Rozdział 33: Jeszcze gorzej niż wszyscy myśleli

579 34 4
                                    


Byłam w piątym miesiącu ciąży, wobec czego Aiden starał się częściej pracować z domu i to był jego błąd.

Podczas jego home office'u byłam w stanie zobaczyć więcej niż myślał. A od pierwszej poszlaki do kolejnej wcale nie było daleko.

Wystarczyło, że przyszłam do jego pokoju z kawą dla niego, posiedzieć w jego towarzystwie.

Naprawdę się nudziłam i on był jedyną możliwością rozrywki. Mogłabym obejrzeć Netflixa albo pograć w Candy Crush, gdyby - jak już wcześniej nie wspomniałam - gdzieś nie wyczytał, że promieniowanie może szkodzić ciąży i dopóki nie urodzę mu zdrowych maluszków przechodzę na detoks. Telefon dostawałam naprawdę bardzo rzadko.

Zostały mi książki i on. A, że byłam zmęczona czytaniem kolejnego romansu, postanowiłam pobyć masochistką i spędzić trochę czasu z moim tak zwanym chłopakiem.

- Halo - zdążył upić zaledwie łyka zanim zadzwonił telefon. Spojrzał na ekran i zdecydował się na opuszczenie pomieszczenia. Dzwonił ktoś niepożądany albo z informacją nieprzeznaczoną dla moich uszu.

Miałam nadzieję, że połączenie zajmie kilka minut, jednak czas dłużył się niemiłosiernie, a znając Aidena wiedziałam, że nie odpuści mi wyjścia z gabinetu. Od kiedy byłam w ciąży, jego tendencje do kontroli nasiliły się i tym sposobem zobowiązana byłam informować go o tym gdzie idę.

Znudzona wstałam, mając ochotę przespacerować się po pomieszczeniu. Podziwiałam elegancko urządzony gabinet Aidena, przyglądając się surowej bieli ścian kontrastującej z ciemnymi meblami. Pomieszczenie odpowiadało stylowi życia poukładanego psychopaty z tendencją do wywierania wrażenia.

Sterylność świadczyła o tym pierwszym, kolekcja eleganckich piór, piękny, skórzany neseser oraz wykonanie i subtelne wykończenie mebli sugerowało to drugie. Ciekawa byłam, której z jego cech dało się upatrywać w jego papierach albo lepiej - w otwartym laptopie. Zanim usiadłam na jego wygodnym, biurowym krześle pomyślałam czy, aby na pewno warto.

Byłam w ciąży, więc ewentualne konsekwencje nie powinny być zanadto surowe. Tak to sobie tłumaczyłam.

Prawda była zgoła inna; zwyczajnie ciekawiły mnie papiery Aidena, miałam nadzieję, że wyczytam w nich na temat ciekawych psychologicznych nowinek.

W końcu pracował z seryjnymi mordercami, psychopatami, gwałcicielami i innymi podejrzanymi typami.

A mnie zawsze wkurzało kiedy zatajał tak ciekawą wiedzę przede mną. Hehe, teraz ja jestem górą.

Na jednej z pierwszych stron, które ogarnęłam szybkim spojrzeniem miała napisane czerwono złote Chica. Nazwa zwodnicza, ponieważ nie oznaczała gorącej panienki, a skrót Children Care. Zdziwiłam się cudzysłowiem w jaki wzięto słowo na pierwszej stronie. Zdaje się, że to była jakaś operacja.

Nie powinnaś się w to angażować. Nie powinnaś czytać jego akt. To nieetyczne.

Zrzuciłam moją ciekawość na hormony i uznałam, że w ciąży więcej mi wolno niż zwykle. Zlustrowałam dokumenty, które jak się dowiedziałam stanowiły początek raportu. Na moje szczęście były spięte, więc pomieszanie kartek graniczyło z cudem.

Aiden stanowił wzór poukładania. Powiedzieć, że nie znosił bałaganu to jak nie powiedzieć nic.

Ciekawa, zaczęłam czytać.

Chica zapewnia dostęp do dzieci w otwartym i zamkniętym kręgu. Informacje poufne.

Rozum mówił mi, abym zostawiła przeglądanie raportu, ale serce wiedziało lepiej. Lista respondentów zaznajomionych z treścią dokumentu: Aiden Clark, Philip Larcher, Adonis Larcher - brat Philipa, którego rodzice niechybnie skrzywdzili - Nicklaus Schreder, Blaise Watson, Rudolf Hamilton.

Psychopata (Gaslighter) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz