1. Las Vegas

2.1K 63 5
                                        

Zawsze wydawało mi się, że większość decyzji jakie podjęłam w swoim życiu. Mogłam uznać za rozsądne i przemyślane.

Nie uważałam siebie za sztywniarę, ja po prostu starałam się nie pakować w kłopoty. Najgłupszą rzeczą jaką zrobiłam to przeprowadzka do mojego brata Xaviera Evansa. Stało się to wtedy gdy dowiedziałam się że dostałam się na uczelnie w Las Vegas.

Usłyszałam dźwięk budzika mojej mamy z pokoju obok – to już dziś. Wywlekłam się z łóżka. Pół nocy nie spałam, zastanawiając się jak to będzie.

Rachel! - usłyszałam krzyk mamy zza drzwi.

Jęknęłam pod nosem.

Rachel! - usłyszałam ponownie, a chwilę później w drzwiach stanęła moja mama.

Nie śpię już.. - powiedziałam

Miała na sobie szary szlafrok, związany w pasie. Jej ciemne włosy do ramion były roztrzepane na wszystkie strony a podkrążone oczy świadczyły że dzisiejsza noc nie należała do przespanych. Byłam do niej podobna z charakteru, wyglądem zdecydowanie do ojca. Byli z dwóch różnych światów, a jednak coś jedenaście lat temu ich połączyło.

Spałaś cokolwiek? - zapytała i wzięła łyk kawy z fioletowego kubka.

Trochę – odpowiedziałam.

Gdy wczoraj pakowałam swoje rzeczy, czułam ulgę że nie będę musiała już niczego ukrywać. Opuszczałam dom, w którym spędziłam połowę swojego życia.

Zawsze możesz zmienić zdanie i zostać z nami. - powiedziała

Wiesz, że nie jestem osobą która zmienia decyzję, którą podjęła dawno temu – prychnęłam zakładając bluzę.

Nie minęła minuta, a u usłyszałyśmy ojca wołającego na śniadanie. Mama od razu ruszyła w stronę kuchni sprawdzić czy tata niczego nie spalił.

Postanowiłam wziąć prysznic, dopiero gdy gorąca woda otuliła moje ciało zszedł ze mnie cały stres.

Owinęłam się ręcznikiem, słysząc ponownie wołanie taty, że śniadanie stygnie. Pewnie stresowali się moją przeprowadzką i tym że zostaną tutaj sami.

Czując charakterystyczny zapach tostów , zbiegłam po schodach w dobrym humorze i skierowałam się do kuchni.

Jak na śniadanie, to muszę przyznać że ci się udało – rzuciłam siadając na krześle

W odpowiedzi dostałam przyjemny uśmiech mojego ojca.

Jak to jest możliwe, że chleb z szynką i żółtym serem nadal mi się nie przejadł?

Mama weszła do kuchni. Wyglądała dobrze, miała na sobie materiałowe spodnie i elegancki beżowy sweter. Natomiast ja siedziałam w za dużej bluzie Oliviera i dresowych spodniach oraz z włosami spiętymi w rozwalającego się koka.

Spojrzałam na tatę, który trzymał gazetę z nagłówkiem :

NIELEGALNE WYŚCIGI W LAS VEGAS.

Znowu jakieś dzieci ścigają się po mieście – pokręcił głową.

Po śniadaniu dopakowałam kilka rzeczy, tata pomógł znieść mi rzeczy do samochodu. Zapytał także skąd ta rysa na zderzaku, odpowiedziałam mu od razu że musiałam gdzieś zawadzić przy wycofywaniu. Twierdził zawsze, że prawo jazdy wygrałam w lotto. Z czym nie mogłam się zgodzić.

Podczas obiadu rozmawialiśmy jeszcze o kilku pierdołach związanych z moim wyjazdem, tata ciągle zapewniał mamę że samochód jest sprawny i dojadę bez problemu. Mama zaczęła rzucać najczarniejsze scenariusze, słuchając tego zaczęłam układać playliste do samochodu. Kocham jeździć i dać prywatny koncert po drodze. 

Broken GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz