Zostały jeszcze dwa rozdziały do końca części pierwszej 🥹
Kaden
Niechętnie przytaknąłem na to co powiedział mi Scott. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Coś mi tu śmierdzi. Pod-świadomość mi mówi, że on może mieć coś z tym wspólnego, ale w głębi duszy mam nadzieje, że nie. Bez większego gadania zaczęliśmy się kierować dalej.Kilku jeszcze na nas czekało, ale prędko ich sprzątnęliśmy. Nie wiem, skąd on wziął tych ludzi, ale pewnie nie szukał ich długo. Przechodząc przez ostatni korytarz, udaliśmy się do ostatnich drzwi. Te muszą prowadzić pewnie do biura. Usłyszeliśmy szuranie butami o beton.
Gdy jakiś młody chłopak wyszedł zza zakrętu, wycelowaliśmy w jego stronę pistolety. On zaskoczony zatrzymał się i w ogóle nie myśląc, zaczął biec w stronę wyjścia z budynku. Scott chciał już za nim biec, ale zatrzymałem go dłonią.
– Nie ma czasu na jakiś małolatów. Mamy robotę do wykonania – powiedziałem, na co Scott przytaknął.
Scott z całej siły kopnął w drzwi, wyciągając je z zawiasów. Z wielkim hukiem spadły na podłogę. Weszliśmy do środka, widząc siedzącego za biurkiem faceta. Widziałem go na filmiku, na którym bił Vee. Zacisnąłem szczękę tak mocno, że poczułem smak krwi w ustach.
Rodrigo.Koło niego stało dwóch facetów trzymających pistolety w dłoniach. Wycelowali je w nas, a my uśmiechnęliśmy się do siebie. Rodrigo kazał opuścić bronię, co od razu uczynili. Uśmiechnął się do nas, myśląc, że nas przejrzał i że nie wiem, że za mną czai się jego gość.
Gdy był blisko, podniosłem pistolet i nawet się nie odwracając, strzeliłem temu gościowi w głowę. Scott też wiedział, że ktoś za nami idzie. Wiedział, że jak zastrzelę tego z tyłu, to on będzie musiał zająć się tymi koło tego sukinsyna. Rodrigo się tego nie spodziewał. Z otwartą buzią wstał z miejsca i wyciągnął ręce do góry, widząc, że Scott celuje w jego głowę.
– Chłopaki możemy się przecież dogadać. Wypuścicie mnie, a ja zostawię rodzinę Sky w spokoju. Już nie zależy mi na zemście – powiedział przerażony. Scott dalej trzymał wy-celowany pistolet w jego stronę. Nie zrobi żadnego ruchu, gdy nie wydam polecenia. Włożyłem pistolet do paska od spodni i wyciągnąłem telefon z kieszeni i włączyłem kamerkę.
– Taki był pan pewny siebie, gdy bił pan Vee i mówił do kamery wiadomość dla jej ojca. Może zamienimy się teraz rolami? Ja będę nagrywał, a pan może powiedzieć ostatnie kilka słów do swojego starego przyjaciela. Co pan na to? – spytałem, celując telefon w jego stronę i włączając nagrywanie. Przełknął ślinę.
– Nie żałuje pracowania z nim. Był moim przyjacielem. Był jak brat, ale zostawił nas na lodzie! Kurwa zdradził nas! Takim ludziom się nie wybacza! Nigdy! Nawet jeśli teraz umrę, znajdzie się ktoś, kto będzie chciał cię zabić.
Pamiętaj, to ty jesteś gnojem i to ty zasługujesz na śmierć, nie ja. Nawet swojej własnej córki nie dajesz rady upilnować. Była strasznie łatwym celem do zdobycia i zawsze będzie – powiedział, prawie się śmiejąc.Wkurzyłem się. Koniec tego. Nie będę dalej słuchał tego jego gadania. Jedną ręką trzymałem telefon, a drugą wyciągnąłem pistolet. Wycelowaniem go w Rodrigo i kazałem Scottowi wziąć ode mnie telefon.
Pokiwał głową i wkładając pistolet do paska od spodni, wziął ode mnie aparat. Wycelował telefon w jego stronę, a ja podszedłem do niego bliżej. Kazałem mu usiąść, co od razu uczynił, dalej trzymając ręce w górze.
– Koniec tych gierek. Zapłacisz za to, co zrobiłeś Vee – powiedziałem, trzymając pistolet przy jego skroni. – Jakieś ostatnie słowa do kamery?
– Zapłacicie za to wszyscy... – powiedział, a ja strzeliłem mu w głowę. Scott przestał nagrywać gdy bezwładne ciało Rodrigo zsunęło się z fotela i spadło na podłogę. Plunąłem w jego stronę. Popatrzyłem w stronę Scotta. Scott pokiwał głową, jakby wiedział, co chciałem powiedzieć.
CZYTASZ
Dangerous Love
Teen FictionVee Sky, zwykła nastolatka z nudnym życiem, czasami pyskata dziewczyna, która cały czas podpada chłopakowi o imieniu Kaden Black z którym powinna nie mieć nic do czynienia. Co dzieje się w głowie młodej dziewczyny, gdy spotyka na swojej drodze przys...