ROZDZIAŁ 32

1.8K 151 14
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

Ps. Rozpoczynamy ostateczną bitwę, w której wszystko wyjdzie na jaw. Zapinajcie pasy, bo to dopiero przedsmak 🔥🔥

Jessica

W buzi czułam mętny posmak czegoś, co przypominało mi metal. Dosłownie jakby ktoś na języku położył mi kawałek rudy i powoli zaczynał ją roztapiać przez nagrzanie do wysokiej temperatury. Cała klatka piersiowa piekła mnie tak samo jak gardło. Nie mogłam nawet poruszyć żadną częścią swojego ciała, ponieważ było one w jakiś sposób wyłączone z tych funkcji. Głowa stała się jak ciężka cegła, nie pozwalając mi nawet unieść jej na moment, żeby zdiagnozować gdzie tak właściwie byłam.

Dopiero pikanie maszyn z tyłu uświadomiło mnie, że ten biały sufit był elementem sali w szpitalu. Wgapiając się w niego, łaknąc wody jak nigdy dotąd wspomnienia zaczęły zalewać mnie jak ostateczna fala gorącej lawy.

Piłam sok, potem nie było już zupełnie nic.

Ten młody chłopak, który został mi przydzielony tego dnia.

Jego dziwne zachowanie w moim kierunku. Ten przeszywający wzrok. Te dziwne gesty. To krążenie za mną przy każdej najbliższej okazji.

Dlaczego czerwona lampka nie zaświeciła mi się już wtedy w Gold?

Poczułam jak na rozgrzane policzki zaczyna spływać słona ciecz spod moich powiek. Nawet nie mogłam otrzeć łez, byłam za słaba na zrobienie czegokolwiek.

Leżałam tak po prostu pozwalając, aby wszystkie emocje wypłynęły ze mnie na światło dzienne.

***

– Synku – wydusiłam zachrypniętym głosem, kiedy do środka wparował niczym huragan chłopiec z roztrzepaną fryzurą, i wypisanym zmęczeniem na twarzy. Mimo upływu kilku godzin dalej nie czułam się dobrze, i w dalszym ciągu miałam problem z poruszaniem się. Lekarz powiedział, że to przez środek, który został mi podany i przez resztki, których nie udało im się wypłukać, lecz dzięki odpowiednim płynom miało to ulec poprawie w najbliższym czasie.

– Mamo, tak bardzo się bałem – przytulił mnie do siebie. Chciałam podnieść rękę, ale to przecież było niemożliwe na tamten moment. – Mamo? – zapytał przerażony widząc, że leżę jak ta kłoda i nie wykonuje żadnych ruchów.

– Kochanie spokojnie – zapewniłam. – Nadstaw policzek – wymusiłam delikatny uśmiech. Gdy to zrobił złożyłam delikatny pocałunek na nim próbując pokazać mu przez to, że najgorsze za mną. – Jak się tu dostałeś?

– Dziadek Xandera mnie przywiózł – westchnął. – Dlaczego nie możesz się ruszać? – zapytał podejrzliwie siadając obok mnie na wolnej przestrzeni na łóżku. Na całe szczęście przez to, że poprosiłam pielęgniarkę o uniesienie oparcia mogłam śmiało obserwować wszystko dookoła.

– Dziadek Xandera? – zaskoczona odruchowo spojrzałam na szczeliną w drzwiach. Faktycznie. Edward Walter stał tam z założonymi rękoma na piersi przyglądając nam się badawczo. Gdy kiwnął do mnie głową, poczułam coś dziwnego w sercu. Jakby coś mi ulżyło? A może mi się po prostu wydawało.

– Będę na korytarzu, James – jego dudniący tembr zabrzmiał informując mojego chłopa. Drzwi zamknęły się do końca, a ja zdziwiona obserwowałam jak Jamie wodzi wzrokiem po każdej części sali, a mnie nagle zaczął lekko pomijać.

– Co zrobiłeś?

– Bo... – przerwał rolując między palcami materiał poszewki na kołdrę szpitalną, pod którą się znajdowałam. – Zachowałem się bardzo źle w stosunku do Xandera.

The King Of The Cross |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz