Rozdział 9

4 2 0
                                    



  Rano u koni. Jeździłam na oklep. Ćwiczyłyśmy z Komusią różne sztuczki. Jeździłyśmy kłusem przez drążki :D Po raz pierwszy ! I nie zleciałam xD Ale dzisiaj miała fajny kłus, taki wolniejszy i dobrze się trzymało. Bawiłyśmy się w woltyżerkę, m.in. stałam na koniu ;D Przewiozłam Alę i Ewkę na zadzie. Potem Ala jeździła na Lizie, prawie zakłusowała, a potem Ewelina, i Liza grzecznie jej chodziła. Robiłyśmy sesję z Martą i Karoliną w lesie, przy mostku. Zabrałam też Czarnulę. Zdjęcia wyszły całkiem fajne, lepsze po obróbce. Potem przyszły do mnie jeszcze Marta i Karolina na herbatę itt. Czytałam ,,Gallop", grałam w Horsez. Szorowałam tęczowy czaprak i prałam uwiąz.


  Rano u koni. Przyszła do nas Paulina ze swoją koleżanką Natalią. Zrobiłyśmy już prawie do końca porządek w siodlarni, wyniosłyśmy niepotrzebne rzeczy do domu pani Hili. Jeździłyśmy z Komedią westernowo. Była chwila galopu, ale mało, bo ślisko. Tak to chodziła ładnie ;) Nawet spiny jako tako. Liza zbytnio nie pochodziła, bo ciężarówka z drzewem była u Amadeusza (sąsiada za płotem) i Liza się płoszyła jak zrzucali. Ala uczy Lizę malować bacikiem. Może załapie ;) Poszłam do cioci Kasi, bo Ola jest i gadałyśmy sobie. A potem Beatka tu przyjechała i też fajnie nam się gadało ;) Obrobiłam już wszystkie zdjęcia z sesji i wstawię sobie kilka na fejsa, ale poczekam aż Daniel będzie dostępny. Może tym razem lajknie. Bo ja lajkuje jego fotki.


  Strasznie lodowato dzisiaj na dworze. Ujeżdżalnia twarda jak kamień, ale pokłusowałyśmy ;) Dzisiaj jazda bez strzemion. Komedia pozytywnie zaskoczyła mnie w kwestii spinów :D Tak dobrze to jeszcze nie było. Od razu, bez zbędnych ceregieli, na nie za mocną wodzę, no i z tyłami prawie w miejscu :D Super ! <3 Chciałabym iść na taki westernowy trening z trenerem. Kiedyś na taki pojadę, ale to chyba dopiero z własnym koniem... Lizę lonżowałyśmy. Grałam na keyboardzie, czytałam ,,Gallop" i grałam w Horsez. Dalej nie wstawiłam tych zdjęć na fejsa, ale chcę żeby Daniel był dostępny, a on pojechał do Niemiec i teraz prawie go nie ma na fejsie. Przez pogodę jazda na ranczu jutro odwołana, ale idziemy na pizzę.


  Pojechałyśmy na ranczo wyczyścić Lenkę i Speca (haflingery). Spec jest na sprzedaż i nawet przez chwilę miałam chętkę go kupić. Ale potem jeszcze bym narzekała, że to nie to co chciałam... Zakup konia to poważna decyzja, a za te pieniądze mogę mieć innego. Potem u nas na stajni. Komedię wzięłam na lonżę. Potem chodziła ciągle za mną, kłusowała, a nawet galopowała :D Tylko że musiałam szybko biec, bo ona wolała kłus wyciągnięty :P Pod koniec wsiadłam na stępa na oklep. Lizi chodziła w nowym butelkowozielonym komplecie. Ładnie jej ;) Szczególnie nauszniki z diamencikami mnie zauroczyły. Najpierw jeździła Ala, a potem Ewka. Mam wrażenie, że Liza Ewelinie chodzi grzeczniej. Być może dlatego że jedzie na luźniejszych wodzach ? Albo Ala za poważnie ją traktuje ? Albo się boi, albo jest wściekła... Tak to odbieram. To moje domysły, ale nie wiem jak jest. One mają odmienne style jazdy, a który bardziej podpasuje Lizie ? Potem byłyśmy z Pauliną na pizzy na ranczu. Kupiłyśmy dwie duże na współę. Z serem i szynką i  margaritę. W domu ogarnęło mnie jakieś takie zmęczenie... Ostatnio nie umiem się wyspać. Pograłam na keyboardzie, czytałam i grałam to co zawsze i obejrzałam ,,Uwolnić się" na kompie.


  I połowa ferii przeleciała jak z bicza trzasnął. Śniegu napadało tyle, że musiałyśmy iść do stajni pieszo. Chyba z 20 cm, jak nie 30 gdzieniegdzie. Z Komedią pojeździłyśmy na oklep na cordeo, pierwsza taka jazda :) A potem to już nawet i bez cordeo, bo to w sumie nic nie daje, a był lepszy efekt do zdjęć. Zatrzymania od dosiadu - bomba ! Także ten... nawet kłusowałyśmy :D Tak ! Bez ogłowia, bez siodła, na tym koniu, na którym jeszcze rok temu bałam się kłusować na oklep. Kochana Komedia <3 Na łydki do skręcania nie słuchała się kompletnie xD Ale i tak było świetnie ! Cudownie <3 Jeszcze po tym śniegu, to było tak magicznie. Szkoda, że nie miałyśmy lepszego sprzętu do zdjęć/ filmów :c Liza miała wolne. W nocy do kurnika zakradł się lis i porwał wszystkie kury ! Nawet Bercika... (koguta) ciekawe czy pani Hila kupi nowe ? Grałam na keyboardzie, czytałam, byłam w kościele. Mam pomysł na list miesiąca do ,,Gallopu". Może napisze go za chwilę, albo jutro. Będzie dobry, chciałabym coś wygrać. Myślę, że mam dobry temat.

  Śnieg sypał, konie pewnie mokre na padoku, więc odpuściłyśmy - Tym bardziej, że trzeba by iść pieszo. Czytałam ,,Gallop", wysłałam ten list. Tak właściwie to pisałam o ranczu, że takie pozornie "super" stajnie, wcale nie mają się czym szczycić. Trochę grałam w simsy. Ola tu była z Oliwierem i Lilą i wyciągnęli mnie na sanki. W sumie to ja na dętkę. Ale było fajnie ;) Zjazdy na brzuchu ze stromej górki :P Potem Ola tu przyszła do domu to jeszcze gadałyśmy. Wyszorowałam w końcu ten tęczowy kantar. Przez Ginger nie umiałam się wyspać. Nigdy więcej kota na noc w zamkniętym pokoju, bo roznosi. Rzucałam Czarnuli śnieżki na dworze.


  Do stajni pieszo. Konie były wczoraj na kuligu (sanie). Poznałam po uwiązach i bardzo brudnych koniach. Właściwie to nic złego się nie stało, poza biednymi konisiami i brudnymi szczotkami. Czuje trochę niedosyt, że nie chcieli nas zabrać. No bo w końcu to fajna atrakcja. Pojeździłyśmy z Komedią dzisiaj tylko stępem, bo ślisko. Ćwiczyłyśmy spiny i zaczęłyśmy ćwiczyć trawersy. Jak na pierwszy raz było całkiem nieźle. Myślę, że Komedia to załapie. Jutro powiedziałam Ani, że zwieziemy siano, więc muszę wcześnie wstać, bo potem jedziemy do babci. Przez to czuję pewien niepokój. Kordian chyba przyjechał, te sanie, możliwe, że ktoś się będzie pałętał po stajni. Byle by tylko nie jeździli w siodłach, reszta ujdzie. Chociaż Ania jak dzisiaj dzwoniła, to mówiła że wpadnie za tydzień znowu słomę pozrzucać. Zobaczymy co to będzie. Śnieg topnieje. Dobrze, że mój sprzęt jest już w domu pod łóżkiem. W stajni został tylko ten co teraz zakładam. Dzisiaj Dawid P. mi się śnił... A to dziwne, bo on to już występuje w moim życiu bardziej jako postać fikcyjna, niż prawdziwy człowiek. Ciekawe co u Daniela... tęsknię za jego widokiem, ale tak bardzo nie chcę iść do szkoły... Grałam sobie. Przyszły te rzeczy z Gallopu z Amigo za prenumeratę :D Gumowe zgrzebło miętowe, zielony pędzelek do kopyt, szczotka miotełka i ciemna zielona lonża :)

Pamiętnik z końskiego grzbietu IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz