7. Bałwan

843 39 1
                                    

Gdy obudziłam się Williama obok mnie już nie było, dziwnie się czuje, wyskoczyłam do niego z taką propozycją mimo że nie powinnam. Ale czasu już nie cofnę. W momencie gdy chciałam podnieść się z łóżka do mojego pokoju wparował William.

Już nie śpisz? - spytał

Która godzina? - olałam jego pytanie.

Na pytanie nie odpowiada się pytaniem, już po 10 – odpowiedział odsłaniając w tym samym czasie zasłony.

O cholera, czemu mnie nie budziłeś, zaspałam na wykłady – mówiłam pośpiesznie podnosząc się z łóżka

Masz wolne dzisiaj – skwitował jakby nigdy nic

A to dlaczego? - spytałam lekko spokojniej

Jeden z wykładowców zmarł i zrobili wam do końca tygodnia wolnego – powiedział wychodząc z pokoju. - Chodź na śniadanie.

Co tu się odwaliło przed chwilą. Czemu on jest taki miły? Odmieniło mu się czy jaki chuj w niego wstąpił.

Założyłam bluzę i skarpetki po czym wyszłam z sypialni, idąc na śniadanie. Zastałam Williama wykładającego gofry na talerz. Nawet w kuchni wyglądał seksownie.

KURWA STOP.

ZNOWU TO ROBIE.

ZNOWU MYŚLĘ ŻE WYGLĄDA SEKSOWNIE.

RACHEL ON MA LASKE.

Oh jak milutko – skwitowałam nie kryjąc uśmiechu

Będę się bawił w twojego tatę, sama mnie tak wczoraj nazwałaś pragnę ci przypomnieć – zaśmiał się na całą kuchnię.

Spierdalaj – wystawiłam język w jego stronę.

Co jednak już nie jest tak milutko – powiedział nadal się śmiejąc

A żebyś się oparzył – fuknęłam pod nosem odwracając się w stronę lodówki.

Kurwa mać – krzyknął. Oparzył się. Dobrze mu tak.

I masz za swoje – powiedziałam z uśmiechem na ustach

W odpowiedzi prychnął pod nosem i poszedł do łazienki schłodzić miejsce w które się oparzył. Wrócił szybciej niż się spodziewałam.

Umiesz jeździć na łyżwach? - spytał siadając przy stole

Umiem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Pojedziemy dzisiaj na łyżwy dzieciaku – powiedział biorąc gofra na swój talerz

Willy zabiera mnie na łyżwy - skomentowałam nie kryjąc uśmiechu

Jak ty mnie do chuja pana nazwałaś? - powiedział obrażonym głosem.

Nic nie mówiłam przecież – cmoknęłam w powietrzu i poszłam do łazienki wziąć prysznic

Za godzinę jedziemy – krzyknął z kuchni.

Za półtorej godziny siedzieliśmy w jego samochodzie. Oczywiście nie wyrobiłam się w godzinę, ciekawe która dziewczyna wyrobiłaby się. Szczerze nie wiem gdzie jedziemy, nie znam tej części miasta, może chce mnie porwać zabić i sprzedać organy. Co ja pierdole, ten sam chłopak który spał ze mną w nocy bo miałam jebany koszmar miałby mnie zabić. Nie to jest aż za bardzo niemożliwe.

Jadąc z nim samochodem miałam okazję przyjrzeć się tatuażowi na jego szyi. Gdy ostatnio widziałam bez koszulki dostrzegłam że ma ich pełno. Na szyi znajduję się wąż , ciekawe czy ma jakieś szczególne znaczenie czy jest taki po prostu.

Broken GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz