ROZDZIAŁ 2

2.2K 126 5
                                    

Jessica

Kilka lat wstecz...

Muzyka w klubie dudniła o ściany, a ja czując na sobie ten wzrok mknęłam ogłuszona do tego miejsca, gdzie miałam się spotkać z nim po raz ostatni. Nie było dobrze, wręcz tragicznie, ponieważ Jack Dante dowiedział się o moim romansie.

Ośmieszył mnie na oczach Camerona, jego znajomych... za to, że przez moment oddałam się prawdziwemu uczuciu, i czułam się szczęśliwa.

– Mam cię – usłyszałam nad uchem męski szept.

Stanęłam w miejscu przełykając gorzko ślinę. Wibracje docierały do samego środka mojego ciała rozpalając do czerwoności. Jak on to robił? Jakim cudem działał na mnie tak otępiająco? Rozkosznie? I dlaczego kochałam go jak szalona, mimo że nasz związek był zakazany już od samego początku, a obydwoje o tym doskonale wiedzieliśmy?

– Xander – jęknęłam, gdy miękkie wargi opadły na moją szyję, zaś dłońmi powędrował do krańca mojej sukienki. – Nie tutaj – oblizałam wargi spoglądając za ramię na jego przepiękne, błękitne oczy, które świeciły pośród coraz to ciemniejszych świateł w klubie.

– Dlaczego? – musnął moje ucho. – Nie ma tu nikogo – dodał cierpko przysuwając się do mnie tak, że stykaliśmy się w sposób niewiarygodny. Zapewne nie byłoby możliwości wsunięcia między nas nawet kartki papieru.

– Ale ktoś może wejść.

– I co z tego? Niech patrzy i napawa się widokiem naszych rozpalonych ciał, Aniele. Niech patrzy jaka piękna jesteś, jak cały będę w tobie i będę pieprzył do utraty przytomności pod tą ścianą.

– Xan... – moje ciało rywalizowało z umysłem. Z jednej strony musiałam to zakończyć. Doskonale o tym wiedziałam, zaś z drugiej... nie potrafiłam. Nie potrafiłam powiedzieć mu: – Nie. I od tak zamknąć tego, co nas dzieliło. Bo dzieliło nas wszystko.

To był on i ja. Jessica Dante i Xander Walter, nikt nie znajdował się między nami tylko na zewnątrz, zaś jeśli chodziło o moje małżeństwo miałam wrażenie, że Cameron poślubił mojego ojca. Nie mnie. Było wręcz odwrotnie. Sprowadził mnie na tę okropną drogę usypaną z białego proszku i szklanek alkoholu.

Poznałam Xandera na jednej z takich imprez. Był z inną kobietą, a ja zalewałam się w trupa pod barem ledwie dając sobie radę mentalnie na widok mojego męża z prostytutką. Całował ją. Wielbił jak mnie nigdy, i chociaż nie kochałam go – nie było między nami nic prócz aktu małżeństwa – to zabolało to moje ego. Moja postawa w środowisku leżała, a te wszystkie dziewczyny chodziły po mnie na swoich wysokich szpilkach z wysoko uniesionymi głowami.

Iskra między nami zapłonęła tak szybko, że omal nie zemdlałam już po pierwszym orgazmie jaki mi zafundował w toalecie. Jego palce były niesamowite, czułam się zupełnie inaczej niż dotychczas. Seks z Cameronem był na przymus, wtedy, gdy on nie kontaktował. Bolało, miałam mnóstwo otarć.

A Xander...

Po prostu był inny. I za to go pokochałam jak wariatka. Wtedy postanowiłam, że poniosę się tej nocy ostatni raz, zapomnę o szantażu ojca, ostatni raz całując namiętnie wargi Waltera, a potem...

No właśnie, co potem?

Teraźniejszość...

– Mamo – James ze szklanymi oczami podszedł do mnie. Miał na sobie ciemny mundurek szkolny renomowanej prywatnej placówki, a w dłoni trzymał poszarpany plecak. – Przepraszam, oni znowu mi go zabrali – wtulił się w mój bok chlipiąc niewinnie.

The King Of The Cross |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz