Prolog

935 35 10
                                    


Nowy Jork był pięknym miastem. Mimo dużej ilości ludzi miał swój urok. To miejsce, a raczej uczelnia znajdująca się w nim była moim marzeniem od dziecka. Pragnęłam studiować medycynę, aby pomagać innym ludziom. Żeby niewinne kobiety oraz dzieci nie musiały cierpieć, tak jak ja to robiłam w przeszłości. Żeby miały w kimś oparcie, takie jakiego ja, gdy byłam mała nie posiadłam.

Przyjechałam tu, aby studiować, a przy okazji korzystać z życia w gronie moich najbliższych przyjaciół, którzy byli dla mnie jak rodzina. Rodzina, którą sama mogłam sobie wybrać. Zostawiając swoje dawne życie w Teksasie i przylatującą tutaj nigdy nie sądziłam, że wpakuje się w kłopoty, które pociągną mnie na samo dno. I już nie chodzi o to, że wybrałam złą drogę i robiłam nielegalne rzeczy, bo mi się to podobało oraz sprawiało radość. Prawdziwy ból przyniosła mi miłość, w której zatraciłam się bez opamiętania. Miłość, która dała mi nowe życie i rozszerzyła oczy na prawdziwość tego świata. Miłość, która zrodziła się przypadkiem z niechcianej znajomości w moim życiu. Miłość do chłopaka, który był dla mnie wszystkim, a teraz przyszło mi trzymać w dłoniach jego zmasakrowane ciało.

Policja zaczęła wdzierać się do środka, a ja dalej czuwałam przy nim i patrzyłam w jego ciemne tęczówki, które były moim ulubionym widokiem. Wiedziałam, że jak mnie złapią będzie po mnie i będę mogła się pożegnać z moimi marzeniami i dotychczasowym życiem, ale ja nie odpuszczałam. Chciałam być przy nim do końca, bo liczył się tylko ja i on oraz nasza miłość.

- Proszę cie odejdź – błagał ze łzami w oczach – Zostaw mnie tutaj i uciekaj. Ratuj się Flora.

- Nigdzie się nie wybieram – po moich policzkach też spływały już łzy – Nie zostawię cię. Zostanę z tobą do końca – wtedy usłyszałam, jak władze wchodzą do pomieszczenia. Odbyły się też pojedyncze strzały.

- Kwiatuszku...... nie możesz dać się złapać – szeptał z bezsilności – Masz przed sobą całe życie i karierę do zrobienia. Musisz dalej pomagać ludziom, bo to twoje powołanie. A ja kim jestem? Nie mam żadnego celu w życiu. To co robiliśmy było dla mnie całym sensem, ale z dniem dzisiejszym wszystko się skończyło. Ty masz jeszcze coś do zrobienia, ja już jestem stracony. Poniosłem porażkę, ale ty musisz żyć dalej.

- Ale ja nie będę potrafiła żyć bez ciebie – teraz już nie ukrywałam emocji. Dałam się ponieść rozpaczy, która mnie ogarnęła. Moje serce z głazu pękło, aby rozsypać się już całkiem. Po tej nocy już nic z niego nie zostanie – Jesteś moim wszystkim – do pomieszczenia właśnie wpadła policja z latarkami, bronimi i psami gończymi. To była moja ostatnia sekunda na podjęcie decyzji, czy pójść na dno wraz z sensem mojego życia, czy uciec i płynąć dalej po spokojnym oceanie rozpaczy.

The night's of hunting [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz