mógłbyś trochę uważać

177 8 0
                                    

Po meczu zeszłam na dół z chęcią pogratulowania mojemu bratu który w dzisiejszym meczu strzelił dwie bramki.

- Davi - krzyknęłam widząc że brunet gubi się pomiędzy Paparazzi. Przerażona zaczęłam szukać go wzrokiem, niestety przy tym wpadając na jakiegoś faceta. - przepraszam - powiedziałam odrazu, podniosłam wzrok zatrzymując go na Neymarze. Przeklnełam nerwowo ślinę i czym prędzej odeszłam.

Byłam coraz bardziej spanikowana bo od trzech minut nie umiałam go znaleźć.

- Bruna - Usłyszałam ponownie ten wstrętny głos. Jego dłoń wylądowała na moim ramieniu.

- Neymar nie mam cza... - odwróciłam się w jego stronę. Otworzyłam lekko usta widząc Neymara z moim synem na rękach. - davi, wiesz jak się martwiłam - odrazu przejęłam blondyna niechcący zahaczając o rękę Brazylijczyka.

Kiedy chciałam otworzyć usta i podziękować mimo wszystko Brazylijczykowi. Zostałam tak popchnięta, że już wiedziałam że zaraz zderze się z pod...

Albo i nie?

Poczułam na swojej tali silne dłonie które pomagają mi złapać równowagę. Oczywiście były to Ney...

- Mógłbyś trochę uważać - wręcz wydarł się na jednego z Paparazzi który przestraszony mnie przeprosił i ulotnił się z tunelu. - wszystko okej? - spytał. Skinęłam głowa, w moją stronę posłał uśmiech a daviego poczochrał po włosach.

Poszedł a ja zaczęłam szukać wzrokiem mojego brata który akurat w tym momencie wchodził do tunelu również kogoś szukając.

Uniosłam rękę machając w jego stronę. Po jakiś kilku sekundach zauważył, uśmiechnął się i odrazu do nas podszedł.

- Gratulacje - zaśmiałam się jak zamknął mnie w swoich objęciach.

- dziękuję - uśmiechnął się biorąc na ręce Daviego. - skusisz się na imprezkę dzisiaj?

- Nie, źle się czuje - skłamałam. Ale nie chciałam iść, a spodziewałam się tego że Brunet będzie starał się mnie namówić.

- co ci jest? - jego mina zrobiła się poważna w ja w momencie cała czerwona.

- Poprostu, brak samopoczucia i tak dalej. Bez obaw - zaśmiałam się.

- idziecie na imprezkę? - obok nas pojawiła się Antonella z Thiago na rękach.

- Nie.

- dlaczego nie idziesz? - spytała odrazu.

- źle się czuje - Machnęłam dłonią. Brunetka zrobiła smutną minę, przez chwilę starała się mnie jeszcze namówić ale ja pozostałam na swoim. - jeżeli nie macie jakiejś dobrej opieki dla Thiago to chętnie go przygarnę - Zachichotałam.

- O tak. - skineła głowa. Poszliśmy z Antonella na parking, brunetka wsadziła swojego syna oraz Daviego do fotelika. Zajęłam miejsce z przodu. - bardzo ci dziękuję Bruna, od kilku miesięcy nie byłam na żadnej imprezie - westchnęła.

- bez problemu. Chłopcy chwilę się pobawią a później kąpiel i do spania - uśmiechnęłam się do małego bruneta oraz do mojego syna.

Po piętnastu minutach dojechaliśmy pod mój dom. Antonella oczywiście dziękowała jeszcze dobre kilka razy.

Chłopcy wlecieli do domu, puściłam im bajkę a ja wzięłam się za szybką kolację.

Seus olhos | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz