Rozdział 15

2 2 0
                                    


  Cały dzień pada... tragedia. Po szkole jechałam z Karo na miasto. Poszłyśmy do cioci i z nią do banku. Nie było kolejki wcale o dziwo O.O No to poczekałyśmy tam. Potem byłyśmy na rynku. Byłam w rossmannie, zrobić cioci opłaty. Poszłyśmy z Karo do chińskiego przy rynku. Najpierw Karolina pomyliła drogę i źle szłyśmy. A tam jacyś chyba pijani kolesie stali na drodze i gapili się w naszą stronę, a potem schowali się za wejściem do jakiegoś budynku. Bałam się tamtędy przejść. Kategorycznie zawróciłyśmy. Odwiedziłyśmy też zoologiczny i sklep "wszystko po 3 zł". Byłam cioci w aptece i poszłyśmy na lody. Zjadłam gałkę malinową. Tata miał nas z powrotem zabrać autem. Ale przyjechał trochę wcześniej i nie zdążyłam pograć na pianinie :/ Ale jakoś mam te 50 zł na trening :D Teraz tylko trzeba znaleźć dobry termin... W domu ogarnęło mnie zmęczenie. Później leciał w TV ,,Zaklinacz koni".


  Ginger ma urodziny <3 :D Jadła swój mięsny tort. Cały dzień leje deszcz... i idzie świra dostać, bo nie mogłam jechać do Komusi. Jutro muszę iść, nie ma bata ! Nie może padać ! Wgl to wczoraj Ania dzwoniła i powiedziała, że wynajęła jakiegoś chopa do sprzątania boksów, żebyśmy nie musiały tego robić. W sumie ja nie narzekałam... Oby tylko sprzątał te boksy tak jak trzeba. Grałam w Horsez, moja rodzina w simsach nie działa ;'( ! Grałam na organkach, robiłam zadania domowe... Chciałabym zatańczyć z Stefano Terazzino <3 Choćby kiedyś w niebie... Albo z Danielem na dyskotece, czy komersie, czy wgl z jakimś fajnym chłopakiem kiedykolwiek.


  Byłam u Komedii :D <3 Pogoda dziś dopisała. Ciepełko <3 Ustawiłam czworobok i ćwiczyłyśmy program L1. Wyszło całkiem nieźle ;P Najlepiej jak dotąd, bo Komedia nie wyrywała wcale do przodu. Już jest z tym coraz lepiej w tym galopie, bo w kłusie to już wgl. Jak Ewka i Ala jeździły na Lizie to ja już nauczyłam się na kartkówki. Byłam na gorzkich żalach i znowu zadawali pytania... Ale odpowiedziałam. Czytałam książkę. Daniel mi się dzisiaj śnił. Najpierw w szkole, a potem na basenie. Fajny sen ^^


  Głowa mnie coś boli już od szkoły, ale znośnie. Albo mi się zdaje, albo dzisiaj znów przyłapałam wzrok tego Pawła skierowany na mnie. Albo myślał, że go nie widzę, albo faktycznie gapił się na coś innego, np. w obrazy ? Sara pożyczyła mi ,,Cmentarz zwierząt" i zaczęłam czytać. Byłam w stajni z dziewczynami. Wyczyściłam Komusię, takie mini SPA. Zaplotłam jej ogon i nie zdążyłam sfotografować, bo koń się wytarzał... No i tyle by było z czyszczenia. Kasia przyjechała mielić owies, ale coś maszyna nie działała. Oczywiście pilników nie przywiozła (skąd ja to wiedziałam ?) muszę sama po nie iść, bo się nie doproszę. Chciała żebym jej pokazała jak Komedia robi ukłony, no to dałyśmy mały pokaz sztuczek. A co ?! Mamy się czym chwalić. Kasia powiedziała, że jesteśmy odważne, że tak za koniem chodzimy. To się nazywa zaufanie. (Hah, no a ja se klęczę za zadem i plotę warkocza na ogonie). Ale ja ufam Komedii bezgranicznie, wiem że specjalnie nigdy mnie nie skrzywdzi. Przecież nawet gdy się płoszy, to ma świadomość że stoję obok. Albo gdy leci na nas wściekła Liza, to ja wtulam się do niej, bo tam czuję się najbezpieczniej. To jest zaufanie i szkoda mi ludzi, którzy nigdy tego nie doświadczyli, bo tacy nigdy nie zrozumieją o czym mówię. Grałam na organkach, przyszedł nowy numer ,,Gallopu". Iiiii... Tak ! Jest tam mój list ! :D Na 3 miejscu, nie wygrał, ale ważne że jest ! Dali mój list do gazety ! :D Jej ! Trochę go pozmieniali, ale wybaczam, taka ich robota, a treść ta sama. Chyba to kiedyś wytnę z tej gazety na pamiątkę ;D :P


  To wyjątkowy dzień. Inaczej nie mogłabym go nazwać, albowiem dziś pierwszy raz galopowałam na oklep :D Odważyłam się w końcu, kłus wychodzi już dobrze, więc trzeba było się w końcu przełamać. Choć tak jak myślałam przejście galop-kłus to najtrudniejszy orzech do zgryzienia, bo trzęsie i to tak porządnie. Ale galop był świetny ! <3 To takie inne, wspaniałe uczucie <3 I naprawdę łatwiej jest się utrzymać. Ala mi nagrała, ale dużo nie widać. Ewka dzisiaj nie jechała. Trochę się wahałam, ale czułam, że chcę to zrobić i wtedy przypomniał mi się cytat z Biblii, co mama ma na kubku że ,,doskonała miłość usuwa wszelki strach" i ja stwierdziłam, że właśnie tak mocno kocham Komedię. Zapytałam się jej : ,,czy mogę Ci zaufać?" A ona zerknęła na mnie spokojnie i już wiedziałam, że mogę jej ufać, że ona ufa mi i strach zniknął. Nie było go ani odrobinę. Jakoś to będzie. I było - wspaniale <3 W szkole mundurówka była się prezentować i po raz pierwszy byli z uczniami. W domu to właściwie nic nie zrobiłam, oprócz wkuwania dat, a i tak coś opornie mi to szło. Zrobiłam mini porządek w szafie i przeglądałam kurtki, okazało się, że mam ich całkiem sporo. Do szkoły i do koni też się nowa znalazła. 3 ramoneski :D A ja tak je uwielbiam <3 Zacznę je już nosić, bo właściwie to jest już ciepło. Heh w jednej znalazłam 5 zł w kieszeni :P A w innej jeszcze 10 gr. Takie znaleziska zawsze mile widziane. Potwierdziłam swoją obecność na dniu otwartym w THK no i aż wierzyć mi się nie chce, że to już za 3 dni. Na szczęście mam z kim jechać... Wgl to dzisiaj wróciłyśmy z koni, a nikogo nie było, my nie mamy kluczy, to czekałyśmy na trzepaku :P Jak dawno nie robiłam fikołków.


  Zacznę od szkoły. Marta dziś nie przyszła, bo źle się czuła, ale jutro mówi że idzie. Przyjechali z kolejnej szkoły się reklamować. Tam mają też technik fryzjer. Kiedyś chciałam na to iść, w sumie dalej wydaje mi się interesujące, ale nie ma szans w konkurencji z hodowlą koni. Gadałam z Pauliną i już wiem jak dojechać. Szczerze mówiąc ta szkoła jest bliżej niż mi się wydawało. Z dworca jedzie się tylko 8 minut. To dobrze, będzie się łatwiej dojeżdżało. Sara jedzie ze mną. Trochę się boję, ale  w sumie to chcę tam pojechać. Liczę na to, że będzie super fajnie. I oby ! Wracałam dzisiaj do domu z autobusu i wzięło mnie tak na myślenie o Emilii. Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, a teraz słowa ze sobą nie zamieniamy, idziemy po przeciwnych stronach ulicy. Trochę głupio się z tym czuję, no ale w sumie to nie mamy już o czym gadać... Gdyby była taka potrzeba to chyba byłabym w stanie jeszcze jakoś się z nią zakolegować. Nie przeszkadza mi swoim istnieniem, nie będę mówić złych rzeczy na jej temat, bo nie mam powodów, ale nurtuje mnie pytanie, co ona obecnie myśli o mnie ? Czy wgl się czasem nad tym zastanawia ? Nie wiem... To nieistotne. Nie zależy mi. Dzisiaj do koni pojechałam na rolkach, no bo miałam taką ochotę. Ala i Ewka rowerami. Wyczyściłam Komedię i porobiłyśmy sztuczki. Komula chodziła wczoraj, to żeby było sprawiedliwie, to dzisiaj lonżowałam Lizkę. Czytałam ,,Gallop". Mama opowiadała jak to dzisiaj przyszedł do GOK-u tata Daniela, właściciel knajpki. Kawał chłopa, ale bardzo sympatyczny. (No Daniel też taki wysoki, dobrze zbudowany... ) <3 I tu nagle okazuje się jeszcze, że nasi rodzice pracują obok siebie, no dokładnie naprzeciwko i to jeszcze się lubią. Przypadek ? Czy może kolejny element mojej układanki ? Może powinnam też zacząć chodzić do tego GOK-u ... (xP)

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz