2.14

43 1 1
                                    

Ten rozdział dedykuje Marysi. Dzięki za twoją wiadomość, bez niej nie usiadłabym dzisiaj i nie napisała żadnego nowego rozdziału! Buziaki! 

Vee

Wszyscy opuściliśmy salon, żeby wyszykować się do wyjścia na shopping. Ucieszyłam się. Dawno nie byłam na zakupach. Przez to wszystko, co dzieje się teraz w moim życiu, nie mogłam sobie pozwolić na takie wyjścia i w ogóle nie mogłam pozwolić sobie na spędzanie czasu z Lee, dlatego rozumiem, dlaczego jest teraz bardzo podekscytowana wspólnym wyjściem. Bardzo mi przykro, że zaniedbałam naszą przyjaźń, chociaż wiem, że to nie moja wina, ale i tak trudno mi się z tym jakoś pogodzić. Cieszę się, że ona to rozumie i że dalej trzymamy się razem.

 Nie robiła mi żadnych wyrzutów, że przez to wszystko nie mieliśmy dobrego kontaktu. Nie przebaczyłabym sobie jeśli by jej się coś stało, dlatego cieszę się, że ominęło ją to wszystko. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, jeśli przez Rodrigo by jej się coś stało. Dobrze, że ją od samego początku odcięliśmy od tego całego gówna. Ona by nie dała rady. Zniszczyło by ją to i tego bym sobie nie wybaczyła. Teraz postaram się, żeby nasz kontakt się poprawił.

 Gdy już wszyscy byli gotowi do drogi, ruszyliśmy na podwórko. Chłopaki stwierdzili, że jeden papieros nie zaszkodzi, więc stanęli przy samochodzie i dyskutując o czymś, zaczęli palić. 

Westchnęłam, ruszając w kierunku auta Lee. Nie będę przecież marznąć przez głupiego papierosa. Nie pale, więc nie będę się tak poświęcać. Dobrze, że Lee przyjechała swoim samochodem. Chciałabym z nią porozmawiać  na osobności i nie potrzebuję obserwatorów, którzy będą nasłuchiwać, o czym gadamy. Lee odblokowała pojazd, więc od razu weszłam do środka. Zajęłam miejsce pasażera, zapinając pasy. Lee wsiadła i od razu po zamknięciu drzwi odpaliła auto. Zdziwiłam się lekko.

– Czemu odpaliłaś auto? Nie będziemy czekać na chłopaków? – spytałam, odwracając głowę w jej stronę.

– Po co? Przecież te baby będą palić tego papierosa z dwadzieścia minut, a ja słyszałam, że Victoria Secret ma teraz zniżki na sexy bieliznę, a ja chcę jeszcze coś fajnego zdobyć. Na pewno nie będę zadowolona z jakichś ochłapów, które nikt nie chcę i to tylko dlatego, że musiałam czekać na tych pajaców – stwierdziła, wyjeżdżając z posesji. Zaśmiałam się.

– Ty serio chciałaś jechać na zakupy – stwierdziłam rozbawiona. 

– No tak, przyjechałam po ciebie, bo chciałam, żebyś się trochę rozluźniła i nie siedziała z tymi samcami alfa. Boję się, że staniesz się taka jak oni. Chyba bym tego nie przeżyła.

– No czasem sama się boję, że będę zostawiać brudne gacie na podłodze, ale myślę, że nie uda im się przelać na mnie aż tyle testosteronu – zaśmiałam się. Lee słysząc moją odpowiedź, wybuchła śmiechem.

Lee wrzuciła jedynkę i wyjechała z podjazdu. Chłopaki zdziwieni patrzeli na nas, a ja tylko pomachałam im na pożegnanie. Ruszyliśmy na autostradę, bo nią szybciej dojedziemy na miejsce.

– Lee? Chciałabym cię przeprosić. Chciałam to zrobić od dłuższego czasu, ale jakoś nie było miejsca i czasu, żeby na spokojnie usiąść i porozmawiać, a nie chciałam mówić tego w szkole, tak na odwal się. Dlatego tak długo czekałam. Przepraszam cię, że przez to co się u mnie działo tak zaniedbałam naszą przyjaźń. Że ze wszystkim dzwoniłam do Jake'a, a nie do ciebie, no i za zatajanie prawdy, co się naprawdę działo.

– Boże Vee przestań, bo zaraz będę tutaj ryczeć. Przecież nie jestem na ciebie zła. Nie byłabym w stanie. To, co się działo, nie było przecież twoją winą. Martwiłam się o ciebie, ale wiedziałam, że masz przy sobie chłopaków, którzy by oddali za ciebie życie, żeby cię uratować. Wiem, że ja tylko bym przeszkadzała i nie dałabym rady ci pomóc. Bolało mnie trochę to, że dzwoniłaś ze wszystkim tylko do Jake'a, gdy nie było cię w Los Angeles, chociaż czekałam na twoje telefony, jakbym czekała na nowe odcinki mojego ulubionego serialu, ale wiem, że nie zrobiłaś tego celowo, żeby mi zrobić przykrość. Na początku trochę tak myślałam, ale przemyślałam sprawę i chyba zrozumiałam, dlaczego było tak, a nie inaczej. Myślę, że bałaś się, że powiesz mi coś, co mnie przerazi, a ja wiedząc już, jak to przeżywam chyba bym umarła. Bo na pewno byś po jakiejś rozmowie ze mną wreszcie się wygadała, a ja myślę, że wsiadłabym do samochodu, żeby przyjechać do ciebie, żeby być przy tobie w takim strasznym dla ciebie czasie, wiedząc, że może mnie to kosztować życiem. Myślę, że właśnie by tak było. Jesteś moją siostrą od innych starych. Straszliwie się o ciebie bałam, ale to, co mówił mi Jake, jakoś trzymało mnie przy duchu, że wrócisz do mnie cała i zdrowa i o to jesteś. A teraz zakończmy ten temat. Nie mówmy już o tym. Nie chcę się dołować, bo jest to teraz niepotrzebne. Kocham cię i nawet takie coś nie popsuje naszej przyjaźni. 

Dangerous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz