16. Hiszpańska kuchnia

212 15 0
                                    

Do środka wtargnęliśmy niemal bezszelestnie. Tak jak przypuszczaliśmy jedyny funkcjonariusz, który znajdował się w budynku, siedział właśnie przy recepcji oglądając widok z kamer. Biedny nie wiedział, że jest robiony w chuja. Wykorzystując jego nieuwagę, od razu skierowaliśmy się do podziemi, gdzie znajdowały się cele. Naszym oczom ukazało się mnóstwo pomieszczeń. Nie wiedzieliśmy, w której z nich znajdował się nasz cel. Postanowiliśmy zerkać do każdej z nich osobno. Po piętnastu minutach, gdy zaczęłam już wątpić, że ich znajdziemy, Lorenzo zatrzymał się przy jednych z wielu drzwi.

- Tutaj są – powiedział niby obojętnym tonem, ale miałam wrażenie, że robił to tylko na pokaz przede mną. Czułam, że w środku bardzo się cieszył z tego powodu.

Tym razem otwieraniem celi zajął się Xavier. Wyciągnął z kieszeni swój ulubiony scyzoryk i zaczął nim grzebać w zamku. Może nie zrobił tego, tak dyskretnie, jak Lorenzo, ale ważne było to, że rezultat był zadowalający. Po chwili drzwi były już otwarte. Weszliśmy do środka, a naszym oczom ukazała się dwójka więźniów, których od razu rozpoznałam. Czarnowłosa, jak tylko nas zobaczyła, od razu rzuciła się na szyje Rossa.

- Byłam pewna tego, że po nas w końcu przyjdziesz – w jej oczach mogłam zobaczyć pojedyncze łzy – I widzisz, nie myliłam się – rzuciła z zwycięskim uśmiechem Molly w stronę Leona.

- Nigdy bym was nie zostawił – Lorenzo przyciągnął do siebie mocniej dziewczynę tak, że jej drobne ciało nikło w jego ramionach. Ja cały czas stałam na uboczu tak, żeby nie rzucać się zbytnio w oczy. Jednak nie stało się tak, jak się spodziewałam, bo jak tylko Molly oderwała się od Rossa, to zauważywszy mnie, posłała mi mordercze spojrzenie.

- To ty..... - syknęła w moją stronę. Jej głos był przepełniony szczerą nienawiścią – Jak dobrze, że ją złapałeś, teraz osobiście będę mogła jej wydłubać te oczy...... - już widziałam to, jak dziewczyna się na mnie rzuca. Przeleciało mi całe życie przed oczami i zaczęłam sobie wyobrażać moją śmierć, ale ku mojemu zdziwieniu Lorenzo jej zapobiegł. Otworzyłam oczy i widziałam, jak chłopak przytrzymuje swoją przyjaciółkę w pasie.

- Niestety jej nie tkniesz – powiedział stanowczym głosem patrząc prosto w oczy dziewczyny – Po pierwsze nie wiem, czy pamiętasz, ale nie krzywdzimy ludzi, a po drugie Flora jest teraz z nami – na jego słowa dwójka więźniów rozszerzyła szeroko oczy, jakby nie dowierzała w słowa chłopaka.

- To jakiś żart? - odezwał się Leo. W porównaniu do jego koleżanki, on nie wyglądał na złego. Można by bardziej powiedzieć, że zszokowanego. Też bym chciała, aby to był żart, pomyślałam sobie.

- Nie, to nie żarty. Flora od jakiegoś czasu jest w naszej drużynie. Jest bystra i ma wielką determinacje. Przyda nam się ktoś taki. Poza tym przyszła tutaj z nami, aby was uratować – zostałam zmuszona, chciałam dodać, ale postanowiłam się jednak nie odzywać. Nie chciałam sobie bardziej zaszkodzić.

- Przyda, w czym niby? - spytała pretensjonalnie dziewczyna. Mogłam już wywnioskować, że na pewno się nie polubimy – Popatrz na nią. Takie kruche coś jak ona w niczym się nam nie przyda. Pewnie przyniesie nam więcej szkód niż pożytku. Poza tym z osą by sobie pewnie nawet nie poradziła, a co dopiero z tak poważnymi napadami – w tym momencie Leo parsknął śmiechem i posłał Molly politowane spojrzenie.

- Z tego co wiem, to dziewczyna, która by sobie z osą nie poradziła, skopała nam wszystkim ostatnio dupy – posłałam w stronę chłopaka lekki uśmiech. Nie wiadomo z jakich przyczyn Leo zamiast pastwić się nade mną tak samo, jak Molly, to okazywał mi w jakiś sposób sympatię. Zważywszy na to, że chłopak należał tak samo, do grupy przestępczej, nie powinnam go lubić, a jednak się to działo – Trochę ją podszkolimy i będzie z niej dobry zawodnik – puścił w moją stronę oczko.

The night's of hunting [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz