– Przypominam, że ja nie mogę iść dzisiaj do pani Bundles, ponieważ zaczynam kurs w lecznicy – ogłosił Brian, stawiając na stole dużą miskę z jajecznicą.
– W takim razie sugeruję, żeby Saturn i Kil poszli dzisiaj do pani Bundles, bo ja zabieram Tristana do świątyni.
Wszyscy domownicy spojrzeli na Tristana, z trudem kryjąc śmiech. Sarah i Ben wyjęli ukradkiem małe notesiki i zaznaczyli w nich coś ołówkiem, spoglądając z politowaniem na czarnowłosego chłopaka, który wbijał teraz wzrok w smarowaną przez siebie masłem kromkę chleba, jakby była to najciekawsza kromka na świecie.
Kil odchrząknął.
– Mogę iść z Saturn – oznajmił, po czym zwrócił się do Tristana. – Zapłaciliście wczoraj pani Wenus?
– W końcu nie. Przerwały nam krzyki z placu... – urwał.
Wszyscy zamilkli.
Zgęstniałą nagle atmosferę przerywało tylko ciche stukanie i tarcie sztućców o ceramiczne naczynia oraz nieśmiałe dźwięki przeżuwania.
– Vivian, będę miał pewnie dla ciebie kilka epori dzisiaj. Wyślę Ważkami, jak tylko będę w ratuszu. – Ben przerwał ciszę.
– Jasne, ale wyśpiewam je dopiero przy następnej przemianie, bo dziś, jak widzisz, obudził się Virebel – odparła, wskazując gestem na swoją czerwoną sutannę.
– Oczywiście. – Żółw przytaknął posłusznie. – Mam nadzieję, że niedługo zaszczyci nas Pafelir.
– Szczerze wątpię. Ostatnio Virebel pozostaje aktywny przez wiele dni.
– Co to może oznaczać, Viv? – wtrącił się Kil. Kawałek boczku wystawał mu z ust.
Kapłanka zamyśliła się na moment.
– Nie muszę chyba tego tłumaczyć, ale jeśli w Limomu zaczyna dominować oblicze konfliktu, przemocy i polowań, to przyszłość zapowiada się na bardzo niestabilną.
Po tych słowach Ben i Kil jednocześnie pokręcili głowami z wyraźnym zmartwieniem. Pozostali domownicy wymienili się spojrzeniami, nie za bardzo wiedząc, o czym rozmawiała trójka przyjaciół.
Sarah uśmiechnęła się w duchu. Z jakiegoś powodu zawsze, gdy pojawiał się temat religii, wszystkie codziennie zgrzyty i nieprzyjemności między Vivian, Benem i Kilem znikały natychmiastowo przyćmione rozważaniami o różnych obliczach i humorach czczonego w całym Tinnet boga. Jakiekolwiek konflikty między przyjaciółmi bardzo źle na nią wpływały, a poczucie winy za brak dobrej atmosfery zawsze ciążyło jej na barkach, mimo że gdzieś z tyłu głowy miała świadomość, że to nie jest zależne od niej.
– Czy mogę dzisiaj jechać z wami pojazdem? – Brian wyrwał ją z przemyśleń.
– Mamy tylko cztery miejsca. Ja i Ben to dwie osoby, a jeśli Tristan towarzyszy dziś Vivian, to wygląda na to, że mamy komplet. Wybacz. Może Saturn i Kil cię odprowadzą po drodze?
Brian wyraźnie posmutniał.
– My z Vivian możemy się przejść. Zresztą i tak musimy zahaczyć o bibliotekę – zaoferował Tristan.
Najmłodszy chłopak rozpromienił się.
– Naprawdę?
– Jasne, że nie! Nie będę tyle chodzić! – oburzyła się Vivian.
– Przecież przychodzisz tu do nas pieszo, co to za problem przejść trochę dłużej? – rzucił wyzywająco Kil wyraźnie niezadowolony zachowaniem kapłanki.
– Dobrze – zaczęła dziewczyna – w takim razie pójdziemy sobie z Tristanem na długi, romantyczny spacer.
– Vivi! – dotąd milcząca Saturn oburzyła się gwałtownie. – My z Kilem odprowadzimy Briana! Nie ma problemu! Wy jedźcie sobie pojazdem.
– Skoro Saturn nie ma nic przeciwko, to myślę, że wszystko jest ustalone – oznajmiła triumfalnie Vivian.
Brian westchnął.
– Lecznica jest nam bardziej po drodze niż biblioteka – podjął Ben, widząc rozczarowanego kolegę.
– To prawda – potwierdziła Sarah.
– A niech wam będzie. Skoro aż tak bardzo nie chcecie ze mną jechać – załkała łamiącym się głosem kapłanka.
Pozostali równocześnie spojrzeli na nią z powątpiewaniem, nawet na chwilę nie nabierając się na grę aktorską przyjaciółki.
Widząc, że jest na przegranej pozycji, Vivian westchnęła, po czym wstała od stołu.
– Chodź Tristan. Skoro idziemy pieszo, to musimy wyjść już teraz, żeby zdążyć, wstąpić jeszcze do biblioteki.
– Ale ja jeszcze jem – jęknął.
– Weź do ręki. Idziemy! – pogoniła go dziewczyna, żwawym krokiem kierując się do wyjścia.
Kil poklepał Tristana po ramieniu.
– Dasz radę Tri. Nie daj się pożreć.
– Postaram się – zapewnił, pakując do ust resztkę jajecznicy.
CZYTASZ
Dzięcioły Orglasii (krótsze fragmenty)
Fantasy(Wersja opowiadania Dzięcioły Orglasii podzielona na krótsze fragmenty, szybsze i łatwiejsze w czytaniu) Siedmioro przyjaciół żyjących razem pod jednym dachem pewnego dnia staje się świadkami brutalnej śmierci swojej wspólnej znajomej, która ginie z...