Rozdział 32

2 2 0
                                    



 Jutro jedziemy zawieźć papiery. Ciekawe czy spotkam Bartka :D Sara była nagrywać. Jeździłam ujeżdżeniowo, było dość fajnie, ale gorąco, że aż moje mięśnie były takie jakieś zflaczałe i jazda była dość męcząca pod tym względem. Komedia chodziła fajnie ;) Ale zastanawiam się co z tym galopem. No bo w sumie jak pochylałam się do tyłu, albo tak bardziej chciałam wysiedzieć to nie dość, że uznawane to jest za złą postawę, to jeszcze Komedia wyrywa do przodu. A jak jadę tak normalnie galopem, Komula idzie dobrym galopem, ale moja dupa obija się o siodło, nie w sensie że to tak czuć, tylko że nie jest cały czas przylepiona do siodła. Komedii to nie przeszkadza, tylko że to nie wygląda ładnie. Może Marlena posłuży jakąś radą. Ogólnie po tych filmikach widzę, że mam masę pracy nad sobą : ręka, plecy, dosiad, a do tego tempo i ustawienie konia. Przed nami długa droga, ale zawsze pociesza mnie to, jak porównuję to co jest obecnie ze starymi filmikami i zawsze widzę poprawę. Ćwiczyłyśmy też sztuczki. Ala jeździła na Lizie, ja zajęłam się czytaniem ,,Gallopu" i opalaniem się na ławce. A i tak kłus miała dopiero pod koniec jazdy. Sprzątnęłyśmy boksy. Kleszcz mi się wbił w nogę. Menda jedna ! Zginął w kiblu ! Nie wbił się mocno, od razu jak przyszłam do domu to go wyrwałam. No wyrwałam go sobie sama, nie mając nawet na początku świadomości, że to kleszcz. Miałam krótkie spodenki, myślałam, że to jakiś przylepiony "śmieć" z ławki czy coś. To mną wstrząsneło. Teraz będę miała jakąś obsesję. Fuj ! To zrujnowało moje życiowe osiągnięcie (że nigdy nie miałam kleszczy).


  Miałam dzisiaj jechać zawieźć papiery z Martą, ale ta rzygała całą noc i nici z tego. Muszę jechać kiedy indziej. I to najprawdopodobniej z tatą. A jakoś tak nie chcę z nim tam iść, bo to jak małe dziecko. No to siedziałam w domu. Zmontowałam filmik - trwa 10 min :P Poczekałam na Alę i pojechałyśmy do koni. Ja jeździłam bez strzemion, poprawiam dosiad. Było fajnie i były rowerki w stępie, kłusie i galopie :D :P Komedyjcia grzeczna, ale dzisiaj pracowałam głównie nad sobą. Ala pokłusowała i pogalopowała na Lizie. Na początku było trochę ciężko, ale to Ala musi się poprawić z dosiadem i emocjami, bo Liza umie, tylko trzeba jej odpowiednio sygnalizować. Ja się opalałam, szkoda, że nie mamy leżaka albo hamaka *O* Jutro Ewka przyjdzie do stajni ;D A ja jadę potem na rajd z Dominiką. Zobaczymy co to z tego będzie. Mam schize na kleszcze. Przecież to jest takie dziadostwo ! Wszędzie pełno tego szajsu. Czarnuli się wbił, tak że nie da się go wyciągnąć, bo taki mały dupslik został, że nie da się tego nawet chwycić. No i co zrobić ?! Nie chcę żeby mój pies musiał mieć to paskudztwo. Chyba trzeba kupić preparat. Ja już nawet zrozumiem ok komary, pszczoły, pająki, mrówki, ok stworzenia Boże, ale kleszcze ?! Nie, to jest takie niepotrzebne, wkurzające, jeszcze się wbiją i ani tego wyjąć, bo to paskudztwo takie małe, że to, to już chyba stworzenie diabła. Ochyda ! Nie chcę żadnych kleszczy !


  Byłam na procesji. Właściwie to sama. Miałam sweterek 3/4 i teraz mam tak opalone ręce, że widać krechę. Była Ewka w stajni. Pod koniec jazdy wsiadła na oprowadzankę. Buba (ksywa) i jej mama też patrzyli na jazdę. Ala jeździła na Lizie i robiła jazdę pokazową :P Liza grzeczna jak aniołek. Był kłus, galop i skok przez krzyżaczka na podsumowanie :D A teraz Buba nie chce grać w piłkę, tylko jeździć na konie i już wszystko opracował xD że pożyczy bryczesy od Eweliny, za stypendium (którego pewnie nie dostanie) kupi sobie sztyblety, a na razie będzie jeździł w gumiakach xD Aż jego tata się zakrztusił przy stole xP Byłam na 3-godzinnym rajdzie z Dominiką i Martą ;) Jak się okazało to Komedia robiła problemy -,^ Na początku tańcowała, nie wiem czy to przez Hanę, kucyki, nowa trasa, koń zestresowany, spięty, tańcowała na ulicy, aż szkoda że na czworoboku tak nie robi. Potem jej przeszło, był kłus, galop ;) Potem znowu mini odpał, bo zaczęła się w galopie ścigać z kucykami... Chyba za mało jeździmy w tereny. No ja... ale jak one jeżdżą 5 razy w tygodniu minimum to się nie ma co dziwić. Ale koniś przeszedł przez wodę ;) Wjechałyśmy na plac do babci Dominiki. ,,Ten duży najfajniejszy" :P No raczej <3  Marta też jedzie te zawody crossowe na Heinzu xP Widziałam dzisiaj te przeszkody. Nie wyglądają bezpiecznie. Tym bardziej że konie będą zestresowane. Ale dowiedziałam się, że Bartek startuje. Wgl to Marta zaczęła się do mnie odzywać. Nawet zaproponowała że mogę z nią jechać papiery zawieźć. Czaprak jest tak uwalony, że muszę jej zmienić na nowy ;O A jeszcze nie wyprałam poprzedniego xd Pralka jest popsuta i dzisiaj prałam swoje rzeczy ręcznie. Ile to zżera czasu... Ludzie, doceńcie pralki !


  Pojechaliśmy do cioci Basi z mamą i Alą, no i z Mimikiem i babcią, ale oni potem wrócili. Jeżdżenie tymi busami... ble. Ale nie było tak źle. Chodziliśmy po Galerii. Chciałam kupić pudrowe różowe balerinki na komers, ale nie było, także skończyło się na tym, że kupiłam czarne z kokardką, bo ładne. Mama kupiła mi jeszcze krótkie spodenki jeansowe ;D Jechaliśmy też tramwajem. Byliśmy na frytkach i lodach.


  Komedia ma 11-ste urodziny :D (znaczy się nie wiem dokładnie kiedy ma, bo nie mam jej paszportu, ale wiem który rocznik, a datę świętujemy tak jak się poznałyśmy )3 lata razem <3 ! Wracałam od cioci. Na dworcu spotkałam Olę :D z ciocią Kasią i panią Teresą. Była tu na kilka dni. A w tych autobusach było strasznie gorąco i duszno... Czytałam ,,Gallop". Bardziej pod wieczór pojechałyśmy do koni. Julia przyjechała, ale dzisiaj ich nie siodłałam, a jutro Paulina ma przyjechać, także nie pojeździ. Chyba jest na mnie trochę wkurzona, no ale trudno... przyszła dzisiaj na chwilę. Konie same przyszły do stajni. Komedia zjadła swój urodzinowy tort z owsem, marchewkami, cukrem, suchym chlebem w misce w kształcie serca <3 Po czyszczeniu porobiłyśmy sztuczki i poszłyśmy na spacerek nad wodę :) Komusia fajnie szła na luźnym uwiązie :) Musi nauczyć się chodzić po nowych trasach. Potrzebowała do tego małej zachęty w postaci smakołyków ale szła :) Udało też się ją przekonać, żeby weszła do wody :) Pochlupałyśmy się trochę, Komedia mnie ochlapała, miałam mokrą dupę xD Ale było fajnie ^-^ <3 Potem koń łaził za mną po placu, szła na ujeżdżalnię, właziła do stajni :P 

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz