Rozdział 22

84 6 14
                                    

Pov: Paweł
Zbliżyłem trochę swoją twarz do tej jego

D: c-co ty robisz?
P: a co jakbym ci powiedział, że tym chłopakiem o którym mówiłem jesteś ty?
D: nie żartuj sobie ze mnie - mówił patrząc mi w oczy
P: nie żartuje - jeszcze bardziej zbliżyłem swoją twarz do tej jego - udowodnić ci? - położyłem dłoń na jego policzku
D: c-co ty chcesz zrobić?
P: pocałować cię - gładziłem kciukiem policzek chłopaka który był ewidenie spięty - nie bój się ja cię nie skrzywdzę, obiecuję
D: nie wierzę ci... on też tak mówił
P: domyślam się ale ja naprawdę cię nie skrzywdzę, zależy mi na tobie Domiś
D: przepraszam ale nie... wiedz, że cię kocham ale nie jestem jeszcze gotowy na nowy związek
P: jasne rozumiem się - uśmiechnąłem się do niego i dałem całusa w czoło - ale przytulić cię mogę prawda?
D: możesz - objąłem go a on wtulił się we mnie
P: pamiętaj że cokolwiek by się działo możesz donie przyjść a ja ci pomogę
D: dobrze, dziękuję Paweł
P: nie ma za co - odsunąłem się od niego i spojrzałem mu w oczy - pójdę się ubrać i pójdziemy na śniadanie dobrze?
D: dobrze

Chłopak usiadł na łóżku a ja wziąłem ciuchy i poszedłem się ogarnąć, po 10 minutach byłem spowrotem w pokoju i poszliśmy na śniadanie na które się spóźniliśmy. Wzięliśmy jedzenie i usiedliśmy przy stole razem z moją paczką, blondyn był wyraźnie spięty

T - Tomek
K - Kacper
A - Alex
J - Jasiek

P: chłopaki to jest Dominik, od dzisiaj trzyma się z nami
A: jasne szefie - no tak, byłem przywódca tej paczki, nazywali mnie szefem ale podobało mi się to
P: Domi to jest Alex to Jasiek to Kacper a Tomka już znasz
D: mhm
P: nie bój się ich oni nie gryzą
K: puki nam nikt Pawła nie podbiera, a ty widać już to zrobiłeś - powiedział ostro
P: Kacper ostrzegam cię - powiedziałem wkurzony - Dominik nie jest taki jak my, jest bardziej delikatny i macie go dobrze traktować zrozumiano?
J: jasne
K: ta
A: zrozumiano ale niech wyluzuje przecież my go nie pogryziemy jak się odezwie
P: Domi - spojrzałem na niego - wiem, że się boisz ale zaufaj mi oni nie są wcale tacy źli, odzywaj się do nich
D: spróbuję
J: matko aż przeszedł mnie dreszcz on ma zbyt delikatny głos do nas
P: zostaje i koniec, przypominam że ja tu żądze
J: wiem ale...
P: żadnego ale!
J: dobrze
T: zakochał się dlatego tak mu zależy
K: cooooo? Szefie to prawda?
P: jasne że nie! Nie wierzcie w te bujdy a ty przestań wymyślać bo dostaniesz po mordzie!
A: żebyśmy potem nie znaleźli was razem w łóżku po wy jesteście razem szefie
P: bez takich żartów bo dostaniesz w twarz
A: przecież ja tylko mówię, wiesz ja chce żebyś był szczęśliwy ale nie z nim
P: to z kim będę w związku to w najmniejszym stopniu nie jest wasza sprawa
K: ale szef nam powie jakby co?
P: zastanowię się a teraz cisza mam zamiar zjeść zamiast z wami gadać
T: szefie chyba ktoś się zapatrzył - pokazał na Dominika, wszyscy spojrzeliśmy na niego i dopiero wtedy blondyn się ogarnął a chłopaki zaczęli śmiać
J: dopiero przyszedł a już się zakochał? Szybko hahaha
K: widać jest łatwy, rozkochać w sobie i można przelecieć hahaha
A: właśnie hahahaha
P: CISZA! - krzyknąłem a oni od razu siedzieli jak na szpilkach - dajcie mu spokój natychmiast! Nawet jeśli się zakochał to wam nic do tego, to jego uczucia nie wasze więc nie interesuje się tym po za tym on nie jest zabawką tylko człowiekiem więc zastanówcie się nad tym co robicie! - więcej się nie odezwali, ja jedną ręką objąłem Dominika a drugą zjadłem - chodź Domi wracamy do pokoju, a wy się do mnie nie odzywacie, przesadziliście

Poszliśmy do pokoju, jak tylko zamknąłem drzwi to chłopak rzucił się na swoje łóżko i zaczął płakał usiadłem obok niego i go przytuliłem

P: nie przejmuj się nimi, ja tak nie myślę jesteś cudowna osobą i mimo że nie jesteśmy razem to kocham cię i zawsze będę
D: potraktowali mnie jak zabawkę erotyczną
P: wiem dlatego ich opieprzyłem, więcej tego nie zrobią obiecuję ale nie płacz już, nie chce żebyś płakał może obejrzymy jakiś film co?
D: możemy obejrzeć
P: wybierzesz?
D: a mogę?
P: jasne

Chłopak wybrał film i oglądaliśmy na telefonie wtuleni w siebie

Czas Szkoły - Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz