Rozdział 12

140 6 0
                                    

Tydzień później...
Vee

– Nienawidzę poniedziałków – powiedziałam, ziewając.

– Dobrze, że dziś był ostatni dzień szkoły. Laska mamy wakacje – powiedziała Lee, kładąc się na moim łóżku.

– To, co robimy w nie oficjalny dzień wakacji? – powiedziała, patrząc w sufit.

– Nie... – zaczęłam, ale w tej samej chwili zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam ją gestem ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Zauważyłam od razu roześmianego Jake'a na wyświetlaczu.

– Słucham? – powiedziałam, układając się wygodnie na łóżku.

– Cześć mała, jakieś plany na dziś?

– Nie, nie mam, właśnie leżę z Lee w pokoju i myślimy co mamy robić w tak piękną pogodę – powiedziałam.

– To nie myślcie, tylko wpadajcie do mnie na wakacyjnego grilla – powiedział.

– Od kiedy twoi rodzice mają grilla? Ostatnio pożyczali od nas.

– Jak byś zapomniała mam dwa domy i w tym innym domu mam grilla.

– A to znaczy, że mamy przyjść do nory Kadena i jego paczki – pomyślałam. – No nie wiem. Nie chcę siedzieć z Kadenem w tym samym miejscu i oddychać jego zatrutym powietrzem – powiedziałam z udawaną odrazą, ale nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Jake słysząc, że się śmieję, sam zaczął się śmiać.

– No dziewczyny dawajcie... Kaden pewnie ulotni się z domu jak zawsze – powiedział. Popatrzyłam na Lee, która podniosła kciuki do góry.

Westchnęłam.

– No dobra, zaraz będziemy się zbierać – powiedziałam.

Chłopak się ucieszył. Rozłączyłam się i położyłam telefon na poduszkę.

– Na serio nie chcę ci się tam iść?

– Nie, że nie chcę... Po prostu nie chcę wpaść znowu na Kadena. Spoko był ostatnio miły, ale boję się, że szybko może się to zmienić, więc nie mam ochoty na jego humorki.

– Rozumiem, ale jak dobrze podsłuchałam, że Kaden się ulotni, więc nie musimy się martwić, że będzie z nami siedział.

– No dobra jedziemy. Westchnęłam i wstałam z łóżka.

Dostałam wiadomość z adresem domu chłopaków i już po chwili siedzieliśmy w aucie, kierując się w wyznaczonym kierunku.

...

Zaparkowałyśmy auto na mini parkingu ze żwiru przy wielkim domu Kadena i jego grupy. Dotknęłam furtki i coś zaczęło pikać. Odskoczyłam od niej przestraszona. Po chwili przyszedł Jake z rozbawioną miną. Widząc nasze miny, zaczął się głośno śmiać.

– Z czego się ryjesz idioto, prawie tu na zawał zeszłyśmy – powiedziałam wkurzona.

– Oj jak byś sama zobaczyła, jak odskakujesz od furtki, to też byś nie mogła przestać się śmiać, no ale mniejsza, wchodźcie – powiedział, otwierając nam furtkę.

Weszłyśmy na posesję, udając się do pięknego ogrodu na tyłach domu. Od razu moim oczom ukazał się wielki basen, a za basenem piękny sad. Przed wejściem na taras siedzieli chłopaki.

Kojarzyłam ich ze szkoły. Podeszliśmy do nich, na co Jake zwrócił na nas ich uwagę chrząknięciem.

– Chłopaki to są moje dwie dziewczyny, Vee jest tą dzienną, a Lee tą nocną – powiedział Jake z udawaną powagą. Popatrzyłam się na Lee i wspólnie zasadziłyśmy kopa Jake'owi.

– Widzicie, jeszcze nie są posłuszne, ale pracuję nad nimi – powiedział, dalej się śmiejąc. – Dobra koniec żartów. Dziewczyny rozgośćcie się.

Usiadłam na trawie, a Lee poszła moim śladem. Chłopaki się przedstawili i zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Nigdy bym nie pomyślała, że przyjaciele Kadena i Jake'a są tacy fajni. Nawet ten, którego nazwałam psem pana Kadena.

W porównaniu do Kadena oni umieją być mili.

– Dziewczyny powiedźcie mi, czemu Jake was wcześniej nie przedstawił – powiedział Harry i usiadł pośrodku nas i zarzucając swoje ręce na nasze barki.

– Żebyś właśnie ty nie myślał, żeby je podrywać – powiedział Jake, udając wkurzonego. Harry zrobił gest obronny i wstał, udając się na swoje miejsce, gdzie siedział przed chwilą.

Śmiejąc się z niego, usłyszeliśmy trzask drzwi. Chłopaki popatrzeli na drzwi do tarasu, ale po chwili wrócili do rozśmieszania nas. Po chwili drzwi od tarasu się otwierają, a w nich staje nie kto inny jak Kaden.

Z mojej buzi zszedł uśmiech, zostawiając tylko obojętność. Nastała krótka cisza. Kaden spojrzał na mnie i nie odwracając ode mnie oczu, powiedział:

– Widzę, że impreza rozkręca się beze mnie.

Dangerous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz