ROZDZIAŁ 45

1.7K 141 8
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

Xander

– Nasi złapali ich na granicy, z Arizoną, przetransportowali ich już do bunkra – słowa Kane'a były jak najczystsza melodia dla moich uszu, która wybrzmiała w ostatnich dniach.

Uniosłem bardzo powoli dłoń wdychając cudowny zapach zwycięstwa. To był ich koniec, za to mój... nasz początek.

– Czujesz to? – zapytałem melodyjnie nabierając znowu powietrza do płuc.

– Czuje – Kane przytaknął sam nabierając dzikich kolorów na twarzy. Doskonale mnie znał, i wiedział, że po tej dwójce nie zostanie nawet ani jeden okruszek świadczący o ich obecności w przeszłości.

Przyszłość wymazała ich ze swoich kart, moimi rękoma. Nie chciała, aby takie ścierwo miało udział w tworzeniu zupełnie innej rzeczywistości.

***

– Kiedy wracacie? – popiłem lek przeciwbólowy łykiem wody. Odstawiłem szklankę na stół zastawiony smakołykami, które przyrządziła ku mojemu zaskoczeniu Ava, z pomocą Jessici, która wyglądała tamtego dnia o niebo lepiej, niż poprzedniego.

Ale dalej widziałem jak te wcześniej opinające bluzki wisiały na niej jak na wieszaku. Zacisnąłem odruchowo dłonie chcąc od razu się wyrwać w stronę wyjścia, żeby odebrać Oldze i Zavierowi ostatni wdech. Pierdolone gnidy.

– Skoro już widzę na własne oczy, że czujesz się jak jebana rybka to pewnie niedługo. Nie mogę zostawić wszystkiego na głowie Gabriela.

– O, a co u tego drugiego? Nie widziałem go od czasu tej wielkiej kolacji, gdzie Wyatt pierdolnął na wieść o ciąży Carmen – zarechotałem przypominając sobie jak brunet jebnął jak długi pamiętnego dnia.

– Nie chcę nic mówić, ale twoja bardziej udana druga połowa zareagowała identycznie na wieść o małej – Ava wycelowała w stronę Hudsona drewnianą łyżką, którą mieszała na patelni jakąś mieszankę z makaronem.

– Naprawdę? – niepewny głos Jess dołączył do dyskusji. Skupiła swoje niebiańskie oczy na moim bliźniaki rumieniąc się lekko.

– Było minęło, dobra?! Powiedziałaś mi po to jak podejrzewałaś mnie o pieprzoną zdradę – Hud uniósł się odrobinę czerwieniąc. Poprawił kołnierz koszuli pod szyją napinając mięśnie.

Ruda obojętnie wzruszyła ramionami wywracając oczami podparta biodrem o blat kuchenny.

– Jess, a ty co byś sądziła po tym jak twój udany facet znika na pewien czas, odzywa się raz na ruski rok, a potem wraca z jakąś napaloną brunetką, której nie przeszkadza nawet to, że ma syna!? – oj, oj... nie chciałem być w skórze Shannona.

– No cóż... – blondynka zagryzła dolną wargę bawiąc się palcami u rąk. Rozsiadłem się na krześle w sumie ciekawy jej odpowiedzi. Przechyliłem lekko głowę w bok oczekując, aż zaszczyci nas swoim stanowiskiem. – Pewnie sama bym snuła takie scenariusze – chrząknęła.

Liczyłem w środku, że nie miała w głowie Hazel, która była przeszłością. Po incydencie z nożem pod kasynem Kane zapewnił jej lot do Meksyku, a tam miała zacząć wszystko od początku, z dzieckiem w łonie.

– No i widzisz, cwaniaku? Nie pieprz głupot tylko idź po Tonyego!

To Ava miała jaja w ich związku, a Hudson cipkę. Dałbym sobie rękę uciąć, że powiedziałby to zwykły przechodzień na ulicy, który usłyszałby ich konwersacje.

The King Of The Cross |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz