmawiały  bo przyszłam puzniej.- zrobiła przerwę, gdy zauważyła że wszyscy się w nią wpatrują z wyjątkiem Andromedy.

- a więc mów to co wiesz.- powiedział spokojnie Dumbledore.

- przyszłam i Andromeda chciała na mnie rzucić Exspelliarmus ale powstrzymałam jej zaklęcie, Belli chyba się nie udało tego zrobić bo zobaczyłam różdżkę Belli w ręce Andromedy. Bella powiedziała Andromedzie, że on jest szlamą i że jak może się spotykać z takim kimś, i właśnie wtedy Andromeda rzuciła Diffindo na Belle a dalej to już wiecie co się stało.- powiedziała i łza pociekła jej po policzku.

- dziękuję Narcyzo. Możecie już iść.- powiedział dyrektor i wskazał na drzwi. Narcyza i Riddle wyszli z gabinetu, Narcyza odrazu pokierowała się do skrzydła szpitalnego, Tom poszedł za nią.

- gdzie idziesz?- spytał próbując ją dogonić.

- do belli.- powiedziała szybko i przyspieszyła.

- ale przecież chciała pobyć sama.- powiedział wyraźnie zaciekawiony, tym co planuje zrobić Narcyza.

- muszę jej coś powiedzeć.- powiedziała i wyszła do sali.

- mówiłam że chce pobyć sama, czy tak trudno to zrozumieć.- warkneła gdy tylko zobaczyła siostrę w drzwiach.

- wiem, ale muszę ci coś powiedzieć, zamian rodzice tu przyjdą.- powiedziała i usiadła na łóżku.

- tylko szybko.- odpowiedziała i spróbowała podciągnąć na łokciach.

- wiesz jak mama cię broniła u dyrektora, była taka wściekła, że coś ci się stało.- powiedziała Narcyza.

- szkoda że tak się nie martwiła gdy dostałam Cruciatusem, wysłali tylko jeden żałosny liścik. Albo wtedy gdy...- nie zdążyła dokończyć bo Narcyza weszła jej w słowo.

- nie mów tutaj o tym.- upomniała ja szybko.

- masz rację.- powiedziała i znów się położyła.

- do zobaczenia.- powiedziała Narcyza schodząc z łóżka.

- pa.- szybko odpowiedziała o odwróciła się na bok.

Narcyza i Riddle wyszli ze skrzydła szpitalnego w samą porę, bo gdy tylko wyszli ujrzeli rodziców Narcyzy o belli idących w stronę wejścia do skrzydła. Narcyza poszła w drugą stronę zapewne do pokoju wspólnego. A Riddle do biblioteki.

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Bella leżała, miała nadzieję że teraz nie przyjadą tu rodzice, bo chciała odpocząć, ale gdy tylko usłyszała otwierające się drzwi wiedziała że to oni, rozpoznała to po charakterystycznym odgłosie obcasie swojej matki który po niej odziedziczyła, Narcyza nie raz mówiła że jak Bella idzie w obcasach  to myśli że to ich matka. Gdy rodzice weszli do sali Bella natychmiast się odwróciła, żeby znowu ojciec nie gadał jaka ona jest niewdzięczna, chciała również się podnieść, ale tym razem  nie dała rady.

- Witaj Bello.- powiedział oschło ojciec

- Dzień dobry ojcze.- odpowiedziała równie oschle i zimno.

- pokaż tą rękę córciu.- powiedziała matka Belli, a ona podniosła rękę i podała swojej mamie. Nie było na co patrzeć bo była cała obandażowana.
Druella wzięła rękę córki, chciała zobaczyć jakiej wielkości jest rana, gdy tylko zobaczyła odkąd dokąd  ciągnie się bandaż zamarła, całą rękę była pokryta bandażem.

- ał...- stanęła Bella gdy matka dotknęła przez przypadek bandażu w miejscu rany.

- przepraszam.- powiedziała i przestała oglądać ranę.

- musimy ci powiedzeć o tym że twoja siostra Andromeda zostanie wydziedziczona.- oświadczył ojciec.

- i zostanie wydalona z Hogwartu za to co zrobiła.- dodała matka.

- a ten jej chłopak?- spytała Bella, wymówiła ostanie słowo z wyraźną pogardą.

- zostanie tu, podobno oświadczył się twojej siostrze.- powiedział Cygnus spuszczając głowę w dół.

- Co?!- spytała nic o nie wiedziała, myślała że jeszcze da radę to odkręcić ale po tym co usłyszała straciła najmniejsza nadzieję.

- zdążyło to się podobno w te wakacje.- powiedziała matka biorąc Belle za rękę.

- nie spodziewaliśmy się tego po naszej córce to jest hańba dla naszego rodu. Mamy nadzieję że ani ty ani Narcyza nie wywiniecie takiego numeru.- powiedział i wstał.

- napewno nie.- powiedziała stanowczo.
- idziecie już?- spytała widząc że matka też wstaje z miejsca.

- mamy teraz bardzo dużo spraw na głowie, przez to co się teraz wydarzyło. Musimy już iść. Do zobaczenia córeczko. Dużo zdrowia-  orzekła mama całując Belle w czoło.

- do zobaczenia mamo.- powiedziała lekko się uśmiechając.

- Do widzenia Bello.- powiedział zimno ojciec i lekko skłonił głowę.

- dowodzenia.- odpowiedziała, gdy tylko wyszli odrazu położyła się i zasnęła. Spała tak do całą noc.

Rano Belle obudziła pielęgniarka która chciała zmienić opatrunek. Po wykonaniu tej czynności przypomniało się dziewczynie, że nie ma różdżki.  Postanowiła że poczeka na siostrę i spyta się czy Andromeda dalej trzyma jej różdżkę czy już ja oddala Dumbledore'owi.  Chwilę zależała w oczekiwaniu na siostrę, czekała zaledwie kilkanaście minut bo w drzwiach ujrzała swoją siostrę.

- o już nie śpisz.- powiedziała Narcyza podchodząc do łóżka siostry.

- wiesz gdzie jest moja różdżka?- spytała siostre, ale nie dawała sobie dużej nadzieję, że wie gdzie jest.

- Nie, ale jeśli chcesz mogę zapytać Dumbledora, bo mam się dzisiaj z nim spotkać.- powiedziała lekko się uśmiechając.

- po co?- spytała siostre.

- Nie wiem. Jak poszła wczoraj rozmowa z rodzicami?- spytała Narcyza a Belli odrazu zrzedła mina.

- dobrze, matka była miła, a ojciec szkoda gadać.- powiedziała szybko i odwróciła wzrok.

- kiedy będziesz mogła wyjść?- zmieniła temat, zauważając minę Belli.

- nie wiem, ale mam nadzieję że jak najszybciej.- powiedziała Bella ze znudzeniem w głosie.

- proszę pani, kiedy Bella będzie mogła już wyjść?- spytała się pani Pomfrey która właśnie przechodziła obok łóżka Belli.

- panna Black będzie mogła wyjść na drugi tydzień.- powiedziała i poszła dalej.

- jeszcze mam tu tyle wiedzeć, no chyba jej się coś pomyliło.-  odpowiedź pielęgniarki zdenerwowała Belle.

- spokojnie twoja rękę musi wyzdrowieć.- uspokajała ja Narcyza, martwiła się o nią.

- nie przesadzaj, już mogę nią ruszać powinnam wyjść w tym tygodniu.- Bella odwróciła się do ściany, przez co chciała powiedzeć że chce zostać sama więc Narcyza wyszła z sali.




Avada Kedavra | Bellatrix Black Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz