27. Żart

497 17 2
                                    

Rano grzebałam się trzy razy wolniej niż zamierzałam, specjalnie myłam zęby dwie minuty dłużej, układałam włosy dwie minuty dłużej i wybierałam ubrania dłużej,cała byłam w stresie. Wczoraj Damien przyjechał w stanie, którego nawet nie chciało mi się komentować. Stałam oparta o umywalkę przed lustrem i doszukiwałam się nie wiadomo czego, patrzyłam prosto w swoje oczy a w głowie zaczęły się odtwarzać wszystkie wspomnienia związane z Damienem. Od pierwszego razu gdy się zobaczyliśmy w tym klubie, aż do teraz.

Każda nasza sprzeczka, wspólne momenty, mieliśmy swoje wzloty i upadki ale przez to staliśmy się silniejsi, zrozumieliśmy pewne rzeczy. Nie zorientowałam się nawet, w której chwili po moim policzku poleciała pierwsza łza. Dziś mogę powiedzieć w pełni świadoma, że kocham go. Kochałam go już o wiele wcześniej, ale wtedy nie miałam pewności co ja do niego czuje. Te wszystkie sytuacje, ciągły stres, nie myślałam wtedy racjonalnie ale gdy stałam nad jego grobem. Dotarło do mnie wszystko.

Ten chłopak namieszał mi w głowie, wszedł do mojego życia nie proszony i zaburzył cały tryb życia jaki miałam. Będąc obok niego wszystko wydawało się jakieś łatwiejsze i lepsze.

Poczułam na biodrach czyjeś dłonie. Pokręciłam delikatnie głową przeganiając wszystkie wspomnienia, za mną stał zmartwiony Damien. Widać było po nim, że jest nie wyspany, mimo że starał się zatuszować.

Riri co się stało? - spytał, a ja sama nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.

Wszystko w porząd.. - przerwał mi.

Rachel jest dziewiąta rano a ty stoisz przed lustrem ze łzami w oczach, może tępy to ja jestem ale nie jestem ślepy – powiedział odwracając mnie w swoją stronę.

Damien nic się nie stało, naprawdę – odpowiedziałam patrząc w jego oczy.

Rachel.. - tym razem ja mu przerwałam.

Wszystko jest w porządku kochanie – powiedziałam po czym dałam mu buziaka i wyszłam z łazienki. - Zejdź na śniadanie!

Gdy schodziłam po schodach przetarłam rękawem bluzy oczy, gdyby mama coś zauważyła powiem, że oczy mi znowu łzawią. Mam jakąś dziwną przypadłość raz oczy mam suche a raz łzawią.

W kuchni jedyne co zastałam to kartkę od mamy, że pojechali wcześniej do pracy, wrócą wieczorem i że nas kochają. Nas, mnie i Damiena. Słodkie z ich strony. Cieszyłam się, że musieli jechać wcześniej, mama zaraz zaczęła by podejrzewać, że coś się musiało stać i zadawałaby masę niepotrzebnych pytań. Nie uwierzyłaby w to moje łzawienie, gdy chodzę tak przybita.

Zrobiłam sobie kawę po czym usiadłam na krześle patrząc pusto w ścianę, dzisiaj doparł mnie moment gdy niby czuje się dobrze, ale coś mnie gnębi od środka. Nie chciałam, aby Damien to zauważył jedynie by go to rozproszyło i nie skupiłby się wieczorem na wyścigu. Mógłby zrobić sobie krzywdę albo nawet zabić. Odgoniłam od siebie te myśli gdy usłyszałam kroki na schodach.

Stanął u progu kuchni ze zmartwioną miną, patrzył się na mnie wzrokiem pełnym troski. W kilka sekund znalazł się obok mnie, podniósł z krzesła po czym ze mną na rękach skierował się do mojego pokoju, na schodach minęliśmy się z Rihanem, zamknęłam na ten moment oczy aby myślał, że śpie a Damien niesie mnie do pokoju.

Położył mnie delikatnie na łóżku, po czym sam usiadł obok.

Czemu kłamiesz? - spytał.

Chcę spać – powiedziałam przykrywając się kołdrą.

Rachel proszę cię – wyrzucił z siebie.

Położysz się obok czy będziesz gadał bez sensu? - rzuciłam czekając co zrobi.

Broken GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz