Rozdział 35: Strategia wojenna

479 29 15
                                    


Staliśmy w pokoju bilardowym, naradzając się co do dalszych działań. Brandon zapewnił mnie, że wyśle ochronę do mojej rodziny i załatwi to, aby byli bezpieczni.

Fajnie było mieć wpływowych znajomych.

W pewnym momencie George otworzyła szeroko oczy i uśmiechnęła się nikczemnie.

Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam, ale pomyślałam, że lubię ją w takiej odsłonie. Biorąc pod uwagę całokształt jej zachowania, wydawała mi się najmądrzejszą kobietą jaką do tej pory spotkałam.

- Musimy skierować uwagę Aidena na inne pole. I niestety ktoś będzie musiał ucierpieć. - spojrzała na mnie pytająco.

Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc do czego pije. Jej nieprecyzyjna wypowiedź sprawiała, że zupełnie nie miałam pojęcia czego ode mnie oczekiwała toteż zamiast się zgodzić lub nie, milczałam.

- Nie pozwolę skrzywdzić mojego brata. Nikomu. - odparła sztywno - a nie oszukujmy się, Aiden na pewno wie, że coś między wami się dzieje. Szczerze powiedziawszy zastanawia mnie to czemu jeszcze nie zareagował, zazwyczaj zachowuje się bardziej porywczo.

Też tego nie wiedziałam, chociaż mogłam się domyślać. Byłam w ciąży. A ten stan zdawał się być odpowiedzią na wszystkie z pozoru nieracjonalne zachowania Aidena.

- Kto będzie musiał ucierpieć?

- Reese - powiedziała ze smutkiem w głosie - Musimy sprawić, aby Aiden uwierzył, że coś pomiędzy wami jest.

Ale głupota. Przecież Aiden nigdy nie uwierzy w to, że pomiędzy mną i Reesem jest cokolwiek więcej niż przyjaźń. Ile ja z tym chłopakiem rozmawiałam?

- To się nie uda - odparłam, pewna siebie.

- Fakt, że Philipowi udało się zapłodnić Cat zanim Aiden zapłodnił ciebie sprawił, że nie ma takiej rzeczy, która fizycznie mogłaby się nie udać. Swoją drogą jaka z niej szmata, aby dać się zaciągnąć do łóżka takiemu kutasowi jak Philip - obgryzała paznokcie, wściekła.

- Nie wiń jej - odparłam, czując potrzebę obrony koleżanki. Kitty była wspaniałą osobą - troszczyła się o edukację dzieci, jeździła na różnego rodzaju misje oraz troszczyła się, aby osoby z biedniejszych rodzin miały zapewniony dostęp do korepetycji. - Philip też jest sprytny.

- Ale Kitty jest głupia.

- Przemawia przez ciebie zazdrość, siostro - zauważył Brandon a ja pokiwałam głową, że się z nim zgadzać. - A poza tym teraz nie o tym powinniśmy rozmawiać, musimy wyciągnąć Avie z domu Aidena i zagwarantować wszystkim ochronę.

- Jeszcze moja lista przyjaciół i pacjentów. Na nich też może chcieć się zemścić - kij z tym, że nie miałam z nimi kontaktu, nie chciałam, aby przeze mnie ktokolwiek musiał ginąć.

- Ogarnę - odparł Brandon - nic się nie bój. Dam ci też telefon, z którego będziesz mogła się ze mną kontaktować.

-  Ogółem mój brat - George zdawała się już trochę uspokoić - jest najlepszy w ogarnianiu takich rzeczy. Zaraz znajdzie ci jakiegoś hakera i będzie miał całą listę twoich bliskich i pacjentów. Właściwie zdziwiłabym się gdyby jeszcze tego nie zrobił.

- Przestań George - odpowiedział ostro siostrze, a ja się zarumieniłam. Z resztą Brandy trochę też.

- Nie ukrywam, że trochę się boję - postanowiłam przerwać tę niezręczną atmosferę. Naprawdę się bałam. O mnie, o dzieci, o bliskich. To co planowaliśmy zrobić było absolutnym szaleństwem - ja nie wiem czy będę potrafiła to wszystko ukrywać.

- Ave, do cholery - George potrząsnęła mną - czasem zachowujesz się jak dziecko, które nie zdaje sobie sprawy z tego co się wokół niego dzieje. Chcesz mieć dobre życie to się ogarnij, bo jeżeli jeszcze dziesięć razy będziesz zachowywać się tak jak będzie ci dyktować strach, to jestem pewna, że Aiden cię złamie. Tymczasem masz nas, więc serio ogarnij się.

Wow, zadziałało jak kubeł lodowatej wody. Dzięki George, za tak miłe słowa.

Brandon kolejny raz poprosił siostrę, aby dała mi spokój, bo przecież widzi w jakim stanie się znajduję.

- A ty zawsze będziesz jej bronił, co? - fuknęła na brata - jak zachowuje się dziecinnie to jej to powiedz. Co ona lalka z porcelany czy jak?

Ej George, to naprawdę już nie było miłe.

- George, wyjdź stąd, znajdź jakiś alkohol i zostaw nas samych dobrze? - podniósł głos na dziewczynę i posłał jej takie spojrzenie, że natychmiast wyszła. 

Pierwszy raz widziałam ją pokonaną. Ale i pierwszy raz widziałam Brandona wściekłego i stanowczego. I niech mnie dzwony biją, ale podobało mi się to cholernie.

 - Avie, damy radę nie martw się - pogłaskał mnie po włosach - i chociaż bardzo nie chce przyznawać Georginie racji ani tym bardziej wysyłać z powrotem do Aidena, to niestety, ale muszę. Zagramy długofalowo. Jutro ogarnę ci przez kogoś z pracowników Clarka telefon z kartą i zapisanym moim numerem. Masz go ukryć głęboko i wyciszyć, kontaktuj się ze mną wtedy kiedy Aidena nie będzie w pokoju. Jasne?

Rany, brzmiał jakby był jakimś szefem mafii czy czegoś podobnego. Pokiwałam głową, bojąc się co by było gdybym odpowiedziała przecząco.

- Super - uśmiechnął się - a teraz musisz zagrać rolę swojego życia i przekonać Aidena, że jesteś zakochana w Risie, przy okazji nie miej mi za złe jak powiem ci coś nieprzyjemnego, niech twój chłoptaś myśli, że się pokłóciliśmy.

- Tylko o co?

- O to, że stanęłaś po stronie Kitty, a ja po stronie George - odparł, a następnie dał mi buziaka w czoło - będzie dobrze.

Na odchodne mrugnął, zostawiając mnie samą w jakimś obcym pokoju. Rany Brandon, zaimponowałeś mi tak bardzo...

Moja sytuacja z Brandonem rzeczywiście mogła wydawać się osobom postronnym napięta. Patrzył na mnie jakbym była świeciem i był tak przekonujący, że prawie sama uwierzyłam w to, że tak o mnie myśli.

- O co chodzi? - gdy wróciłam zaczepił mnie Aiden, teraz siedziałam koło niego ze łzami w oczach - Brandon i ja się pokłóciliśmy - odparłam - co gorsza, z George też się pokłóciłam.

- George to szmata, nie przejmuj się nią.

Sam jesteś szmaciarz.

Jest mi po prostu trochę przykro - jestem najgorszą ze wszystkich kłamczuch, słowo daje, że jak mnie nie złapie to będzie jakiś cud.

- Hej nie płacz, niedługo będziesz miała dzieci - uśmiechnął się i swoją obślizgłą dłonią przesunął po moim ramieniu. - uśmiechnęłam się udawanie.

Już niedługo. 

__

Powoli poznajemy inną stronę Brandona...  i ciekawe co z tego wyniknie...

Czy tym razem Ave uda się uciec przed Aidenem czy okaże się on sprytniejszy?

A. 

Psychopata (Gaslighter) [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz