2.15

32 0 5
                                    

Dziś dzień balu charytatywnego rodziców Kadena. Czy się stresuje? Jak cholera. Czy mnie za to jeszcze bardziej znienawidzą? Być może. Chociaż nie rozumiem, co takiego zrobiłam, że im się tak nie podobam. Nie chcę przez to zrywać z Kaden'em, bo jego rodzicom wydaję się, że mam na niego zły wpływ. „Bo przez nią masz same kłopoty..." Dobrze, że nie wiedzą, co wyprawiał ich syn przed i po tym jak zaczęliśmy w ogóle przebywać dobrowolnie w tym samym pomieszczeniu. Gdyby wiedzieli, że ich syn jest w gangu i zabija, to już dawno by go wydziedziczyli. I to bez mrugnięcia okiem, bo co by ludzie pomyśleli... Nie lubię osób, które robią rzeczy tylko pod publikę. Co to jest w ogóle za życie? Nic nie możesz zrobić, bo ciągle myślisz o konsekwencjach i o tym, co ludzie by o tobie pomyśleli. Mój ojciec jest szanowanym adwokatem i obraca się właśnie w takim środowisku, a i tak nasza rodzina nie ogranicza się tylko przez to, żeby ludzie nie mieli tematów do rozmowy. 

Nie jesteśmy idealną rodziną bez wad. Popełniamy błędy i to jest ludzkie. Bo przez to uczymy się, co jest dla nas dobre, a co nie. Nie myślimy o innych ludziach, co oni o nas pomyślą lub powiedzą, bo liczy się tylko i wyłącznie nasze zdanie. Każdy człowiek jest inny i każdy przeżywa to na swój sposób. Niektórym może się podobać, innym nie. Można wysłuchać opinii innych, ale to zależy już od ciebie, co postanowisz. Dużo osób zapomina o tym. Jak mój ojciec mówi „nikt za ciebie życia nie przeżyje i nie popełni za ciebie tych błędów, więc rób, co uważasz" i to jest szczera prawda. Kaden jest już prawie pełnoletni i musi sam decydować, z kim chce być i jak ma wyglądać jego przyszłość i mam nadzieję, że on o tym wie i nie będzie się ograniczał przez swoich rodziców. 

Co do balu to porozmawiałam z tatą i zgodził się, żebym wzięła jego bilety. Tak jak myślałam on i tak nie chciał się tam wybierać z mamą. Oni nie lubią tego typu spotkań. Niby są charytatywne i zrobione dla ubogich i chorych dzieci, a tak naprawdę chodzi o pokazanie, ile ma się władzy i kasy w portfelu. Smutne, ale prawdziwe. Myślę, że z sami z siebie by nie wsparli żadnej fundacji, jeśli nie mówiliby później o nich głośno w telewizji, ile zarobili dla tych kochanych dzieci i ich rodzin. Wiedząc, że mam dwa bilety, a nie jeden, pomyślałam, że zabiorę ze sobą Lee.

 Nie musiałam długo jej przekonywać. Zgodziła się od razu. Gdy pójdę tam z nią, nie będę się aż tak stresowała. Mam taką nadzieję bynajmniej. Musiałam okłamać Kadena, że Lee jest chora i potrzebuje mojej pomocy, bo by mnie nie wypuścił przed wyjściem na bal. Wiem, że się o mnie martwi, wiedząc, że syn Rodrigo dalej na nas poluje, ale po akcji, którą miałam dla niego zrobić, on zostawił mnie w spokoju. Na razie. Myślę, że to nie był koniec, bo przecież nic specjalnego dla niego zrobiłam, ale jeśli przez to uratowałam Kadena i mogę na chwilę odetchnąć, to było warto. Nie będę też siedziała w zamknięciu pod ochroną Kadena, bo to i tak nic nie da. Jeśli będzie chciał mnie porwać, albo coś zrobić to i tak to zrobi. Na szczęście Lee wzięła moją sukienkę do siebie, więc nie musiałam się martwić, że Kaden ją znajdzie i będzie zadawał pytania. W końcu bym musiała się zdradzić i powiedzieć mu, że też tam będę. 

Podjechaliśmy pod dom Lee. Dałam całusa Kaden'owi i już chciałam wychodzić z samochodu, gdy poczułam dłoń na moim kolanie.

– Tylko nie rób niczego głupiego – powiedział, ściskając lekko moje kolano.

– Kaden, będę u Lee. Ona jest chora i mnie potrzebuje, bo jej rodzina wyjechała na kilka dni. Ona smarka dalej, niż widzi, więc na pewno nie musisz się martwić, że będę szaleć na mieście.

No tylko pójdziemy na bal...

– No dobra tylko nie zaraź się, bo nie mam ochoty być chorym.

– Ach taka szkoda. Myślałam, że będziesz chciał mnie pielęgnować, jak będę leżeć plackiem.

– Marzenie – prychnął.

Dangerous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz