Następnego ranka nastolatkę obudziły powolnie wlewające się do pomieszczenia, przez niewielkie okna, promienie słońca. Zacisnęła mocniej powieki, nie chcąc jeszcze się budzić, jednak nawet to nie pomogło. Powoli otworzyła oczy, czując przeszywający ból karku, pomyślała, że musiała spać w dziwnej pozycji.
Po chwili zrozumiała że spała w pokoju wspólnym, na jednej z kanap, a jej poduszka poruszała się rytmicznie w górę i w dół, jakby oddychała? Czuła również słodko ostry zapach jakichś perfum, zdecydowanie męskich perfum. Zdezorientowana, podniosła się ostrożnie na rękach, żeby zobaczyć o co chodzi z tym wszystkim, wtedy też ogarnęła, że spała na Fredzie.
Jej głowa spoczywała na jego klatce piersiowej, ona sama leżała od strony oparcia, a on na brzegu. Jedna noga gryfona leżała na podłodze w taki sposób, jakby cały miał się za moment na nią zsunąć. Fawley nie była w stanie powstrzymać lekkiego uśmiechu. Nie mogła całkiem wstać, bo jej prawa ręka utknęła pod jego torsem, więc z powrotem na niego opadła i ostrożnie się wtuliła. Mimo że czuła się trochę niezręcznie, na dobrą sprawę to był pierwszy raz jak była tak blisko z kimkolwiek, pozwoliła sobie oczyścić umysł i skupić się na poczuciu bezpieczeństwa, które jej towarzyszyło.
Leżała tak z otwartymi oczami i wsłuchiwała się w dźwięk bicia serca Freda, wolną ręką rysowała niewidzialne ślaczki na jego brzuchu, rozmyślając o poprzedniej nocy. Nigdy wcześniej nie tańczyła tak przy ludziach jak wtedy, nawet na chwilę zapomniała o tamtym śnie. Zaczęła się zastanawiać dlaczego jeszcze nikogo nie było, czy zaspali na zajęcia? Czy wszyscy jeszcze spali? Dziewczyna zaczęła się stresować myśląc o tym, jednak nie chciała go budzić. Nagle jednak jej wątpliwości zostały rozwiane, ziewająca Harriet weszła do pokoju.
Najpierw zaspana pomachała dziewczynie idąc do stołu po resztki soku dyniowego, jednak po chwili z powrotem odwróciła się do niej z szeroko otwartymi oczami i rozdziawionymi ustami. Prawie pisnęła z wrażenia, jednak Amelie uciszyła ją wolną ręką. Blondynka pobiegła z powrotem do dormitorium, a po chwili wróciła z aparatem.
— Co ty wyprawiasz? — Fawley szepnęła zbulwersowana. — Harriet! — Pokręciła głową, jednak przyjaciółka miała gdzieś jej słowa i zaczęła się przymierzać do zrobienia zdjęcia.
Amelie odwróciła głowę tak, żeby na zdjęciu nie było widać jej czerwonej jak herb Gryffindoru twarzy. Aparat błysnął lampą, a Harriet po upewnieniu się, że miała dobre ujęcie, uciekła z miejsca zdarzenia. Wtedy też Fred się poruszył, wybudzając się.
Dziewczyna momentalnie się zestresowała i zdecydowała, że będzie udawać że śpi. Nie wiedziała jak miałaby się wytłumaczyć z tego, co się przed chwilą stało. Poczuła, że nastolatek podnosi się lekko, jednak po zauważeniu, że dziewczyna na nim leży, ostrożnie się położył i pogładził ją ostrożnie po włosach.
Amelie wciągnęła szybko powietrze, gdy tylko poczuła jego ciepłe palce na swoim policzku, na którym leżały kosmyki jej ciemnych włosów.
— Amelie... — Powiedział cicho, chcąc ją ostrożnie obudzić. — Wstawaj, mamy zaklęcia. — Delikatnie odgarnął jej włosy z twarzy.
W tym momencie dziewczyna otworzyła oczy i się podniosła, udawając zaspaną.
— Dzień dobry śpiąca królewno. — Zaśmiał się cicho. — Jestem dobrą poduszką? — Uśmiechnął się ciepło, a ona poczuła jak się rumieni ze wstydu.
— Ja... Przepraszam. — Odchrząknęła, unikając jego wzroku. — Pewnie ci niewygodnie.
— Było w porządku. — Stwierdził krótko. — Naprawdę miło mi się tak spało. — Przygryzł swój policzek od środka. — Przepraszam jeśli poczułaś się niekomfortowo przez to.
— Co? — Podniosła się całkowicie, siadając w klęku. — Zdurniałeś do reszty? — Spytała nieironicznie, a on patrzył na nią jak na wariatkę.
— Słucham? — Spytał, przekręcając głowę jakby chciał ją lepiej słyszeć.
— To ja zasnęłam na tobie, jeśli ktoś miałby się czuć niekomfortowo, to ty. — Wyjaśniła, gestykulując rękami. — Jest mi niezmiernie głupio, może trochę za dużo wypiłam. — Schowała twarz w dłoniach, czując jak znowu się czerwieni.
— Hej, uspokój się. — Chłopak również usiadł, po czym złapał ją za ręce i zabrał je z jej twarzy. — Tylko spaliśmy, to nic takiego, okej?
Amelie pokiwała głową, biorąc głębszy wdech, a następnie spojrzała na dłonie chłopaka, które nadal trzymały jej ręce. Kolejna fala gorąca niespodziewanie uderzyła ją w twarz.
— Powinieneś iść. — Stwierdziła, zabierając ręce i schodząc z kanapy. — Nie zrozum mnie źle, muszę wziąć prysznic, George pewnie się zastanawia co się z tobą dzieje, musisz się przebrać i... — Nie skończyła, gdyż Fred zaczął mówić.
— Rozumiem, nie tłumacz tego. — Zaśmiał się również wstając. — Już idę, skoro mnie tak wyganiasz.
— Nie to miałam na myśli! — Powiedziała głośniej wyrzucając ręce w powietrze.
— Droczę się z tobą, Fawley. — Roztrzepał jej włosy. — Do zobaczenia na zajęciach. — Pożegnał się z nią po czym udał się do wyjścia.
— Co za gość... — Westchnęła, po czym poszła do dormitorium. — Harriet! — Krzyknęła, po czym skoczyła na łóżko, na którym leżała. — Oszalałaś do reszty! — Zaczęła ją okładać poduszką.
W czasie wojny na poduszki zapoczątkowanej w damskim dormitorium Hufflepuffu, Fred dochodził do wieży gryfonów. Po podaniu hasła Grubej Damie, wszedł do środka, a w pokoju wspólnym już siedziała Rebecca, czytająca książkę. Spojrzała znad niej, a gdy zobaczyła wysokiego rudzielca w totalnie rozwichrzonych włosach na jej twarzy rozbłysł uśmiech.
— No, no, no, gdzie to się było? — Zamknęła książkę.
— I co cię tak bawi? — Podrapał się po karku.
— Nic, tylko to, że spędziłeś noc u puchonów. — Wzruszyła ramionami. — A nawet ja wróciłam do siebie.
— Moje gratulacje, a teraz wybacz, muszę wziąć prysznic. — Machnął na nią ręką i poszedł do swojej sypialni, na jego szczęście jego brat i Lee jeszcze spali, więc tylko zabrał swoje rzeczy i poszedł się umyć.
Gdy wszedł do łazienki, spojrzał na swoje odbicie w lustrze, przyglądał się swojemu pogniecionemu golfowi i roztrzepanym włosom. Zaczął zdejmować z siebie górę ubrania i poczuł mocny zapach brzoskwiń i bzu, który momentalnie sprawił, że na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/332117999-288-k631608.jpg)
CZYTASZ
galway girl || fred weasley
Fiksi Penggemar*¸ „„.•~¹°"ˆ˜¨♡♡♡¨˜ˆ"°¹~•.„¸* ❝ Czterysta dwudzieste drugie mistrzostwa świata w quidditchu swoją obecnością zaszczyciła Amelie, szóstoroczna puchonka. Pojawiła się tam tylko z racji tego, że jej ojciec postanowił nagle zacząć odbudowyw...