Rozdział 3 - Przemieszane karty historii cz.3

1 1 0
                                    

Wypełniony regałami pokój wydawał się niezwykle ciasny. Panujący w nim nieporządek stworzony przez niepoukładane stosy książek, porozrzucane papiery i nieposegregowane dokumenty rażąco kontrastował z zazwyczaj nienagannie ułożonymi i zadbanymi zbiorami głównej części biblioteki. Grube tomy, dla których zabrakło miejsca na półkach, leżały ociężale jeden na drugim, jakby ktoś chciał zbudować z nich solidne, wypełnione wiedzą kolumny pod sam sufit. Stojące przy ścianach regały na pierwszy rzut oka wydawały się przepełnione, ale w rzeczywistości było na nich jeszcze dużo miejsca, gdyby tylko cała ich zawartość została porządnie poukładana.

Pan Harrow stał odwrócony plecami do drzwi i wspinając się na palcach, próbował dosięgnąć jedną z książek na najwyższej półce regału. Był ubrany w charakterystyczne dla siebie długie, brązowe, eleganckie spodnie, białą koszulę i dopasowaną kolorystycznie kamizelkę zapiętą na wszystkie guziki. Na lewym ramieniu założone miał aż dwie opaski. Ta naciągnięta wyżej nosiła na sobie symbol pająka podkreślony czterema czerwonymi paskami. Pod nią widniała druga, zdecydowanie bardziej nadgryziona zębem czasu, z wyhaftowaną pszczołą i kreskami oznaczającymi tytuł Prex. Długie, siwe włosy spięte gumką w kucyk zwisały dostojnie na tle zawsze wyprostowanych pleców. Mimo prawie osiemdziesięciu lat bibliotekarz mógł cieszyć się niezwykle dobrym wzrokiem, dlatego zamiast okularów jego starą, udekorowaną zmarszczkami twarz zdobiły niespotykanie bujne i długie wąsy, pod którymi chowały się prawie niewidoczne mocno zaciśnięte usta.

Kiedy mężczyzna odwrócił się na dźwięk otwieranych drzwi, Tristan z trudem powstrzymał się przed mimowolnym okrzykiem zaskoczenia na widok wyjątkowego zarostu starca.

– Ale wąsisko – wyszeptał bezgłośnie sam do siebie, jakby potrzeba skomentowania tego, co pojawiło się przed jego oczami, była zbyt duża, by trzymać ją w sobie.

Harrow zauważył zmieszany podziw i zaskoczenie wymalowane na twarzy młodzieńca i zmarszczył niezadowolony brwi.

– No proszę, kogo my tu mamy – powiedział z wyraźnym zniesmaczeniem. – dwie siódme pokręconej bandy starej Bundles.

Kreska pod wąsami bibliotekarza, która miała pełnić rolę jego ust, otwierała się zaskakująco szeroko podczas każdej wypowiedzi. Mężczyzna niezwykle wyraźnie artykułował wypowiadane przez siebie słowa, przez co wyglądał nieco zabawnie, szczególnie gdy napotkał w swojej wypowiedzi słowo z literą o.

– Gdzie w tym syfie znajdę Wielki spis ludności? – zwróciła się do niego Sarah, zupełnie ignorując jego brak uprzejmości. – Myślałam, że jako dyrektor biblioteki masz za zadanie dbać o porządek we wszystkich częściach budynku.

Tristan spojrzał wytrzeszczonymi oczami na koleżankę. Jeszcze nigdy nie widział jej tak nieuprzejmej w stosunku do kogokolwiek. Historie o okropnym dyrektorze obiły mu się wcześniej o uszy, ale nigdy nie uświadamiał sobie, jak wielką i widoczną nienawiścią pałała do niego Sarah. Postanowił jednak milczeć, ufając, że dziewczyna najlepiej wie, co robi.

– Panna Willow jak zwykle bez szacunku. Nic się nie zmieniło – odrzekł z wyższością Harrow niewzruszony słowami dziewczyny.

– Ze wszystkich w tym mieście ty najmniej wiesz o szacunku, więc nie komentuj – odparła z pogardą. – Gdzie ten spis?

– Czemuż nie jest pani w swoim charakterystycznym fartuchu? Ledwo panią poznałem w tej czerni. Czyżby ktoś umarł?

Sarah zamarła na chwilę z wściekłości. Nie było możliwe, że informacja o śmierci Bridget nie dotarła do tego starego dziada – pomyślała. Z trudem opanowała złość i zbliżyła się do mężczyzny na wyciągnięcie ręki.

Dzięcioły Orglasii (krótsze fragmenty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz