Rozdział 24

124 9 2
                                    

Czytasz? Zostaw gwiazdkę i komentarz :)

Wstałam rano, gdy promienie słoneczne przebijały się przez okno i nie dawały mi dłużej pospać. Przeciągnęłam się i wstałam, udając się do szafy po jakieś ubrania.

Wiedząc, że zostaje tutaj na dłużej, odpakowałam moje ciuchy i włożyłam do małej szafy, która znajdowała się w pokoju.

Postawiłam na ładną sukienkę w kwiatki. Poszłam do łazienki zrobić poranną toaletkę i gdy już byłam gotowa, zeszłam na dół, udając się do kuchni, gdzie chłopaki jedli śniadanie.

Przywitałam się i usiadłam przy stole. Ktoś był chyba w markecie, ponieważ leżały na stole świeże i pachnące bułki. Wzięłam jedną do ręki i zaczęłam sobie robić śniadanie. Kadena jeszcze nie było.

Pewnie jeszcze spał. Chłopaki zaczęli narzekać, że jest strasznie gorąco. Jeden z nich zaproponował, że możemy wyjść na basen, który znajduje się w ogrodzie.

Zgodziłam się od razu, ale było jedno małe „ale". Nie mam stroju kąpielowego. Więc będę musiała skoczyć jeszcze na chwile do domu.

– Jake jedz i gdy skończysz, pojedziesz ze mną do domu po strój kąpielowy.

On zrezygnowany tylko pokiwał głową.

Gdy dojechaliśmy, nie zobaczyłam żadnego samochodu, które należy do rodziców. Będę musiała się z nimi skon-taktować i spytać gdzie się podziewają.

Harry zabrał mi telefon, żeby zrobić mi zabezpieczenie, żeby żadna moja rozmowa nie była podsłuchiwana i żebym nie mogła być lokalizowana, więc rozmowa z mamą będzie musiała poczekać.

Nigdy nie wiadomo czy już nie z hakowali mi telefonu i nie zaczęli nas podsłuchiwać. Może dlatego udało im się nas wyśledzić, gdy wracaliśmy od rodziców do domu Kadena.

Weszłam do środka i udałam się od razu do mojego pokoju. Zabrałam jeszcze trochę najpotrzebniejszych rzeczy, żeby już tak tu nie przyjeżdżać i wyszliśmy z domu. Wróciliśmy do chłopaków i gdy dalej nie było Kadena na dole, udałam się do jego pokoju.

Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam ciemność. Kaden miał rolety na samym dole i chyba nawet się nie skapnął, że jest już południe.

Podeszłam do rolet i pociągnęłam je do góry. Od razu w pokoju zrobiło się jasno. Kaden syknął i zaczął przeklinać pod nosem.

– Nie ma spania, wstawaj, jest południe – powiedziałam, podchodząc do niego. Kaden nawet nie zareagował. Dalej leżał twarzą w poduszce. Tak chce się ze mną bawić? Okej. Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki z zamiarem wzięcia wody i polania go.

Nalałam trochę wody do szklanki, w której znajdują się szczoteczki do zębów i udałam się znowu do jego pokoju.

Podeszłam do niego i przekręciłam szklankę, z której wylała się woda. On od razu wstał i popatrzył na mnie wkurzony.

– Już nie żyjesz – powiedział, wstając i podchodząc do mnie. Wziął mnie na ręce i wyszedł z pokoju, udając się do łazienki. Próbowałam się wyrwać, ale nic to nie dało, bo zbyt mocno mnie trzymał.

Gdy wszedł do łazienki, od razu podszedł do kabiny prysznicowej, włączył zimną wodę i włożył mnie do środka.

Zimna woda zaczęła moczyć moje ciuchy i włosy. Było zimno, ale nie było tak źle, jak on to sobie wyobraził. Na dworze jest trzydzieści stopni, więc taki prysznic był czymś wybawiającym, niż jak Kaden myśli torturami.

Spojrzałam się na Kadena z uśmiechem na twarzy. Kaden był zdziwiony moją reakcją. Wkurzony chciał odejść, ale byłam szybsza. Gdy się odwracał, złapałam go za rękę i wciągnęłam pod prysznic.

Dangerous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz