Wróciła mi wena, bo oglądałam tureckie seriale, także wrzucam ten i dzisiaj jeszcze udostępnię tutaj jeden rozdział, co do reszty, zapraszam do notatki na dole...
__Rudolf, to znaczy, tata Brandona palił cygaro, przyglądając się nam jakbyśmy byli dziećmi w piaskownicy.
- Synu jesteś pewien, że będziesz w stanie wychowywać nieswoje dzieci? - spojrzał na mnie jakbym była panną puszczalską. Odpowiedziałam mu równie pogardliwym wzrokiem.
- Tak - Brandon nie potrzebował nawet sekundy do namysłu - Aiden jest chujem i te dzieci przyszły na świat na drodze gwałtu. Nie pozwolę Ave dłużej z nim przebywać.
Brandon jaki ty jesteś słodki. Nie każdy facet zdecydowałby się na wychowywanie nie swoich dzieci.
- Ale niestety jeszcze trochę czasu będzie musiała pozostać w ukryciu. - powiedział ojcu, a następnie obdarzył mnie smutnym spojrzeniem - Przykro mi Ave..
Spoko dam radę. Lada chwila moje zuchy będą na świecie i wtedy wszystko się ułoży.
- A ty będziesz mógł tutaj mieszkać? - najbardziej obawiałam się samotności.
- No właśnie to może być trochę trudne - odpowiedział Brandon - ale narazie może tu zamieszkać George.
- Przecież mam dzieci w klinice. - żachnęła się. Ał. Poczułam się niechciana.
- Przez tydzień zastąpi cię Arilyn. Później ja przyjadę z podłączonym systemem i będę mógł sobie normalnie pracować.
Siedziałam w swoim czarnym dresiku, zastanawiając się czy w tak poważnej sytuacji mogę wziąć jeszcze jedną kanapkę. Zjadłam już pięć, ale było mi mało. I gdy powoli decydowałam się, aby zjeść tę szóstą, usłyszałam Rudolfa:
- A czy ty w ogóle lubisz mojego syna, czy jest ci potrzebny, abyś uciekła...
No jakby to panu powiedzieć..
- Tato, na litość, oni mają się ku sobie od momentu kiedy pierwszy raz się spotkali tylko z nich są takie nieśmiałki, że ta postanowiła nie walczyć bojąc się swojego chłopaka tyrana, a ten stwierdził, że nie będzie przeszkadzał w ich idyllicznym związku. A tak nawiasem mówiąc to Brandon wiedział pierwszy o tym co się u nich dzieje. - Georgina nie wytrzymała
- George - Brandon fuknął na siostrę - Ave powiedziała mi, że Aiden ją szantażuje zabójstwem jej bliskim i mam nic nie robić.
- A ty oczywiście nie zrobiłeś?
No i się zaczęła kłótnia rodzeństwa.
- A ty coś zrobiłaś jak się dowiedziałaś? Wszyscy wiedzieliśmy, że Aiden jest sprytny, więc gdy tylko pojawiła się okazja ogarnąłem wszystko co potrzebne, aby ją tu przywieźć.
- Ale to ja ogarnęłam plan z Reesem.
- No i chwała ci za to, bo prawdopodobnie gdyby nie to, to Aiden by nas dopadł. - odparł twardo Brandon - teraz tato musimy znaleźć na niego jakieś haki, aby dał odetchnąć Aveline.
- Porozmawiam z Aidenem. - powiedział spokojnie Rudolf, a spór młodych Hamiltonów od razu ustał - Mnie powinien posłuchać..
Ja nie byłam taka pewna, czy Aiden jest typem, który słucha kogokolwiek, ale Bóg mi świadkiem, że chciałabym się bardzo pomylić.
- Jest Pan pewien? - powiedziałam to o czym myślałam. Moja wcześniejsza wiara w niego zdawała się teraz gdzieś ulecieć. No, bo niby ten cały Rudolf Hamilton mógł być największą szychą w mieście, a ja i tak znałam Aidena i dobrze wiedziałam czego on był zdolny.

CZYTASZ
Psychopata (Gaslighter) [18+]
Fiction généraleZmęczona złym traktowaniem Aveline York zgłasza swojego chłopaka-psychopatę na policję. Po 10 latach Aiden Clark powraca, postanawiając na nowo związać się z dziewczyną. Wciąż kocha Aveline i uważa, że należy do niego. Aby ją przy sobie zatrzymać...