Rozdział 37

86 1 0
                                    

Vee
Rano

Promienie słoneczne wpadające do pokoju obudziły mnie. Otworzyłam na chwile oczy i po chwili znów je zamknęłam, próbując znowu zasnąć. Bez skutku. Będę chyba musiała powiedzieć babci, żeby założyła tu żaluzje.

Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Mój wzrok automatycznie skierował się na materac, na którym śpi Damen. Myślałam, że dalej śpi, ale go nie było.

Pewnie jest już na dole i je śniadanie z dziadkami. Odwróciłam się do szafki nocnej i wyciągnęłam rękę po telefon. Wzięłam go i kliknęłam przycisk włączania i czekałam, aż się uruchomi.

Usiadłam na łóżku. Gdy telefon się włączył, zaczęły bombardować mnie powiadomienia. Miałam parę nieodebranych połączeń od Kadena i jedną wiadomość tekstową od niego. Kliknęłam aplikacje, żeby zobaczyć, co napisał.

Mam ją przeczytać czy lepiej zignorować? Nie mogę pozwalać mu dalej mącić mi w głowie! Co chcę uzyskać pisząc do mnie? Że wrócę do niego i będzie wszystko okej, a potem znów mu coś nie będzie pasować i znowu tak mnie zostawi, jak zwykłego nic niewartego śmiecia?

Nie ma takiej opcji, że znów dam się nabrać. Zobaczę co napisał i to tyle. Nic więcej nie zrobię. Wzdychając, kliknęłam wiadomość.

Od Kaden:
Proszę Vee, spotkajmy się dziś o dziewiętnastej na plaży. Chcę z tobą pogadać. Chcę ci wszystko wyjaśnić, a gdy po naszej rozmowie dalej nie będziesz chciała ze mną rozmawiać, wyparuję z twojego życia i nie będę już ci go zatruwać. Daj mi tylko ostatnią szansę.

Przeczytałam tę wiadomość jeszcze kilka razy. Nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby się spotkać. Chciałabym, żeby wszystko było znowu tak, jak było na początku, ale czy jestem gotowa, żeby z nim pogadać? I co ja mam teraz zrobić? Mam się z nim spotkać?

Chciałabym się dowiedzieć, co miałby mi do powiedzenia. Chyba jednak jedno spotkanie nie zaszkodzi. Kliknęłam „nowa wiadomość" i odpisałam. Myślę, że „okej" będzie najlepszą odpowiedzią.

Niech nie myśli, że się cieszę na to spotkanie. Wysłałam wiadomość i położyłam telefon na poduszkę. Teraz nie ma odwrotu. Dziś spotkam się z Kadenem. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do walizki.

Wybrałam sobie jakieś ciuchy i udałam się do łazienki. Ubrałam się i następnie zeszłam na dół, od razu kierując się do kuchni. Zastałam tam wszystkich siedzących przy stole i zajadających się śniadaniem. Przywitałam się i usiadłam przy Damenie.

– To ostatni nasz dzień tutaj, masz jakieś plany? – spytała mama, biorąc gryza kanapki.

– Na teraz nie mam, ale o dziewiętnastej muszę na chwile gdzieś wyskoczyć – powiedziałam, patrząc na Damena.

– Gdzie? – spytał zaciekawiony.

– Mam ważną sprawę do załatwienia.

– No dobrze, ale mam nadzieję, że nie wrócisz późno.

– Obiecuję wrócić jak najszybciej.

...

Zjadłam śniadanie i udałam się do ogródka. Damen poszedł za mną.

– Powiesz mi, gdzie się wybieramy?

– Muszę się z kimś spotkać – powiedziałam, siadając na hamaku.

– Z tym, co chciał obić mi twarz? – spytał, stając naprzeciwko hamaku.

– Może – powiedziałam, zaczynając się lekko bujać. Prychnął.

Dangerous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz