Rozdział 6

86 5 6
                                    

Pov: Dominik
Gdy dojechaliśmy pani rozdała dam klucze do pokoi do których od razu sie udaliśmy. Odłożyłem walizkę i usiadłem na łóżku, przez całą drogę mało rozmawiałem z Pawłem ale co sie dziwić w końcu to mój prześladowca. Usiadłem na łóżku pod ścianą i przeglądałem coś w telefonie, miałem ochote zapalić ale nie mogłem teraz bo Paweł był w pokoju. Chłopak podszedł do okna i je otworzył, upewnił się że nie ma żadnych nauczycieli na dole pod oknem po czym wyjął sobie e-peta i zaczął palić.

P: żałuj, że nie palisz
D: nie mam czego żałować - pewnie, że nie mam w końcu pale ale nikt o ten nie wie
P: uwierz mi, że masz
D: mhm

Spowrotem zacząłem przeglądać coś w telefonie, nie chciałem z nim gadać bo niby po co.

P: możesz do cholery przestać być taki cichy?
D: czemu? I tak jak wrócimy to znowu będzie tak samo wiec po co mam udawać że wszystko jest zajebiście tylko dla tego, że mamy razem pokój
P: a skąd wiesz może się dogadamy wystarczy, że będziesz więcej gadał ja nie jestem aż takim potworem jak ci wydaje
D: przekonam sie czy nie jesteś, mam na to aż tydzień
P: jak chcesz ale mówię ci że ja nie jestem taki zły jak myślisz
D: wiesz jak codziennie w szkole mnie nekasz to ciężko abym zachowywał sie inaczej
P: przesadzasz

Schował papierosa do kieszeni i spojrzał na mnie

P: ide do kibla
D: nie musisz mnie o tym informować nie potrzebuje takich informacji do życia
P: jak tak bardzo chcesz to mogę ci jeszcze powiedzieć po co
D: fuj nie, nie potrzebne mi są do życia informacje o twoich potrzebach fizjologicznych

Brunet sie zaśmiał i wyszedł a ja korzystając z okazji wyjąłem z kieszeni mojego e-peta i podszedłem do okna. Na spokojnie sobie paliłem gdy nagle usłyszałem otwieranie drzwi od łazienki.

Czas Szkoły - Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz