Rozdział 7

3 2 0
                                    


  Dzisiaj poskakałyśmy. Jazda średnio udana, bo Komedia w tym momencie wolałaby znaleźć się na hipodromie, a nie na parkurze... Zasuwała zaś tym swoim turbo galopem, tak że strach było skakać wyżej. Tylko 60, a liczyłam na coś więcej. Głównie skakałyśmy dzisiaj z kłusa. Ala i Ewka też były, zrobiły jakieś zdjęcia aparatem. Przecież jak ten koń się wybił to lądował na drugim końcu ujeżdżalni ! No ale wyłamań nie było, zrzutek też nie, bravo mi za odwagę, że wgl skakałam. Ale wybicia były płynne ;) Liza też nie najlepiej... Ala zleciała, bo Liza postanowiła pogonić kota -,- Ja się boję, że one sobie kiedyś krzywdę zrobią, o mało co nie dostała jeszcze kopniaka w głowę jak leżała na ziemi. Jak Ala uciekła za płot, to przynajmniej wiedziałam że nic jej nie jest. Ja lecę przez gnojok, ale Liza chociaż podeszła jak ją zawołałam. Potem chodziła spięta i nie wiem czy z tego konia jeszcze wgl kiedyś coś będzie... Wybrałam Komedii w końcu ten boks. Oglądałam yt, zgrywałam foty, policzyłam swoją kasę i grałam na klawiszach. Próbuję wymyślać własne utwory. Znowu spadł ten śnieg... Robiłam zadanie z chemii, ja notatkę, Marta prezentację. Bawiłam się z Czarną piłką, ale tak w domu. Ginger spała w kanapie :P


  Śniegu nasypało z 10 cm. A ja na tym nieszczęsnym rowerze jadę do stajni. Oczywiście nasze plany na dziś legły w śniegu. Najpierw miał być teren, ale Patrycja zmieniła na jazdę u niej. Przez śnieg nic z tego nie wyszło. Zamiast tego ćwiczyłyśmy z Komedią sztuczki w stajni. I jestem zadowolona, bo nowa sztuczka wychodzi coraz lepiej. Dzisiaj mogłam stanąć Komedii na kopycie :D Nie zdołałam się tak wybić żeby wskoczyć na grzbiet, ale jesteśmy na dobrej drodze ;) Sprowadzenie koni z padoku to istny cyrk. Lizy to aż strach się bać. Latała jak postrzelona i strzelała barany robiąc zamieszanie. Ja tylko tuliłam się do Komedii z nadzieją że mnie obroni. Konie bały się odśnieżającej pani Hili, ale Komedia mi zaufała i odważnie poszła ze mną do stajni. A Liza ostawiała jakieś cyrki, ale przyszła. To samo z wypuszczaniem. Liza leci na padok i od razu istne szaleństwo : tarzanko w śniegu, bryki, galopy, szkoda tylko że w moją stronę. A Komedia za nią papuguje. Też tarzanko, grzebanie kopytkiem w śniegu, potem przyszła do mnie, z tą różnicą że ona to robiła dla zabawy, a Liza z agresji. Trzeba ją wziąć na lonżę i przypomnieć kto tu rządzi. W domu mieliśmy mieć gości, Jagoda i Emilka miały być na noc, ale się rozchorowały i żadnych gości nie było. Ola przyjedzie na ferie do cioci :) Miałam iść do kościoła wieczorem, nie chciało mi się, ale mówiłam że pójdę, a potem jakoś tak... zapomniałam. To dziwne zjawisko, pierwszy raz mi się tak zdarzyło. Grałam na keyboardzie i w końcu ogarnęłam ten skomplikowany chwyt, który ciężko było obczaić z filmiku - przynajmniej prawą rękę już umiem. Uczyłam się trochę dat i robiłam zadania z gegry. Wgl jakoś nie czuję, że dzisiaj jest niedziela i strasznie nie chce mi się znowu iść do szkoły.


  Owijki zapłacone, zamówienie potwierdzone, czyli te na 100% przyjdą :D Grałam na keyboardzie i już wiem jak ma być na dwie ręce :P Robiłam zadania domowe, oglądałam filmik Stacy na yt. Na dworze jest tak biało, że wygląda jak w bajkowych filmach. Mamy sobie robić sesję zdjęciową z Karoliną i Martą, aby śnieg wytrzymał do tego czasu.


  Zaspałam do szkoły, budzik nie zadzwonił. No więc zostałam w domu. Miałam jechać do koni, ale coś głowa mnie bolała. Pojechałabym gdyby nie ten sypiący śnieg na dworze. Katarzysko mnie dopadło... i gardło trochę boli. Obejrzałam filmik Stacy, to motywuje mnie do wznowienia nauki spinów. Pouczyłam się trochę na sprawdzian z biologii, mało, ale zawsze coś. Zwykle tak jest, że odkładam naukę na ostatni moment. No chyba, że chodzi o naukę gry. To chętnie. Powoli tworzy się mój drugi autorski utwór. Już mam zarys, może niedługo będzie gotowy ;) Może nie jest mega skomplikowany, ale na pewno bardziej zaawansowany niż ten pierwszy, choćby z tego powodu, że na dwie ręce. Mam w planach 3 lub 4 sesje zdjęciowe i chcę je zrobić. Mam na to taką wielką ochotę.


  Teraz w dodatku do kataru gardło mnie boli... Grałam na keyboardzie i uczyłam się tych nieszczęsnych dat. W szkole higienistka sprawdzała włosy i oczywiście wszystkim pletła warkocze -,- Korzystając z okazji, bo było to na lekcji, grałam na fortepianie. Sara też coś tam brzdękoliła, ale niezbyt jej to wyszło. Czyżby ona też próbowała się nauczyć grać ? Średnio mi się to podoba. Ja zaczęłam i teraz nagle wszyscy zaczną to samo ? Wtedy to straci sens. A przecież to był mój pomysł na poderwanie Daniela... Wgl to muszę grać w piątek, bo wtedy pewnie Daniel będzie na korytarzu. Jak grałam moją drugą kompozycję dzisiaj w szkole, to Marta L. myślała, że to muzyka z jakiegoś filmu :p To dobrze ! <3 To znaczy, że moja kompozycja jest całkiem niezła :3 I tym razem lepiej brzmi na fortepianie, niż na keyboardzie. Przyszły moje cudne owijki <3 I okazało się, że ten kantar co chciałam jest znów na stanie, bo sprowadzili z hurtowni jeszcze 2 sztuki i od razu kupiłam :D


  Chodzenie przez cały dzień z zatkanym nosem wcale nie jest zabawne... Widziałam Glorię rano. To jednak okrutna prawda - ściął te piękne włosy ! :'( xd ;d Czyli miałam rację, to jednak on był tam w poniedziałek na WF-ie. Daniel... ostatnio mam wrażenie, że nic się nie dzieje. Już nie widzę tego jak na mnie zerka i to boli, zupełnie jakby przestał się interesować. Nie wiem czy ma sens dalej robić sobie nadzieję, chociaż to było do przewidzenia od samego początku. Tylko czy mogę teraz tak odpuścić ? Hello ! Po tym co zrobiłam ? Nauczyłam się grać na fortepianie/ keyboardzie ! Tylko z tego powodu... Do tego jestem zdolna i aż prawie wierzyć mi się nie chce, że mi się udało. Mało tego, mam już drugi własny utwór. Muszę je jakoś ponazywać. Dzisiaj Aga stała z nami (ja i Marta - standardowo) i powiedziała ,,cześć Daniel!" jak przechodził żeby się podroczyć, a on odpowiedział ,,hej" jak tak się na nas spojrzał. I właściwie to mnie tak skłoniło żeby o nim tu dzisiaj napisać. Czytałam książkę. Uczyłam się na sprawdzian z biologii i kartkówkę z religii. Na stronce był komentarz, w którym ktoś napisał, że ,,nie wiem dlaczego, ale podoba mi się wasz duet. Idealnie się dobrałyście. Pasujecie do siebie. Fajnie razem wyglądacie" (jakoś tak pisało) to takie miłe <3 Ostatnio nasza strona jest bardziej doceniana.

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz