Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania.
Ps. Od jutra lecimy z maratonem, aż do soboty! Mam nadzieje, że się cieszycie <3
Jessica
Uśmiechnęłam się pół kłębkiem ściskając dłoń Jamesa. Mój synek z przejęciem siedział obok mnie i praktycznie co chwilę pytał, czy czegoś nie potrzebuje. I co dziwne... zawsze obok nas kręcił się mężczyzna z zaczesanymi do tyłu włosami. Jame wspomniał, że to on non stop się nim zajmował przez te kilka dni - z reguły pilnował, aby dojeżdżał do szkoły, jak i go potem odbierał, ale i tak to już coś - i nawet... mały w jakimś stopniu się z nim dogadywał.
– Kochanie – chrząknęłam. – Nic mi nie jest – po prostu tak reaguje mój organizm na przeginkę z alkoholem. Miałam tak potworne wyrzuty sumienia, że nic nie mogło ich zmyć, nawet widok uśmiechu chłopca. Ściskało mnie serce przez fakt, że to dzięki i wyłącznie mojej głupocie staczałam naszą dwójkę na samo dno, ale... inaczej nie potrafiłam. To za długo trwało, i za bardzo mnie przytłaczało.
Musisz się wreszcie wziąć w garść, tym bardziej... wreszcie wyjawiłaś Xanderowi tę najgorszą część prawdy. Już nic nie stało na przeszkodzie. Z jego pomocą, czy też nie muszę się wyleczyć.
Przełknęłam ślinę mierzwiąc włosy ręką. Musiałam wreszcie się podnieść i wziąć orzeźwiającą kąpiel, gdyż ten brud naprawdę doskwierał mi niemiłosiernie.
– Gdzie idziesz? – dwunastolatek poprawił natychmiast oprawki okularów odrywając się od zadania matematycznego.
– Kochanie, ucz się. Za kilka dni masz tę olimpiadę, nie wybijaj się z rytmu jeśli dalej ci na tym zależy. Wrócę za kilkanaście minut, muszę się umyć – pochyliłam się, żeby pocałować go w jego bujną czuprynę.
– Wiesz, co mamo? – zatrzymał mnie jeszcze w pół kroku, gdy wspinałam się do naszej sypialni.
– Tak, skarbie?
– Pan Xander wydaje się być fajny, i... i-i inny chyba niż tata.
– Ach tak? – poczułam jak przez mój środek mknie jakieś małe ostrze wyżynając coś na konkretnym mięśniu. Zacisnęłam dłonie na balustradzie, z obawy, że lada moment upadnę do tyłu i stoczę się po schodach.
– Tak mi się wydaje – przyznał za moimi plecami.
Gdybyś synku poznał go wcześniej może wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej, ale... czasu nie cofnę.
***
Sunęłam gładko gąbką po ogolonej części łydki modląc się, żeby nie piekło mnie zacięcie nad kostką. Nienawidziłam golić swojego ciała, i wiedziałam, że jak tylko uda mi się wydostać z tej pułapki mentalnej pójdę do salonu na zabieg laserem. Do tego okazało się, że rys było o wiele więcej niż mi się wydawało.
Wyszłam z zimnej już wody, odkręciłem kurek, a potem owinęłam się szczelnie ręcznikiem. Czułam jak łącznie z mieszanką pian po moich nogach spływają ścieżki jasnej krwi.
– Kurcze! – syknęłam cicho łapiąc za papier wiszący z boku. Nic nie dało mi to tamowanie, doskonale wiedziałam, że nie uratuje tego nawet wytarciem się do sucha tkaniną, musiałam skombinować jakiś plaster.
Zmuszona założyłam na siebie przylegający top, oraz spodenki do zestawu.
Miałam jakieś dziwne schorzenie, - tak posiadałam jeszcze mnóstwo dziwactw - że nie potrafiłam nosić czegoś bez podobieństwa. Wszystko, w co się ubierałam miało ze sobą jakieś połączenie. Kolorystyka, wzór... i tak też było wtedy. Te spodenki jako jedyne sięgały mi do kolan, a z racji, że nie czułam się komfortowo w zwykłej koszulce niepasującej do nich musiałam założyć pasującą część.
CZYTASZ
The King Of The Cross |18+
RomanceMałżeństwo z przymusu... To dla Jessici Dante nie odległy temat, bowiem już jakiś czas wcześniej ojciec postawił ją przed tym samym faktem. Z tą różnicą, że jej mąż nie interesował się nią w żadnym wypadku, dlatego kobieta aby zwrócić na siebie uwa...