Rozdział 55

2 2 0
                                    


 To chyba czas kiedy muszę podjąć najważniejsze decyzje w moim życiu. To wszystko mnie przerasta. Komedia powinna być odstawiona od pracy, ale zamiast tego zabrali ją na bryczkę. Była taka uwalona, że czyszczenie zajęło mi 2 godziny. Do tego ma kolejną ranę za głową. Mają tyle padoków, ale już 4 dzień siedzą zamknięte w boksie. Wczoraj je wypuściłam i jeszcze mi się oberwało, bo konie zdewastowały jakiś namiot i podobno to moja wina. Pewnie oni jak brali je na bryczkę zawinili, bo ja zamknęłam je dobrze.  Ale potrzeba jakiejś osoby na którą zwali się winę i oczywiście ja jestem pierwsza w kolejce. Nie pozwalam sobie ! Przyszedł chłopczyk na jazdę, ostatni raz. Ale nie mogliśmy iść na ujeżdżalnię, bo jakiś chop nam nie pozwolił, przeszkód mamy nie ruszać, bo ktoś tu przyjdzie na nich skakać. Żal. Jeździliśmy za murem. Chłopczyk fajnie sobie radził. Ich akurat lubię, bo oni są mili i nie pyskaci. A Filip, Lena i Emilka też to wredne gówniarze, co podsłuchują, a potem się rodzicom skarżą i to jeszcze niezgodnie z prawdą. Bo niby ja im nie pozwalam jeździć, a nic takiego nie powiedziałam. Mam dość tych gówniarzy ! Koń jest w stanie tragicznym, nawet miałam momenty, że byłam pewna, że chcę to zgłosić do TOZ-u , ale to niczego dobrego mi nie przyniesie. Oni już są wkurzeni, bo Filip im nagadał. Wieczorem se poszli jeździć z Emilką na Lizie i Julia polazła im pomóc. Już jej powiedziałam, że następnym razem ma siedzieć na dupie. Niech se sami radzą, a zobaczą że gówno umieją. Nie wiem co mam zrobić. O wiele łatwiej jest mieć jedną drogę i iść przed siebie, niż mieć 10 dróg i nie wiedzieć, którą wybrać. Ja tu już nic nie mogę zrobić. Nie chcę zostawić Komedii, nie chcę żeby cierpiała, ale ja nie mogę już nic zrobić. Ja już nie mogę jej pomóc. Co z tego jak przyjdę rano ją wyczyścić i posprzątać stajnię, jak gówniarze przyjdą popołudniu, wszystko spierdolą i spiją śmietankę. Jak chcą jeździć to niech sami zapieprzają. Tak bardzo szkoda mi konia, ale ja już nie jestem w stanie nic zrobić. Zabrałam dzisiaj swój sprzęt, jutro zabiorę drugą część. Na razie nie chcę się na dobre wynosić, nie chcę podejmować pochopnych decyzji, ale zrobię sobie tygodniową przerwę. Najwyżej powiem że jestem w Częstochowie u cioci, ma konie, nie ma sprzętu, to przywiozłam swój. Nie mam ochoty na razie odwiedzać stajni, moje oczy nie chcą tego widzieć. A czuję, że jak tam przyjdę to załapię się na kolejną pretensję. Może się ogarną. Sprzętu nie będą mieć, bo swój pozabieram. Nikt im przy koniach robić nie będzie. A jeszcze będą błagać żebym wróciła, bo sami se nie poradzą. A pani Hila też będzie na nich zła. Ona Julii mówiła, że ma już dość Filipa i reszty, jak się ciągle tam kręcą po stajni. Może ona na nich nawrzeszczy i przemówi im do rozumu. Wrócę po tygodniu i zobaczymy. Zacznie się rok szkolny i pewnie wszyscy zapomną o koniach. Nie wiem co będzie dalej, nie chcę o tym myśleć. Obiecałam, że będę walczyć do ostatniej kropli krwi, tylko czuje się tak, jakby cała moja krew już dawno się wylała. Jutro idę z Mikołajem do Heinza. Byłam wysłać totolotka. Fajnie byłoby wygrać, bo ja już nie  umiem wytrzymać. Kupiłabym swojego konia i to byłaby jedyna normalna stajnia w okolicy. To wszystko jest już tak strasznie koszmarne, że mogłabym cudownie wygrać, jeśli już ma być tak mało wiarygodnie. Nie znoszę tych debili. Mama mówi, że trzeba im błogosławić, żeby zmądrzeli. Ale to wcale nie wydaje się takie proste, błogosławić tym których się nienawidzi. Ale jeśli tak trzeba, to błogosławię im, choć nie jestem przekonana czy to do końca szczere. Muszę się tego jeszcze nauczyć, jeśli innego wyjścia nie ma. Żyję wśród debili poziom hard, a ja chcę do debili poziom love. Tęsknie za jakimiś normalnymi ludźmi. Nie wiem co dalej ze mną będzie. Niech Bóg pokieruje mną jak swoim pionkiem. Ja nie mam już siły myśleć za siebie. Na razie muszę od tego odpocząć.


  Nie wiem co mam robić. Moje życie to jedna wielka niewiadoma. Co chwilę mam co innego w głowie i nie umiem poukładać myśli. Jest źle, jest bardzo źle. Popołudniu byłam w stajni po rzeczy, to i tak jeszcze nie wszystkie. Przyjechał Andrzej z Filipem, widać że fochnięty. Dziwne, że wgl zapytał się nas czy jedziemy z nimi. Nie ma szans. Nie mam zamiaru się do tego przyczyniać, a co dopiero oglądać ich gęby. Ten koń powinien stać. Uwiązał konie, Liza mu uciekła do stajni, chciała go kopnąć, to ją zbił. Ala się popłakała. Pojechaliśmy do Heinza, nie dało się na to patrzeć. Komedia patrzała się za mną, jak wychodzę przez bramę, jakby chciała zawołać ,,zabierz mnie stąd !" Tak bardzo bym chciała żeby to było możliwe... Poszłyśmy do kuców. Mikołaj miał jeździć na Heinzu. Całkiem nieźle mu szło. Potem Ala też wsiadła. U nich też nie za wesoło... Każdy kto chce dobrze, zawsze nie ma lekko... Biedne konie, nie chcę ich zostawiać, ale na razie to co tam robię jest bez sensu. Musimy to przeboleć. Wydaje mi się, że przeczekać to, będzie najlepszym rozwiązaniem. Im się szybko znudzi, mam nadzieję, albo pani Hila zrobi porządek. Na razie nic nie wiem... Nie wiem jak to się skończy. Nie wiem jak powinnam się zachować, nie wiem na co powinnam się przygotować. Chciałabym móc chociaż przyjść, by mówić jej, że ją kocham. Żeby nigdy o tym nie zapomniała. U kucyków było fajnie, dobrze jest pogadać z kimś, kto cię rozumie. David też był. Muszę zapytać się Marceliny, czy jej sprzęt też pozabierać. Nie umiem nawet myśleć, mam zablokowany mózg. Pisałam z Olą W. na fb, chciała zdjęcia z zawodów, pytała się czemu nie startowałyśmy, to jej napisałam prawdę o właścicielach, niech wie. Może to nie jest fajne oczerniać właścicieli, ale mam dość wszystkiego po nich poprawiać. Przerażają mnie swoim zachowaniem. Ta Ola pewnie nie do końca ogrania sytuację, ale wydawała się być spoko, bo tak raczej jej nie znam. Przez post na stronce, nawet pani Jaga pisała do mnie z pytaniem co się stało Komedii. Napisałam jej jak się sprawy mają, ciekawe co ona na to. Coś z tym trzeba zrobić. Może trzeba pokazać ludziom jak konie traktują ? To może się dla mnie źle skończyć, więc trzeba uważać. Ale niech ludzie wiedzą, jak jest prawda. Na razie jeszcze wojna trwa. Nie chcę jej zostawić, teraz muszę, ale nie na zawsze, nie mogę. 

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz