Rozdział 3

4 2 0
                                    



  Postanowiłam napisać teraz, bo potem będę u Agnieszki i nie będzie czasu. Jednak napisała  mi że mam przyjść xd i tak bym poszła... Ciągle leje deszcz, a ja się pytam czemu akurat w weekend ?! U koni byłyśmy praktycznie tylko po to, żeby posiedzieć z konisiami w stajni. Siedziałam przed kompem. Podobno, Sara mówi, że Amadeusz wygaduje jakieś ,,komplementy" na mój temat. O ile można nazwać to komplementem. Ale na razie nie wiem zbytnio o co chodzi. W sumie o to mi chyba chodziło, co nie ? Zmieniłam się trochę, bo chciałam być uważana za fajniejszą, z tego co widzę to się powodzi. Ale trochę dziwnie się czuję będąc tematem czyiś rozmów. A czy Daniel uważa mnie za fajną ? Bo właściwie tylko na tym mi zależy. Idę trochę pograć na keyboardzie. Może nauczę się czegoś nowego. 


  Tata zawiózł nas (ja, Marta, Sara) do Agnieszki. Jedziemy, a u Sary ciemno - wampiry jedne xD Byłyśmy my + Sara Z. i bliźniaczki. Było super. Urzędowałyśmy w kuchni, rozmawiałyśmy z kolesiami po angielsku na omgle xD Sara wyrwała jednego z Belgii i zaprosiła go do znajomych na fb. Odprowadzałyśmy bliźniaczki na przystanek o 23.00 i mogłyśmy w autobusie przekoczować, bo był jeszcze czas zanim odjedzie. Ogólnie mam masę rzeczy do napisania. Aga chciała iść do Ocika, bo oni też robili imprezę z Maćkiem i Amadeuszem. Najpierw wydawało mi się to głupie. Bo wzięłyśmy rowery Marta, Aga, Sara i ja jej na bagażniku i pojechałyśmy koło północy przez ciemny las po kałużach do Ocika na domówkę. Myślałam, że nie przeżyjemy. Tam nie było żadnego światła, tylko Aga miała latarkę. I jeszcze prawie z Sarą glebłyśmy w kałuży. Ale dojechałyśmy - cudem. Wgl na co ja się godzę ?! Chłopaki wyszli po nas pod sklep. Byli kompletnie pijani. Ale poszliśmy do Ocika, do domu który dopiero budują i byli tam sami. Chata wypasiona jak w amerykańskich filmach - a ona jeszcze nie skończona. Siedziałyśmy z Martą na tych fajnych krzesłach przy barku. Wgl Aga jest z Amadeuszem - i taki szok ! Maciek pierwszy się zmył, byliśmy go odprowadzić. My z Martą śpiewałyśmy : ,,We are beautyfull ! Zjedz nugetsa, zjedz nugetsa!" (przeróbka) , Ocik sprzątał i wgl nigdy bym nie pomyślała, że będę na imprezie u Ocika, a on mówił, że też nigdy nie myślał że będzie sprzątał w naszym towarzystwie. Jego historia o domu Ottów była powalająca... Amadeusz coś ostatnio zbyt prawi mi komplementy. Powiedział że ładnie wyglądam, ale był nachlany. Ale Aga mówiła że Amadeusz chce przyjść na moje urodziny. No ale ja go nie zaproszę, bo moje urodziny wyglądają zupełnie inaczej niż urodziny wszystkich innych. Jeszcze jak ma się do dyspozycji 1 mały pokój i nie ma latania po dworze - bo to jakoś mnie nie jara. No ale wracając do imprezy u Ocika. Było spoko. Ocik chciał żebyśmy zostały na noc i przyjechały za tydzień  i że wgl moje urodziny mam odprawić u niego xd xD Jak zaprosi Daniela to tak :P No ale po tej imprezie czekała nas droga powrotna do Agi. Było koło drugiej w nocy ! Nie chciałam powtarzać tej strasznej jazdy przez las. Na szczęście jechałyśmy ulicą. Byłam szczęśliwa gdy dotarłyśmy. Potem gadałyśmy w łóżkach. Sara miała dobrą herbatę o smaku szarlotki <3 Była beka z Dawida i Tomka xD One jak zwykle gadały o chłopakach, a ja nie miałam co powiedzieć. Poszłyśmy spać o 4.00, a ja wstałam o 8.00 No i potem nie umiałam spać, a one wstały o 11.00 x/ Do domu odwiózł nas tata Sary Z. Uczyłam się z histy, grałam na keyboardzie. Poszłam wieczorem do kościoła. Przyznam że trochę mi się nie chciało, ale przecież powiedziałam do Sary, że jeśli dojedziemy bezpiecznie to idę do kościoła podziękować że żyję. No i poszłam, bo przecież nie rzuca się słów na wiatr. Z resztą jutro moje urodziny i jakoś w tym roku mocno to czuję, chcę żeby zdarzyło się coś wyjątkowego. Już wszyscy mówią o moich urodzinach, więc poszłam do kościoła, że to będzie taka moja msza. Specjalnie do mnie, na moje urodziny. I nie żałuję, że poszłam. Pierwszy raz tak czułam się po wyjściu z Kościoła, ale byłam taka szczęśliwa. Na samym początku powiedziałam intencje o jakie proszę. Głównie chodziło o Daniela. Żeby złożył mi życzenia, albo ze mną grał. A potem cała Msza składała mi się w jedną całość. Na czytaniu był fragment z Dziejów Apostolskich :D A to już chyba zawsze będzie mi się kojarzyć z Danielem. Danielonators :P A zamiast kazania był taki ,,występ". Pogasły wszystkie światła, tylko choinki i świece ładnie świeciły. To był ,,występ" przygotowany przez technikum :D :P Na koniec ksiądz powiedział. Grali na trąbkach (czyli Gloria pewnie też grał, bo on gra :D)  i na gitarze i ktoś śpiewał. Kolędy i takie jakby zwykłe piosenki trochę dobrane, że słowa przełożone na religijne znaczenie. Bardzo mi się podobało. Te słowa tych piosenek, były tak dobrane do moich próśb, że to aż niesamowite. Było coś takiego ,,kiedy przyjedzie, kiedy przyjdzie, kiedy przyjdzie ten czas zapłonie znów ogień który prawie ze zgasł" - coś tam takiego. Ale to wszystko tak pasowało do moich uczuć do Daniela i jeszcze te Dzieje... A potem jeszcze jakieś słowa w piosence ,,wyjdziesz za niego" No tak daleko to ja myślami jeszcze nie zaleciałam, ale jeśli tak, to ja nie mam nic przeciwko :D A potem ta nadzieja po wyjściu z Kościoła, że to wszystko może jednak się uda. To zdecydowanie była moja Msza.


  Moje urodziny :D Czekałam na ten dzień, bo czułam, że będzie fajny. W tym roku czułam, że mam urodziny. Marta i Karolina śpiewały mi 100 lat na przystanku :P Potem cała klasa przed chemią. Nie rozdawałam cuksów, ale prawie każdy złożył mi życzenia. Amadeusz i Szymon pierwsi przylecieli. Ja jak przyszłam do szkoły to poszłam grać. Oczywiście Daniel nie słyszał, bo nie było go w szkole... Pojechali na lodowisko. Oczywiście choć dzień bardzo miły, to niestety nie idealny. Nie mogłam być u koni, Glorii nie widziałam na WF-ie, bo sala jest remontowana, Daniela nie widziałam i z tego powodu jest mi przykro. Czuję się taka nienasycona, bo już nawet jak go nie ma to delektuje się widokiem jego siostry. Tak, to była jednak ona i mamy takie same buty ;) Ogólnie ona wydaje mi się spoko... i chcę taką szwagierkę :P Dostałam kase od babci i cioci. Moja rodzinka wzniosła toast multiwitaminą xP i Czarna i Ginger też przyszły pośpiewać <3 Dostałam masę życzeń na facebook'u - w tym roku to rekord, jak nic. Oczywiście Szymon walnął całą litanię życzeń, a Marta też rozpisała się z życzeniami, ale tak jakoś bardzo mi się spodobały. Takie od serca, prawdziwe, czułam że to życzenia od prawdziwej przyjaciółki <3 Wgl wszyscy tak się przejęli moimi urodzinami, że nic tylko się cieszyć, że mam takich wspaniałych przyjaciół <3 Nawet pan z infy mi złożył życzenia :P Ale niestety nie dostałam życzeń od Daniela... No tak... a byłam prawie pewna że je dostanę... Ale może jeszcze nic straconego. Trudno go winić jeśli nie był dostępny na fb przez cały ten czas. Może jeszcze napisze ? Wgl to przypomniałam sobie słowa piosenki. To moje kolejne motto na życie. A tak to dostałam życzenia od Patryka ;) No i ciocia Kasia i wujek Rafał w tym roku nie zapomnieli... ;) No a z takich osób, co trochę (nie spodziewałam się ? ) życzenia złożył mi Mika i Patryk J. No ale pomimo tego urodzinowego klimatu musiałam też wkuwać na spr. z histy ;/ Oby mi dobrze poszło, bo mój zapał do nauki był... Grałam i uczyłam się nowego utworu ,,La'valse de Amelie" - chyba tak się to zwie ;) W środę jedziemy do kina, zapewne z klasą B - z Danielem <3 No więc cóż, czego tu sobie  życzyć... Daniela na wyłączność, no choćby przyjaźń, tak jak udało się z Patrykiem, niech mnie lubi, niech zobaczy jak gram, niech mnie kocha! A poza tym własnego konia i sukcesów z Komedią i całego wspaniałego życia.

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz