Przepraszam was, że tak długo musieliście czekać. Będę szczera, nie miałam weny. Gdy myślałam, żeby napisać rozdział, od razu mi się odechciewało. Byłam na siebie zła, ale no nic nie mogłam z tym zrobić :( Napisałam rozdział i mam nadzieje, że się spodoba. Nie jestem z niego zadowolona w stu procentach, ale mam nadzieje, że może trochę spodoba się wam :) Napiszcie w komentarzu!
Kaden
Całą noc nie byłem w stanie zmrużyć oka. Vee była kurczowo przytulona do mojego ciała, jakby bała się, że znowu gdzieś zniknę. Byłem wdzięczny, że przez moją głupotę nic się jej nie stało i jest cała i zdrowa. Zawsze mogło jej się coś stać, a ja bym się o tym nie dowiedział. Gdy wyszedłem i opowiedzieli mi, co musiała zrobić, żeby mnie wypuścili, byłem zdziwiony i wkurwiony zarazem. Dostarczenie paczki? Jak jakaś jebana listonoszka? Sam nie mógł się tam pofatygować albo wysłać kogoś innego? Nie mogłem rozszyfrować, dlaczego Vee musiała to dla niego wykonać.
Może sprawdzał do jakiego stopnia może wykorzystać Vee, jeśli chodzi o mnie. Myślę, że następna rzecz jaką będzie musiała dla niego zrobić, żeby uratować mi tyłek już nie będzie taka łatwa. Mam nadzieję, że już więcej nie będzie musiała nic dla niego robić. Muszę być ostrożniejszy, wiedząc, że on jest pare kroków przed nami i ma lepsze pomysły, jak zaatakować, żeby bolało. Próbując nie obudzić Vee, poderwałem się z łóżka. Podeszłem do szafy i wyciągnąłem z niej dresy i koszulkę. Włożyłem je na swoje ciało i wyszedłem z pokoju, zamykając po cichu drzwi. Muszę iść trochę popracować po zmarnowanym dniu na komisariacie.
Udałem się do mojego małego gabinetu, które sobie tutaj urządziłem. Była to mała klitka nienadająca się nawet na mały pokój dla któregoś z chłopaków, dlatego cieszę się, że mogłem zrobić z tego mój taki mały kąt, gdzie możemy snuć plany. Włączyłem lampkę stojącą na stoliku à la biurko i zobaczyłem na nim dużo papierów, które wzięliśmy z posiadłości Rodrigo. Jednak udało się im zabrać wszystko. Uśmiechnąłem się na ten widok.
Zająłem miejsce na krześle i przeleciałem wzrokiem plik kartek. Okazało się, że któryś z chłopaków już je przeczytał i pozaznaczał najcenniejsze informacje, które mogą nam się przydać. Cieszę się, że mogę na nich liczyć, gdy nie ma mnie w domu. Dostrzegłem daty i miejsca, w których jego syn zatrzymywał się, gdy przyjeżdżał do ojca i jakimi środkami transportu kierował się po Los Angeles. Znalazłem też w jakich restauracjach bywał i jakim numerem telefonu się posługiwał, żeby kontaktować się z ojcem. Myślę, że numer może być już nie aktualny, ale poproszę Harrego, żeby i tak go sprawdził. Może będziemy wiedzieć, gdzie ostatnim razem się nim gdzieś logował.
Ciężko będzie też z rejestracją pojazdu, którym kierował się po Los Angeles, ponieważ to można łatwo sfałszować. Tak jak my, on może mieć kilka rejestracji i może je zmieniać jak rękawiczki. Łatwiej to robić, niż co chwila zmieniać samochód. Ta marka samochodu też nie jest aż tak popularna w tym mieście, więc nie będzie problemu, żeby się im bliżej przejrzeć. Na innych kartkach były tylko jakieś płatności kartą kredytową, ale to nie były jakieś bardzo potrzebne informacje. Informacja jaką torbę sobie kupił w Louis Vuitton nie jest nam potrzebna. Porobiłem notatki i poszperałem trochę w internecie, aż nie wybiła siódma rano i Vee nie weszła do biura, przytulając się do mnie od tyłu.
– Spędziłeś tutaj całą noc? – spytała, patrząc na stertę dokumentów, leżących na blacie.
– Nie potrafiłem jakoś zasnąć – westchnąłem, wzruszając ramionami.
– Rozumiem – westchnęła. – Ja też nie za dobrze spałam. Dowiedziałeś się czegoś ważnego?
– Tak, po szkole usiądziemy razem i opowiem wam, czego się dowiedziałem.
CZYTASZ
Dangerous Love
Teen FictionVee Sky, zwykła nastolatka z nudnym życiem, czasami pyskata dziewczyna, która cały czas podpada chłopakowi o imieniu Kaden Black z którym powinna nie mieć nic do czynienia. Co dzieje się w głowie młodej dziewczyny, gdy spotyka na swojej drodze przys...