31. Pozew

192 17 2
                                    

Lorenzo

Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak zły. Poprawka, złość to złe określenie. Z mojego ciała emitowało istne wkurwienie, które dało się wyczuć na kilometr. Przemierzałem właśnie korytarze uczelni mojej mamy i zmierzałem do gabinetu mojego ojca. Jak nie straci dzisiaj życia, to będzie dobrze.

Rzadko widywałem Florę, kiedy płakała. Były to skrajne przypadki. Zły humor, wzruszenie, atak głupawki. Jednak dopiero zeszłego wieczoru było mi dane patrzeć na to, jak dziewczyna, na której mi zależy, trzęsie się cała ze strachu i wylewa z siebie litry łez. A to wszystko przez mojego ojca.

Wleciałem do jej pokoju, tak szybko, jak to było możliwe. Siedziała na łóżku i martwym spojrzeniem skanowała kartkę leżącą przed nią. Podszedłem i siadłem obok. Nie minęła sekunda, jak dziewczyna rzuciła się w moją stronę, abym zamknął ją w silnym objęciu. Dopiero teraz poczułem, jak cała się trzęsła.

- Kwiatuszku, co się dzieje? – spytałem zaniepokojony. Starałem się pozostać opanowany, bo wiedziałem, że muszę dać dziewczynie wsparcie, które ona już nie raz mi okazywała. Flora nic nie mówiąc podała mi kartkę, która nieco się zmiękkczyła pod wpływem łez dziewczyny. Zaintrygowany wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać. Z początku nic nie rozumiałem. Dopiero potem mnie olśniło, a w moim ciele zapanowała istna furia.

Niniejszym ogłaszam, że zgodnie z posądzeniem Pani przez mojego klienta Mattea Rossa, Pani dotychczasowy odziedziczony majątek, po zmarłym Patricku Garcii, zostaje wstrzymany przez sąd okręgowy do czasu odwołania.

Zostaje Pani posądzona o współudział w kradzieży majątku Pana Rossa na rzecz własną. Proszę skontaktować się z naszą kancelarią, jeśli chce się pani dowiedzieć więcej informacji na ten temat.

Pozdrawiam Diego Silver

- Moje konto zostało zablokowane – powiedziała cichym głosem – Nie mam dostępu do swoich pieniędzy. Jestem bez gorsza – znów zaczęła płakać – Czemu on to zrobił? Skąd wiedział o moim spadku i o jaką cholerną kradzież chodzi? – głaskałem jej plecy i próbowałem nie uronić żadnej łzy.

To była moja wina. Wiedziałem, że mój tata prędzej czy później zaatakuje. Czekał tylko na odpowiedni moment, a ja jej nie ostrzegłem. Bałem się, że jak dowie się prawdy to mnie znienawidzi. Straciłbym kolejną ważną osobę w swoim życiu.

Bez pukania otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Mój ojciec właśnie siedział przy swoim biurku i przeglądał jakieś dokumenty. Nawet nie uraczył mnie swoim spojrzeniem. Z furią wypisaną na twarzy podszedłem do niego bliżej i rzuciłem mu papier z kancelarii przed twarz. Wtedy na jego ustach zobaczyłem minimalistyczny uśmiech. Trzymaj go Boże w opiece, bo przysięgam, że zaraz wyleci przez okno z dziesiątego piętra.

- Czekałem tylko, aż z tym przyjdziesz – odparł i odłożył swoje dokumenty. Ma szczęście, że przez dwadzieścia dwa lata swojego życia ćwiczyłem opanowanie, bo skończyłby gorzej niż może sobie to wyobrazić – Siądziesz i napijesz się czegoś czy dalej będziesz mierzył mnie morderczym spojrzeniem.

- Po co ten cały cyrk? – spytałem z wielkim jadem w głośnie. Nie potrafiłem być miły w tej sytuacji. Nie kiedy chodziło o nią – Dlaczego to robisz?

- Już ci pędzę z wyjaśnieniem – cwanie się uśmiechnął. Jeśli myślał, że uwierzę w chociaż jedno jego słowo, to był w ogromnym błędzie – Pamiętasz może swojego chrzestnego? Patricka Garciie? – przełknąłem głośno ślinę. Ciężko było nie pamiętać tej gnidy – Był on moim wspólnikiem. Razem prowadziliśmy wiele interesów. Miałem go za przyjaciela – szkoda, że nie dodał, że każdy jego biznes był nielegalny – Pewnego dnia Garcia nagle się gdzieś ulotnił. Nawet nie wiesz, jaka złość we mnie wstąpiła, gdy okazało się, że ukradł połowę mojego majątku – parsknął lekko pod nosem – Wyjechał, nie wiadomo gdzie i nie dało się go namierzyć. Myślałem, że moje pieniądze przepadły na zawsze póki na mojej uczelni nie pojawiła się Flora – uśmiechnął się szeroko. W tym momencie widziałem w nim czystego szatana – Szybko zacząłem badać jej pochodzenie i w końcu doszedłem do tego, że mój najdroższy wspólnik, wiele lat temu założył sobie rodzinę w Stanach. Uroczo, ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Chciałem go odnaleźć, ale okazało się, że pijaczyna już nie żyje. Zawsze miał pociąg do alkoholu, ale nie sądziłem, że z tego powodu odbiorą mu prawa do opieki nad własnym dzieckiem. Wtedy dowiedziałem się, że wszystkie moje miliony odziedziczyła ta mała sprytna dziewucha. Ułożyła sobie za nie życie i myślała, że długo to potrwa. W końcu zebrałem wystarczająco dużo dowodów, aby pozwać ją do sądu. Przyszedłem odebrać to co moje.

The night's of hunting [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz