2.1

96 3 0
                                    

Rozdział ma sceny +18, więc jeśli ktoś nie chcę czytać takiego rozdziału to zapraszam później do drugiego rozdziału :)

Vee

Dziś jest piękny słoneczny dzień, więc razem z chłopakami stwierdziliśmy, że spędzimy ten przed ostatni dzień wakacji na plaży. Wstałam więc z łóżka i zaczęłam się szykować. Podeszłam do szafy i zaczęłam szperać w poszukiwaniu mojego bikini.

– Muszę wreszcie zrobić porządek w tej szafie, bo nic w niej nie mogę znaleźć – pomyślałam. Wreszcie znalazłam go na końcu szafy. Teraz tylko znaleźć moją ulubioną narzutkę i będzie bosko. Z nią nie było tak ciężko, ponieważ była powieszona na wieszaku. Wzięłam ją i szybko zamknęłam za sobą szafę, żeby nic z niej nie wypadło.

Odwróciłam się i spojrzałam na Kadena, który dalej spał. Kaden jak to czasami Kaden, leżał na brzuchu z głową w poduszce i położył sobie jeszcze jedną poduszkę na głowie. Że ten gość sam siebie jeszcze nie udusił, jest niemożliwe.

Zagadka chyba nigdy nie zostanie rozwiązana, bo on sam nie wie, czemu to robi. Ja już dawno pewnie bym umarła przez brak tlenu. Zaczął coś pomrukiwać, na co lekko się zaśmiałam. Podeszłam do niego i rzucając przygotowany strój na podłogę, położyłam mu się na plecach. Nie minęła sekunda, a on ściągnął poduszkę i położył na mojej części łóżka.

– Dobrze się spało? Nie udusiłeś się? – zaśmiałam mu się w plecy.
– Jakbyś tak wcześnie nie wyszła z łóżka, to bym kogoś innego dusił i to by ci się spodobało – powiedział, obracając się i prawie zrzucając mnie ze swoich pleców. Na szczęście przytrzymał mnie tak, żebym nie spadła z łóżka. Teraz siedziałam mu na torsie, kręcąc kółka na jego piersi.

– Ha ha, bardzo śmieszne.

– Nie powiedziałem tego, żeby cię rozbawić – powiedział, a ja pochyliłam się w jego stronę i złączyłam nasze usta.

Kaden złapał za moje ramiączka od bluzki i zaczął je ściągać.

– Jej nie będziesz teraz potrzebować – powiedział, ściągając ją całkowicie.

– Musimy się szykować, Kaden – jęknęłam, rozkoszując się jego dotykiem.

– Nigdy nie mogę przestać się zachwycać, jakie masz piękne piersi – powiedział, ignorując to, co powiedziałam, a ja się zaczerwieniłam. Nie było dnia, żebym nie zaczerwieniła się, gdy mówił mi takie rzeczy.

Odwrócił nas tak, że ja leżałam teraz na łóżku, a on górował nade mną. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Jestem tak wdzięczna, że go mam i że wróciliśmy do siebie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego chłopaka.

Zaczął zostawiać mokre pocałunki na mojej szyi. Następnie zaczął zjeżdżać językiem na dół wzdłuż moich piersi. Zaczęłam kręcić się po łóżku, ponieważ nienawidziłam tej tortury, którą zawsze mi funduje na samym początku. Złapał za skrawek moich majtek i nie minęła sekunda, a one już leżały na podłodze.

– Wejdź już we mnie, a nie mnie torturujesz.

– Lubię się z tobą bawić, aniołku – powiedział, całując mnie w czułym miejscu. Wstrzymałam powietrze. Te uczucia, które on mi fundował, były nie do opisania. Do języka dodał jeszcze dwa palce i nie wytrzymałam.

Jęknęłam głośno, mając nadzieję, że nikt tego nie usłyszał. Kaden przyspieszył, a ja już nie nie mogłam być cicho. Gdy już prawie dochodziłam, Kaden przestał ruszać we mnie palcami. Jakby skurczybyk wiedział, że zaraz dojdę. Nienawidzę go za to.

– Ej! Nie ładnie. Nie możesz mnie tak torturować! Prawie doszłam! – powiedziałam, szybko oddychając.

– Przesadzasz. Mamy jeszcze cały poranek, a ja chce się tobą jak najdłużej nacieszyć – powiedział, ściągając bokserki.

– Nie będę narzekać – powiedziałam, biorąc w niepamięć, że właśnie mogłam przeżywać orgazm, a on uśmiechając się łobuzersko, złączył nasze usta.

Pocałunek obudził we mnie znów wszystkie moje nerwy, które już się zaczęły uspokajać po prawie przeżytym orgazmie. Poczułam, jak we mnie wchodzi. Jęknęłam mu w usta, na co Kaden się uśmiechnął.

– Aniołku musisz być trochę ciszej, bo chłopaki będą nam zazdrościć – Nie mogłam na to odpowiedzieć. Nie mogłam być cicho, nie kiedy on się we mnie tak porusza. Pocałował mnie znowu, robiąc płynne, ale mocne ruchy. Poczułam, jak jestem na krawędzi orgazmu.

– Kaden, ja, ja dochodzę – powiedziałam, koncentrując się, żeby wreszcie poczuć, co przed chwilą mi zabrał.

– Dojdź do mnie, aniołku – gdy to powiedział, przez moje ciało przeszedł najlepszy orgazm, którego już dawno nie miałam.

Dangerous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz