Saturn przerwała ciszę, naciskając klamkę, by otworzyć drewniane drzwi.
– Pani Bundles! – krzyknęła do wnętrza mieszkania. – To my! Saturn i Tristan!
– Złodzieje! Precz! – wrzask starszej pani dobiegł ich z pokoju. – Znowu chcecie mnie okraść!
Głos ucichł na chwilę, ustępując szybkiemu tupaniu bosych stóp o deski parkietu. Starsza kobieta w długiej koszuli nocnej przebiegła zaskakująco szybko między dwoma pokojami położonymi na końcu korytarza.
Znowu nastąpiła chwila ciszy.
Tristan i Saturn spojrzeli na siebie, po czym obydwoje przewrócili oczami, wiedząc, co zaraz nastąpi.
Nagle pani Bundles ponownie wypadła na korytarz, tym razem dzierżąc w dłoni długi kuchenny nóż. Jej chude nogi wciąż wypełnione zaskakującą siłą rozpoczęły szalone natarcie na dwójkę gości stojących w progu.
– Złodzieje! – krzyczała, szarżując bez zastanowienia.
Gdy była już blisko celu skoczyła, próbując dźgnąć jedno ze swoich byłych podopiecznych. Sieroty rozproszyły się, przylegając gwałtownie do ściany, przez co staruszka minęła ich z impetem.
– Pani Bundles, to ja! Tristan! – próbował tłumaczyć chłopak.
W odpowiedzi była opiekunka, której udało się w końcu złapać równowagę po nieudanym wypadzie, przerzuciła nóż do drugiej ręki i obracając się, cięła miejsce, w którym przed chwilą stał Tristan. Chłopak zdążył uchylić się w ostatniej chwili, a nóż odbił się od twardej ściany i wypadł z kościstej ręki pani Bundles.
– Nie poznaje nas pani? – zapytała Saturn gotowa na wszelki wypadek odeprzeć kolejny atak nieokiełznanej staruszki.
Oczy opiekunki w jednej chwili rozjaśniły się, a na jej pomarszczoną twarz zawitał uśmiech.
– Ach, to wy! Trzeba było mówić od razu! Nie poznałam was! Chodźcie do jadalni – oznajmiła radośnie. – Chłopcze, zrób nam herbaty.
Tristan i Saturn wymienili się spojrzeniami. Dziewczyna odprowadziła panią Bundles do jadalni, gdzie usiadły na krzesłach przy drewnianym stole.
– Wszyscy chcą mnie okraść – oznajmiła jej staruszka. – Dobrze, że wy do mnie czasem przychodzicie, bo nikt inny mnie nie odwiedza. Tyle wychowałam dzieci we własnym sierocińcu, a żadne z nich nawet nie przychodzi, gdy ja jestem stara! Okrucieństwo. A ta baba co przychodzi do mnie na co dzień, żeby niby mi pomóc, to ja wiem, że ona mnie okrada. Kiedyś ją przyłapię, mówię pani!
Saturn kiwała głową, słuchając smutno oburzeń i zmyślonych skarg kobiety, która przez całe życie była dla niej jak matka.
Po chwili do pokoju wszedł Tristan, niosąc filiżankę z herbatą i śniadanie dla opiekunki.
– A pan co tu robi? – zapytała go zaciekawiona, gdy stawiał przed nią talerz.
– Zrobiłem pani śniadanie.
– Pewnie zatrute. Najłatwiej będzie mnie okraść, jak już umrę – mamrotała. – Ja znam te sztuczki, niejedno w życiu przeżyłam.
– Czy pamięta pani może Tristana? – zapytał bezpośrednio, nawet nie próbując jakkolwiek podchodzić sprytnie do tematu.
Pani Bundles ucichła na chwilę, po czym niespodziewanie bardzo się ożywiła.
– O tak! Pamiętam bardzo dobrze! Złote dziecko! – chwaliła. – Ciekawe co się teraz z nim dzieje. Los go pokrzywdził, ale to w sumie jak wszystkie inne dzieciaki. Biedaczyska.
– A wie pani, co się stało z jego ojcem?
– Straszna historia, oj straszna – zawodziła.
Tristan czekał, aż kobieta zacznie mówić dalej. Ona jednak zamilkła i wróciła do przeżuwania kromki chleba.
– Jaka historia? Co się wydarzyło?! – ponaglił wreszcie chłopak.
– Jaka historia? Kim pan jest? Proszę na mnie nie krzyczeć! – odparła oburzona.
– To ja, Tristan. Chciałbym wiedzieć, co się stało z moim ojcem!
– Tristan? – staruszka otworzyła szeroko oczy. – Tyle lat cię nie widziałam! Jak się miewasz dziecko?
Młodzieniec zaskoczony nagłym przebłyskiem dawnej opiekunki zaczął opowiadać radośnie o tym, jak całą grupą przyjaciół zamieszkali razem w dużym domu i o tym, że Sarah prowadzi zaawansowane badania oraz tworzy genialne wynalazki, a Ben dostał się do straży, spełniając swoje marzenie.
Pani Bundles słuchała z zaciekawieniem.
– Bardzo się cieszę, że się wam wszystkim powodzi – odpowiedziała z dumą w głosie, gdy Tristan skończył mówić.
Dzieci uśmiechnęły się.
– Może mi pani opowiedzieć teraz coś o moim ojcu?
– To straszna historia – odpowiedziała i ponownie zamilkła.
– Mimo to chciałbym ją usłyszeć – napierał Tristan.
Pani Bundles milczała przez chwilę, po czym ponownie odezwała się oburzona:
– Co chciałby pan usłyszeć? Kim pan jest i co pan robi w moim domu?
Chłopak schował twarz w dłoniach.
CZYTASZ
Dzięcioły Orglasii (krótsze fragmenty)
Fantasy(Wersja opowiadania Dzięcioły Orglasii podzielona na krótsze fragmenty, szybsze i łatwiejsze w czytaniu) Siedmioro przyjaciół żyjących razem pod jednym dachem pewnego dnia staje się świadkami brutalnej śmierci swojej wspólnej znajomej, która ginie z...