35. Znamie

158 19 0
                                    

Kłamstwo. Tym jednym słowem dało się opisać całe moje życie. Wieczne tajemnice i źli ludzie wokół. Za każdym razem tłumaczę sobie, że gorzej być nie może, a jednak. Życie lubiło zaskakiwać i naruszać fundamenty mojego zdrowia psychicznego, aż w końcu nie zostawało z niego praktycznie nic.

- Przepraszam, chyba pomylił pan mieszkania – odezwałam się uprzejmie, bo mężczyzna wyglądał na przyjaźnie nastawionego.

- Jestem pewien, że trafiłem odpowiednio – wystawił w moją stronę dłoń – Witaj Floro, mam na imię Kaden Walter i jestem twoim ojcem – moje serce się zatrzymało, a płuca przestały pompować powietrzę. To musiał być jakiś chory żart.

Stałam jak wryta i wpatrywałam się w obcego mężczyznę z naprzeciwka. Czekałam na jakieś słowo typu, tylko żartowałem, przyszedłem po coś tam, ale facet zdecydowanie wydawał się być poważny. Nie żartował.

- Przepraszam, to chyba jednak pomyłka. Mój ojciec w tej chwili znajduję się w Dallas – powiedziałam dalej próbując zachować uprzejmość w głosie. Było to jednak trudne zważywszy na to, że mężczyzna rzeczywiście łudząco przypominał mnie. Jakbym była jego damską kopią.

- Frank jest twoim adopcyjnym rodzicem – powiedział spokojnie, a mnie jeszcze bardziej wmurowało. Znał imię mojego taty.

- Mój biologiczny ojciec zmarł rok temu. Przepraszam, ale naprawdę nie mam czasu – lekko wymusiłam uśmiech i już chciałam zamykać drzwi, gdy mężczyzna przytrzymał je swoją ręką. Nie wiedziałam czego chciał. Bałam się, że mogę mieć do czynienia z jakimś psychopatą.

- Patrick nie był twoim biologicznym ojcem Floro. Zostałaś uprowadzona, gdy miałaś zaledwie miesiąc. To ja cię począłem.

Te słowa ciągle krążyły w mojej głowie, nie dając mi spokoju psychicznego. Zostałam uprowadzona, gdy miałam zaledwie miesiąc. Z początku te słowa do mnie nie docierały, ale z czasem zaczęły nabierać głębszego sensu.

Nigdy nie byłam podobna do mojego biologicznego ojca, a swoją urodę rzekomo odziedziczyłam po zmarłej matce. Zawsze wydawało mi się to całkiem sensowne, ale teraz zaczęłam nabierać coraz większych podejrzeń.

W moim rodzinnym domu za dziecka nigdy nie widziałam zdjęć mamy. Ani jej samej, ani z tatą. Nigdy nie wzbudzało to we mnie podejrzeń, aż do teraz. W końcu czyj dom nie jest udekorowany rodzinnymi pamiątkami, takimi jak fotografie?

W dodatku to szokujące podobieństwo między mną a Kadenem. Naprawdę czułam się, jakbym patrzyła na samą siebie w wersji męskiej. Te same duże, niebiesko szare oczy i piękne, bujne blond włosy odcieniu złocistego. Chciałam wierzyć, że to przypadek, ale za dużo rzeczy się ze sobą pokrywało, aby tak było.

Kilka dni po jego wizycie, nie umiałam uporać się z myślami, które krążyły po mojej głowie. Chciałam udowodnić mu to, że się mylił, że nie jestem jego córką, że to wszystko to jedna wielka pomyłka.

Przecież gdyby okazało się, że rzeczywiście jesteśmy spokrewnieni, to już całkiem bym się załamała. Okazałoby się, że przez cały ten czas miałam na tym świecie ojca, który od dnia moich narodzin byłby w stanie o mnie zadbać. Nie przeszłabym przez to całe piekło. Nie poznałabym Franka i Vanessy, którzy nauczyli mnie kochać.....

Musiałam to jakoś sprawdzić. Musiałam udowodnić, że się mylił. Nie chciałam, aby całe moje życie okazało się kłamstwem. Chciałam wyprzeć z siebie fakt, że przechodziłam przez to całe piekło, chociaż moje miejsce było gdzie indziej. U boku mężczyzny, który dałby mi szczęście od pierwszych dni mojego istnienia.

The night's of hunting [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz