ROZDZIAŁ 29

1.9K 134 7
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

Xander

Ja: Czy mnie popierdoliło?

Trzy kropki zaczęły migać prawie od razu, a odpowiedź Hudsona nadeszła szybciej niż się spodziewałem.

Hudson: Dopiero to zauważyłeś? <zamyślona mina>.

Wywróciłem oczami zastanawiając się w sumie po co do niego napisałem. Latał jak głupiec za Avą i miałem wrażenie, że niebawem zacznie podcierać tyłek nie tylko Alfonsowi, ale też swojej kobiecie. Obchodził się z nią jak z jajkiem, przez co nasz kontakt lekko się utrudnił. Poza tym nie mieszkaliśmy już tak blisko i spotkania musiałem dogłębnie ustalać z samą RUDĄ, bo ten ciemniak w jakiś sposób bał się powiadomić ją o planach na wyjazd do Las Vegas.

Odchyliłem się na oparciu skórzanego fotela spoglądając z zaciśniętymi wargami na Jessicę, która, kurwa mać błyszczała jak diament w tym nędznym pomieszczeniu. Jej blond włosy spięte były w luźny warkocz, a policzki zarumienione. Chyba robiła to nieświadomie, ale co róż łapałem ją na tym jak przygryzała dolną wargę marszcząc lekko swoje wyregulowane brwi. Wyglądała tak niewinnie i... spokojnie? Nie spostrzegłem na jej twarzy nawet cienia spięcia. Sam miałem wrażenie, że latałem na chmurce jak koleś z jednej książki, którą jak byłem dzieciakiem babcia we Włoszech czytała mi na dobranoc, mimo, że nie rozumiałem ani jednego słowa, ponieważ język był obcy, oraz cholernie zagmatwany to sprawiałem wrażenie uradowanego lekturą, żeby nie sprawić jej przykrości.

– Uzupełniłaś wszystko? – zagadałem pierwszy nim ugryzłem się w język. Nie potrafiłem znieść tej zjebanej ciszy między nami. Nie pasowało mi to za chuja.

Jess spojrzała na mnie spod rzęs odkładając jedną z większych teczek na bok.

– Prawie – odchrząknęła.

Dlaczego to było takie drętwe? Ja pierdole. Wysunąłem telefon z kieszeni i napisałem znowu do Hudsona.

Ja: Jak zagadać do laski?

Hudson: CO? Oplułem się wodą, stary. Ja mam ci mówić jak zagadać do jakiejś kobiety? Przepraszam bardzo, to nie ty jesteś specem od takich spraw?

Ja: Nie wymądrzaj się, Mecenasie. Byłeś w podobnej sytuacji jak ja. Ty i Ava. Co zrobiłeś na początku?

Hudson: Jak to? Nie rozumiem, ale... schlałem dupę przy pierwszej lepszej okazji i takim sposobem zobaczyłem na żywo pierwszy raz małego.

Ja: Serio?

Hudson: Czy ja dobrze wnioskuje? Kobieta, z którą nie chciałeś mieć nic do czynienia nagle zaczęła coś dla ciebie znaczyć, kochasiu z krzyżykiem pod okiem?

Ja: Pierdol się.

I taki miałem z niego pożytek. Nie dość, że prowadził jakieś dziwne, niepotrzebne śledztwo przez wiadomości to zamiast mi pomóc, to wolał naśmiewać się z człowieka, który chciał pomóc drugiej osobie! Cham i prostak. Widać, że podobny do Tima.

– Xander? – usłyszałem przed sobą niepewny głosik. Delikatny wręcz, który pieścił moje uszy. Jebło ci na dekiel, stary, Ogarnij dupę! Ogarnij się, i nie szczerz jak szczeniak!

– No? – dla zachowania pozoru dalej niby szperałem palcami po ekranie smartfona. Tak było bezpieczniej.

– Co z Jamesm? Dzisiaj jest w szkole, i... czy naprawdę uda się załatwić to nauczanie domowe?

The King Of The Cross |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz