Ja naprawdę przepraszam...

53 5 1
                                    

Poprosiłam Antonelle aby odebrała Daviego i jeśli to nie problem to wzięła go do siebie. Musiałam koniecznie porozmawiać z Neymarem dlaczego nie odebrał naszego syna, mógł dać przynajmniej znać.

Przyłożyłam telefon do ucha, ale jedyne co usłyszałam to sygnał, a chwilę później pocztę głosowa. I tak kolejne pięć razy, szósty raz już dzwonić nie będę. Wzięłam kluczyki do samochodu, i po chwili wyjechałam z posesji.

Dodając gazu zaczęłam kierować się w stronę campusu. Im bliżej, tym bardziej zestresowana byłam.

Kiedy dotarłam pod duży oszklony budynek, zaparkowałam samochód i wleciałam do środka. Odrazu kierując się na boisko, podczas drogi uznałam że może trening im się przedłużył, ale oczywiście się myliłam.

Kiedy weszłam na boisko zobaczyłam jedynie kyliana, który wyglądał jakby czegoś szukał. Jednak zrezygnowany zaczął kierować się w stronę wyjścia z boiska, wciąż obracając się za siebie, więc nie był w stanie zobaczyć że znajduje się przed nim. Odwrócił się w ostatniej sekundzie.

- Jezu, chcesz żebym zawału dostał - krzyknął kładąc dłoń na klatce piersiowej. - ale dobrze że...

- czy wiesz gdzie jest Neymar? - przerwałam mu. I wiem że to mogło wydawać się nie kulturalne, ale w tej chwili nie obchodziło mnie to w ogóle.

- właśnie to chciałem ci powiedzieć - Odchrząknął - Neymar się źle poczuł, karetka stoi z nim po drugiej stronie gdzie żadne paparazzi nie ma dostępu... - nie dałam mu dokończyć. Szarpnęłam go za nadgarstek aby pokazał mi gdzie dokładnie znajduje się to miejsce.

Biegliśmy przez chyba dwie minuty. Ale jak zobaczyłam przez oszklone drzwi karetkę, przyspieszyłam jak nigdy dotąd.

Pojazd na szczęście był otwarty i byłam w stanie zobaczyć co z Neymarem. Jednak zanim zdążyłam to zrobić, zostałam odepchnięta przez jednego z ratowników.

- to jego partnerka. Proszę jej tak nie traktować, bo zaraz pan wróci na noszach do szpitala - Odchrząknął trener PSG z niewinnym uśmiechem na twarzy.

- O boże przepraszam. Ja nie żyje w internecie, niewiem kto z kim. Pomyślałem że to jakaś fanka - Powiedział lekko zawstydzony. Delikatnie wywróciłam oczami bo nie miałam ochoty go słuchać, chciałam wiedzieć co z Neymarem.

- Nieważne. Chce wiedzieć co z Neymarem - kiwnął głową i pozwoli mi wejść do karetki, gdzie leżał Neymar.

- jak się czujesz - zapytałam wpatrując się w jego lekko przymrużone oczy.

- Nie za dobrze - Mruknął zmęczonym głosem. - przepraszam, że nie odebrałem Daviego - jego głos robił się coraz cichszy.

- nie przejmuj się. Jest w dobrych rękach, w tej chwili o tym nie myśl proszę - Powiedziałam chwytając jego dłoń.

- Z kim jest? - Zapytał uchylając lekko swoje usta.

- z Antonella - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, lekko się uśmiechając.

- ja naprawdę przepraszam...

- Neymar - upomniałam go. - spokojnie, wszystko jest w porządku.

- Jeśli pan chce, pańska partnerka może jechać z nami - Neymar bez zastanowienia Skinął głową. Kylian który dotychczas tylko się przyglądał, odezwał się.

- Daj kluczyki do odstawie ci samochód pod dom. Później jak przyjadę do szpitala to ci oddam - Kiwnęłam głową i szybko wyciągnęłam kluczyki z swojej kieszeni. Podałam je swojemu bratu, i lekko się uśmiechnęłam. - daj mi tylko znać jaki adres - Krzyknął zanim drzwi karetki zostały zamknięte, jednak usłyszałam go znowu - już nie musisz - co oznaczało że pewnie powiedział mu jeden z ratowników medycznych.

🎀🎀
Postaram się podnieść i was nie opuszczać! 🙏

Seus olhos | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz