Rozdział 31

2 2 0
                                    


 Jak na dzień, który był spisany na straty to zrobiłam całkiem dużo. Byłam po ten papierek. To był niezły cyrk, bo te lekarki nie wiedziały co one mają mi wypisać, bo takie zaświadczenie o prawie do wykonywaniu zawodu wydaje lekarz przemysłowy i to na specjalne skierowanie od szkoły, która może mi takie wydać jedynie gdy zostaję przyjęta, bo inaczej nie ma prawa - i wgl takie LOL... No ale jakieś zaświadczenie dostałam, że jestem zdrowa, nawet mnie nie badała i dobrze. Ostatni raz byłam tam w podstawówce. W środę chcę jechać to zawieźć. Byliśmy z tatą posprzątać groby od babci i dziadka. Potem byłam jeszcze w stajni z Alą. Pojechałam na rolkach. Wybrałyśmy boksy, zrzuciłam słomę, konie wyczyszczone i przelonżowane ;)  Nareszcie zrobiła się piękna pogoda, 25'C :D Lonża bez lonży z Komedią to jak zawsze skuteczne lekarstwo na dobry dzień :D Koniś się wyszalał, wybiegał, bawiłyśmy się w berka, poskakałyśmy mini przeszkódki i porobiłyśmy sztuczki ;) Ala nagrywała filmiki. Filmik jak ucieka pobił wszystko xD Ala lonżowała Lizę, całkiem sama ;) Czytałam ,,Gallop" i być może te wyrywanie Komedii w galopie jest spowodowane moim dosiadem. Takie gazety mogą wiele nauczyć, muszę to sprawdzić. Pisałam do Patrycji czy jedzie w teren, ale napisała że jest w szkole i umówiłyśmy się na inny termin. Dominika jedzie na te zawody z crossa. Jak chce to niech jedzie, ja będę miała dobre widowisko :D Ale jej chyba rozumu brakło. Przecież wiadomo, że i tak nic nie wygra, a przy tych sportowych koniach, które tam będą startować to jeszcze sobie wstydu narobi. No ale nie moja sprawa. Monika S. ma też jechać, pisałam z nią na fejsie. Będę jej kibicować :) Ona fajnie jeździ mogłaby zająć jakieś miejsce na podium ;) Najbardziej to rozwalają mnie te opisy przy zdjęciach i filmach Dominiki, jaka to ona nie jest wspaniała, bo jej się udało. Nie, to nic nadzwyczajnego -,^ A np. Monika jeździ fajnie, a się tym nie wychwala. I po tym poznaje się ludzi. Ja obczaiłam, że w lipcu będą zawody ujeżdżeniowe i jeśli się uda to się wybiorę. Ciekawe czy Patrycja ze mną pojedzie, bo inaczej nie mam transportu. A w niedzielę psują moje plany Mszą i obiadem (coś w stylu stypy) za ciocię Gabrysię na 50 osób ! O.O Ja nie wiem skąd ich tyle wytrzasnęli ;o No ale na szczęście zaczyna się o 14.00 festyn u Marleny i jadę :D


  Znowu spałam do 10.00 ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Z Komedyjcią ujeżdżeniowo, było fajnie ;) Koń nie zasuwał w galopie, a jak pomyślę, że to wszystko było winą mojego dosiadu to aż mi wstyd... Wtedy bardziej wysiadywałam, ale jeśli Komedii wygodniej jak trochę klepie, ale siedzę bardziej prosto to tak musi być. Było trochę bez strzemion, ćwiczyłyśmy program, bo znowu trochę kicha, ale dzisiaj nie było źle ;) Mój koniś jest kochany <3 Liza znowu coś się fochnęła, ale dawała radę. Był kłus i trochę galopu. Ustawiłam podwyższone drągi na kłus i mini krzyżaka, którego skoczyła. Także Ala ma zaliczony pierwszy skok na Lizie :D Ala jeździła to opalałam się na ławce bo było super ciepło ! :D I teraz mam opalone ręce. Komusia prawie ogrania sztuczkę z przytulaniem. Wyprałam w końcu limonkowe owijki, a to jeszcze nie wszystko... Siedziałam przed kompem oglądając sklepy jeździeckie.


  Byliśmy na mszy za ciocię Gabi i na stypie. Połowy ludzi stamtąd nie znam. A jakby się uprzeć to i Weronikę S. i panią Izę ze sklepu po schodkach można podciągnąć pod rodzinę, bo oni też tam byli. Był wujek Karol i Andrzej z Benem. Przeszliśmy się też na "Spielplatz" do parku. Pojechaliśmy z Alą i tatą potem na festyn do Marleny. Myślałam, że będzie lepiej, ale to było takie "amatorskie". Jakby to ująć to festyny u nas są na wyższym poziomie. Marlena była przebrana za Shreka xD I robiły pokaz na koniach. Ona była na "ośle" na oklep i jeszcze zaliczyła glebę :P Cieszyła się że byłyśmy, ale nie miała zbytnio czasu żeby pogadać. Gdy robili takie mini zawody i widziałam tych ich jeźdźców to żałuję że nie mogłam tam być z Komedią i dać popisówę jak gwiazdy ^-^ xP Oglądałam zdjęcia sprzed roku. Jaki ja miałam okropny dosiad xO I nie wiem czy rozpaczać z tego powodu, czy cieszyć się, że teraz jest dużo lepiej. Grałam na keyboardzie, ale potem ten kabel brzęczący mnie wnerwiał.


  Dzień dziecka, ale to dzień jak co dzień... Musiałam czytać całą Księgę Tobiasza i Księgę Jonasza na konkurs. W środę jadę zawieźć podanie, ale wkurza mnie to, że Marta nie potrafi sobie załatwić porządnego zwolnienia i musi iść na fizykę. To najgorsza z opcji ! Brak słów... ale ja na fizykę nie idę. Bo niby z jakiego powodu chcę jechać akurat w środę ?! Dostałam SMS-a od Dominiki czy pożyczę im siodło '-^ Nie pali mi się do tego. Ale spotkałyśmy ją po drodze jak jechałyśmy do stajni, no i gadałam z nią przez drogę. Chce jechać na "rajd" z kucykami no i pytała się czy też jadę, jak Marta nie pojedzie to Ala może na Heinzu. No w takim razie może być. Ja się chętnie przejadę, a siodło będzie pożyczone pod kontrolą. Zobaczymy co z terminem, bo jadę też do cioci, na zakupy, muszę kupić buty. Okazało się, że Dominika też jedzie na zawody ujeżdżeniowe. Co o tym myśleć ? Trochę dziwnie, bo to może się źle skończyć, a jak ona chce brać 2 kucyki to nie będę miała wcale bukmany. A to mi bardziej zależy na tych zawodach. Wgl ona chce jechać na dwa dni. 1 ujeżdżenie, a 2 skoki. Ja skoków nie jadę więc to mi tam wisi, a ujeżdżenie to (mam nadzieję) hehe, przynajmniej nie będę ostatnia xP Ale jestem wredna. Jak Komedia nic nie odstawi to nawet mogłybyśmy mieć szansę na całkiem fajny przejazd ;) Ściągnę jeszcze Marlenę do nas. A akurat mi się wydaje, że w ujeżdżeniu to akurat chyba nie mamy się co porównywać z Dominiką. Ja wiem jak chodzi ten kucyk, a jak chodzi Komusia <3 Ale plus jest taki, że jakby dało się to ogarnąć, to miałabym transport. Ja chcę jechać. Nawet jak pójdzie źle, to nic się nie stanie. Dzisiaj skakałam. Patrycja do nas wpadła na rowerze :) Chciała popatrzeć, była coś trochę smutna, mówiła coś, że ostatnio wcale nie jeździ. Ale dużo z nią nie rozmawiałam, bo skupiłam się na jeździe. Skakałam x z metrówek i stacjonatę 80 cm. Komedia fajnie, ale jeździec jak worek ziemniaków  x'D Mój półsiad podczas skoku bombowy ! Mam niebywałą zdolność do latania :3 Tak latam w tym siodle, czasami nawet niczym się nie trzymam, ale nigdy nie spadam i nie tracę równowagi. Magia xD A Komedia nie spieszyła dziś wcale w galopie ! :D Ani po skokach, ani po całym, ani w zebraniu, bo krótka część też była. Dumna z konia ! <3 ^-^ Za to Klucha cofa się w rozwoju. Nie chce kłusować z Alą i zaś ją coś na bryki wzięło. Ona chyba ma focha na Ale, bo ta też czasami źle sobie radzi i postępuje nie tak jak trzeba. Emocje ją ponoszą. Jakiś tam kłus w końcu był, ale to było takie siłowe... Ja wchodziłam na Lizę. Skoczyłam z nią takie miniaturowe przeszkódki. Ale jak chciałam galop, to już chciała bryk - flądra jedna ! Ten koń doprowadza do obłędu. Niech Ala znajdzie na nią jakiś sposób, bo ja się wykończę. Nie mogłabym być instruktorem.

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz