Kilka tygodni minęło, a nasza relacja zmieniła się diametralnie. Sam się dziwie, że tak to się potoczyło. Po tym jak uzgodniliśmy, że nie będziemy się spieszyć, zaczęło się to rozwijać w szybkim tempie.
Chyba nigdy w życiu nie byłem w poważnym związku i dam z siebie wszystko, żeby tego nie spieprzyć.
Dziś znowu nadszedł dzień, gdzie będę musiał zostawić Vee w domu, bo musimy załatwić jedną sprawę na mieście. Mam nadzieje, że to nie potrwa długo i że będę mógł wrócić do niej jak najszybciej.
Vee podeszła do mnie gdy chciałem wychodzić. Objąłem ją, a ona zarzuciła mi ręce za szyję. Zobaczyłem smutek w jej oczach.
– Vee czemu jesteś smutna?
– Boję się, że przyjdą po mnie, gdy ciebie nie będzie.
– Nie masz się czego bać. Nikt już nie wejdzie do domu bez pozwolenia i przez te kilka tygodni nic się nie wydarzyło, więc wszystko będzie dobrze.
– Obiecujesz? – spytała ze szklanymi oczami.
– Obiecuje – powiedziałem, całując ją w czoło.
– Jest jeszcze jedna rzecz. Uważaj na siebie, bo mam jakieś dziwne przeczucie.
– Vee nic się nie martw. Nie pierwszy raz będę to robił. Wszystko będzie dobrze.
– Dobrze. Po prostu uważaj na siebie i chłopaków.
– Dobrze, mamo – powiedziałem rozbawiony. Uderzyła mnie, a ja śmiejąc się, pomasowałem bolące miejsce. Czasem ma tyle siły, że nawet ja to czuje. Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją na pożegnanie.
...
Wysiadłem z auta i ruszyłem za chłopakami do budynku. Zaczęły lecieć pojedyncze strzały, ale udało nam się przed nimi ukryć. Jednak nie będzie tak łatwo, jak ostatnio. Odbezpieczyłem pistolet i wszedłem do środka, kopiąc drzwi, żeby się otworzyły.
Dwóch chłopaków zaczęło do nas strzelać, ale byli łatwym ogniwem do zlikwidowania. Nie wiem, jak można stawiać takich nieudaczników do pilnowania drzwi wejściowych.
Dziś miało się obejść bez rozlewu krwi, ale czasem się nie udaje. Gdy załatwiliśmy dwóch, pojawiło się ich więcej. Przybiegli, bo pewnie usłyszeli strzały.
A mówiłem, żeby wziąć pistolety z tłumikiem. Harry za to powiedział, że dużo ich wyjechało, więc mamy łatwą robotę, ale jednak chyba wrócili.
Spojrzałem na chłopaków i wiedziałem, że jesteśmy w dupie. Strzelaliśmy, ale ich było coraz więcej. Zaczęliśmy się wycofywać. Gdy krzyknąłem odwrót i chciałem się odwrócić, któryś z chłopaków z innego gangu postrzelił mnie w rękę.
Krzyknąłem z bólu. Jake to zobaczył i zaczął strzelać do kogo popadnie. Wybiegliśmy na podwórze i wsiadaliśmy do samochodów. Harry usiadł przy kierownicy, a ja wsiadłem na tył. Harry odpalił auto i wyjechaliśmy z piskiem opon. Zacząłem przetrzymywać ranę, z której leciało dużo krwi.
– Kurwa miało być łatwo – powiedziałem, ciężko oddychając.
– Przepraszam to moja wina. Powinienem lepiej sprawdzać źródła.
– Nic się nie stało, będziemy musieli po prostu inaczej ich podejść.
– Wszystko w porządku z ramieniem?
– Mam kurwa nadzieje. Wjechaliśmy na podjazd. Wysiadłem z auta i od razu udałem się do środka. Vee widząc mnie w tym stanie, podbiegła do mnie i zaczęła pytać, co się stało. Była zrozpaczona, widząc mnie takiego.
CZYTASZ
Dangerous Love
Teen FictionVee Sky, zwykła nastolatka z nudnym życiem, czasami pyskata dziewczyna, która cały czas podpada chłopakowi o imieniu Kaden Black z którym powinna nie mieć nic do czynienia. Co dzieje się w głowie młodej dziewczyny, gdy spotyka na swojej drodze przys...