Jest godzina ósma. A ja dosłownie padnięta kieruję się do pokoju mojego syna, dzisiaj jest już poniedziałek i rzecz jasna musi iść do przedszkola.
Kiedy weszłam do pokoju nie zauważyłam jeszcze nic nadzwyczajnego. Ale kiedy zbliżyłam się do łóżka, byłam niemalże w szoku.
Davi spał z uchylonymi ustami, z lekko mokrymi włosami jeszcze z wczorajszej kąpieli. Ale zmartwiło mnie to że był cały czerwony, przybliżyłam swoją dłoń do jego czoła mając nadzieję że nie ma gorączki.
- cholera - Szepnęłam sama do siebie a później lekko szturchnełam małego Brazylijczyka. - skarbie, jak się czujesz? - Zapytałam gładząc kciukiem jego czerwony policzek.
- źle - odchrząknął.
- co cię boli? - chciałam się doinformować. Aby później dać mu leki.
- Mamuś. Połóż się obok mnie i położmy się na chwilę - Przetarł oczy. Nie miał małego łóżka dlatego uczyniłam to, położyłam się i okryłam go szczelniej kołdra.
Nie minęła chwila a ja zasnęłam.
★
Otworzyłam oczy i odrazu Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Godzina piętnasta.
- o boże - Spojrzałam na Daviego. Szturchnełam go lekko. Kiedy otworzył swoje oczy postanowiłam zadać to samo pytanie co rano - jak się czujesz?
- Okropnie - Jego głos się załamał.
- Wezmę cię na dół do salonu. Pooglądasz bajkę a ja w międzyczasie załatwię leki dobrze? - Skinął głową i wziął do swojej dłoni misia.
Opatuliłam go kołdra a później zeszłam z nim na dół. Przed położeniem go ułożyłam koc na dłuższej części kanapy, położyłam blondyna a następnie szczelnie okryłam go kołdra i puściłam jego ulubioną bajkę.
Otworzyłam apteczkę i dosłownie zamarłam. Były leki ale nie na gorączkę, nie tego się spodziewałam.
- cholera - Wykręciłam numer do Neymara, to jedyne wyjście. - naprawdę idiotko. Miałaś już nauczkę. Ale ja za cholerę zapomniałam o najważniejszym leku.
- halo? - Usłyszałam zmęczony głos Brazylijczyka. Obudziłam go?
- Obudziłam cię? - zapytałam.
- tak, zrobiłem sobie drzemkę. Ale mów co się stało - Mruknął po czym westchnął.
- Wiem że już raz mnie uratowałeś, mogłabyś proszę zajechać do apteki po lek na gorączkę. Za cholerę zapomniałam kupić, A Daviego coś złapało...
- spokojnie Bruna, to jest mój syn i nie powinnaś mnie o takie rzeczy prosić - Zachichotał. Usłyszałam jak wstaje z łóżka, Uśmiechnęłam się lekko. - Już jadę, do zobaczenia.
- do zobaczenia - Po tych słowach się rozłączyłam, i wróciłam do salonu aby zobaczyć stan mojego syna.
- tata zaraz przywiezie leki - Usiadłam obok niego i pogładziłam jego blond włosy.
- Tata przyjedzie? - Uśmiechnął się szeroko blondyn.
- tak - uśmiechnęłam się a następnie lekko podgłośniłam bajkę, ponieważ nie będę ukrywać że mój syn trochę mnie do niej przyzwyczaił.
Po niecałych piętnastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi, Dlatego też wstałam i skierowałam się do przedpokoju. Otworzyłam drzwi, a ja zobaczyłam przemokniętego Neymara.
- Wejdź - zaprosiłam go ręką do środka. Wszedł i odrazu ściągnął swoje buty, ani nie nabrudzić w mieszkaniu.
Po dziesięciu minutach poszłam do salonu gdzie siedział Davi oraz Neymar. Podałam mu lek oraz sok, skrzywił się ale wszystko wziął.
Kiedy już wszystkie leki schowałam wróciłam do salonu i zajęłam miejsce obok Neymara, ponieważ ten siedział obok Daviego. A nie będę się wygłupiać i siadać na końcu kanapy.
- zasłonie rolety - Mruknęłam, wiedząc że mój syn bynajmniej teraz bardzo boi się burzy. Kiedy zasłoniłam rolety oraz zasłony poprawiłam kołdrę Mojego dziecka i uśmiechnęłam się na widok mojego syna który zasnął. Włączyłam jakiś serial i wspólnie z Neymarem zaczęliśmy go oglądać.
💋💋
CZYTASZ
Seus olhos | Neymar Jr
Novela JuvenilBruna Biancardi to średnio znana modelka, jest również projektantką mody. Jej brat to Kylian Mbappé, Bruna ma fatalne życie rodzinne dlatego wprost z Stanów Zjednoczonych wyprowadza się do Francji, do swojego brata.