Rozdział 13
Poranka nie zaliczyłam do najlepszych. Jakoś odkąd otworzyłam oczy, denerwowało mnie wszystko, począwszy od kołdry, spod której nie mogłam się wyplątać, skończywszy na własnym odbiciu w lustrze. Już współczułam moim uczniom, bo wyglądało, że dzień również dla nich będzie zły.
Przygotowałam się do wyjścia i zatrzymałam w przedpokoju przy szafce z butami. Coś mi nie pasowało. Rozejrzałam się uważnie, ale wydawało się, że wszystko jest na miejscu. Tylko dlaczego miałam wrażenie, że czegoś brakuje? Jakby nagle zniknął jeden mebel albo obraz ze ściany. Po prostu czułam, że gdzieś jest pusto. Przemierzyłam wzrokiem każdy kawałek ścian i podłogi i nic, no niczego nie znalazłam, ale gdzieś z tyłu głowy miałam to poczucie, że albo ze mną jest coś nie tak, albo coś przestawiłam i zapomniałam, co w sumie na jedno wychodziło.
W szkole mój nastrój nie był lepszy. W zasadzie był żaden. Nie odzywałam się do nikogo, nawet telefonów nie odbierałam. Czułam się jakby nie było mnie w moim ciele. Egzystowałam od przerwy do przerwy i nie zastanawiałam się co robić i o czym myśleć. Nawet nie wiem, jak prowadziłam lekcje, bo mnie nie obchodziły. Pierwszy raz tak bardzo była mi obojętna moja praca, którą przecież bardzo lubiłam.
Niestety koniec lekcji nie oznaczał powrotu do domu, to by było zbyt piękne. Czekała na mnie szybka, oczywiście niezapowiedziana, rada pedagogiczna. Pani dyrektor szybko zarysowała ogólny temat spotkania, który był potwierdzeniem organizacji egzaminów, jak i powrotu do trybu nauczania po maturach. Mnie to niewiele obchodziło. Miałam już ustalone dni, w których miałam zasiąść w komisjach i tyle. Nic więcej mnie nie obchodziło. Znudzona rozglądałam się po sali i jedyne o czym naprawde myślałam, to że chciałam wrócić do domu i położyć się spać, wierząc, że jutrzejszy dzień będzie już normalny.
Gdy wyszłam w końcu ze szkoły, było ciemno. Miałam w planach pojechać po zakupy, ale odłożyłam to na następny dzień. Marzyłam o kąpieli i łóżku. Zmęczona weszłam do mieszkania i już w przedpokoju zrzuciłam buty, a chłodna podłoga przyniosła moim stopom ulgę. Zostawiłam na komodzie torebkę i bezszelestnie weszłam do pokoju. Wydarłam się na cały głos, kiedy po zapaleniu światła zobaczyłam Janka siedzącego w fotelu.
–Czyś ty zwariował? – złapałam się za serce i oparłam ramieniem o ścianę. – Chcesz mnie zabić?
–Przeciwnie – mruknął niskim głosem i powoli do mnie podszedł. – Mam zamiar o ciebie zadbać.
–Jak tu wszedłeś, co? – lekko go od siebie odepchnęłam.
–Ukradłem ci klucze. – Głową wskazał przedpokój. Powiodłam za nim wzrokiem i od razu rzucił mi się w oczy brak pęczka na wieszaku.
–Sprytnie. A ja pół dnia myślałam, czego mi brakuje – zaśmiałam się. – Co tu robisz o tej porze?
–Mówiłem – pochylił się do mojej szyi i mocno do niej przytulił – za dużo pracujesz, ktoś musi się tobą zaopiekować. – Wziął mnie na ręce i odwrócił się w stronę łazienki.
–Nie rozpędzaj się – zeskoczyłam na podłogę w łazience, ale nie wypuścił mnie z rąk i dalej trzymał je na moich biodrach. Był bardziej wytrwały niż się spodziewałam. – Daj mi pięć minut i zamów coś do jedzenia – wspięłam się na palce i cmoknęłam go w policzek. Przytrzymał mnie i patrząc mi w oczy, zbliżył się do moich ust. No co, dałam się pocałowac i cieszyłam się, że to zrobił. –Pozwolisz mi się przebrać?
–Pozwolę ci się rozebrać, a nawet mogę ci pomóc.
–Jeszcze sobie z tym radzę. – Uwodziłam go, udając zawstydzoną i nieśmiałą, a tak naprawdę to miałam na niego coraz większą ochotę, tylko się do tego nie przyznawałam.
–A mogę popatrzeć jak to robisz?
–To nie lokal ze striptizem – zażartowałam i wypchnęłam go za drzwi. Na szczęście łazienka miała dwa wyjścia i spokojnie przeszłam do swojej sypialni. Z szafy wyjęłam dresowe spodnie i zwykłą koszulkę z krótkim rękawem. Już podczas zdejmowania koszuli poczułam na sobie wzrok Janka i dopiero wtedy zauważyłam, że drzwi do salonu są niedomknięte. W lustrze widziałam jak się na mnie gapił i jak najbardziej seksownie zaczęłam się rozbierać.
–Nie podglądaj – zawołałam.
–Nie podglądam. – Wskazałam mu palcem lustro i dopiero wtedy zwiesił głowę. – Oj tam, przecież ci nie ubędzie. – Gdy byłam już gotowa, stanął w drzwiach i lekko odepchnął je dłonią. – Mówiłem ci już, że jesteś piękna?
–Tak, ale możesz powiedzieć jeszcze raz.
Podszedł bliżej i nie odrywał wzroku od mojej twarzy. Przyglądał się moim policzkom, ustom, ale zatrzymał się na oczach. Dziwnie się poczułam. Pierwszy raz poczułam jak bardzo mi na nim zależy. Na nim jako na mężczyźnie. Udawałam obojętną i wręcz niechętną, a tak naprawdę było odwrotnie. Bez słowa objął mnie jedną ręką, a drugą dotknął mojego policzka. Kciukiem zatoczył kółko wokół moich ust i odruchowo, porażona jakimś dziwnym prądem, lekko je rozchyliłam. Jego uniesiony kącik ust mówił mi wystarczająco wiele. Zassałam lekko dolną wargę i czekałam na jego ruch. Niecierpliwiłam się, bo od samego jego dotyku czułam zaciskające się uda. Nachylił się do mnie i zanim mnie pocałował, jednym ruchem posadził mnie na blacie toaletki. Oparłam dłonie na jego barkach i nie przerwałam spojrzenia, tego dnia wyjątkowo mi się podobał. Janek ostrożnie przyciągnął mnie do siebie, tak że siebie dotykaliśmy. Boże, czemu to tak długo trwało? Jego dłonie stopniowo, torturując mnie, przesuwały się w górę moich pleców aż dotarły do karku. Przymknęłam oczy, kiedy zacisnął palce i zanim zdążyłam je otworzyć, dotknął moich ust. Zrobił to wyjątkowo subtelnie. Cmokał mnie i kusił. Pocierał o siebie nasze wargi i dopiero po chwili zdecydował się na odważniejszy ruch. Czekałam na to. Objęłam jego głowę i pociągnęłam na siebie. W życiu nie byłam tak spragniona faceta. To nie było tylko fizyczne pożądanie. Ja potrzebowałam jego, jego obecności. Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie i od razu spojrzeliśmy sobie w oczy. Przez moment żadne z nas nawet nie drgnęło. Janek oparł kciuk w kąciku moich ust i delikatnie przejechał nim po wardze. Moje oddechy przyjemnie drżały. Chciałam się odsunąć, ale Janek przewidział moje zamiary. Przytrzymał moją głowę i znów zaczął całować. Robił to coraz szybciej. Traciłam oddech, ale nie przerwałam tego. Wbrew rozumowi całowałam go i gryzłam, a coraz śmielsze pojękiwania odbijały się echem od ścian sypialni. Dobrze wiedziałam gdzie skończy się ta runda. Janek, chyba czytając mi w myślach, wsunął dłonie pod moje pośladki i wziął na ręce. Zanim się obejrzałam, leżałam na łóżku przygnieciona pachnącym młodym ciałem. Płynnym ruchem rozchylił moje nogi i wygodnie się między nimi umościł. Jego pocałunki przeniosły się na moją szyję, a później jeszcze niżej. Nie był agresywny w pieszczotach, choć przyznam, że bardzo chciałam, żeby był. Nawet nie próbował mnie rozbierać. Przecież nie mogłam mu wprost powiedzieć, bierz mnie chłopie i nie marudź. Wyszłabym na wariatkę. Czekałam cierpliwie aż nabierze odwagi. Kiedy już myślałam, że coś się zadzieje, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Oboje znieruchomieliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy. Jeszcze nigdy żarcie nie dotarło tak szybko i tak nie w porę.
–Tak szybko? – odezwałam się niezadowolona.
–Już wcześniej zamówiłem. – Jasiek zwiesił głowę i po szybkim buziaku wstał. – Zaraz wracam. – Dyskretnie poprawił spodnie we wiadomym miejscu. Zasłoniłam twarz ze wstydu i nie patrząc na niego, również wstałam.
–Ja zapłacę – próbowałam go ominąć, jednak szybko mnie zatrzymał.
–Ja zamówiłem.
–Ja cię o to poprosiłam.
Oboje obejrzeliśmy się w stronę przedpokoju, skąd dobiegło nas pukanie. Poszłam pierwsza i od razu otworzyłam. Zaskoczyły mnie dwa duże pudła i obejrzałam się na Janka.
–Nie wiedziałem jaką lubisz – wzruszył ramionami. Pokreciłam głowa i wyjęłam z torebki portfel. Nim zdążyłam go otworzyć, Janek podał dostawcy pieniądze. – Reszty nie trzeba. – Zamknął drzwi i przekręcił klucz, po czym zabrał mi portfel i wrzucił go z powrotem do torebki. – Idziemy – głową wskazał salon i bez czekania na mnie rozsiadł się na kanapie. –Dasz coś do picia?
–A ty nie za swobodnie się czujesz? – stanęłam w progu.
–Jeśli tylko chcesz, to mogę czuć się jeszcze bardziej swobodnie.
–Czyli jak?
–Rozbiorę się do gaci, oprę nogi o stolik i włączę pornosa.
–A, to nie, jednak podziękuję. – Posłałam mu szyderczy uśmieszek i poszłam do kuchni. W lodówce miałam zaczęte wino i razem z nim wróciłam do salonu. Janek w tym czasie włączył jakiś film, a kiedy podeszłam do kanapy, od razu się poprawił, robiąc mi obok siebie wygodne miejsce. Oczywiście usiadłam bez zastanowienia i ucieszyłam się, kiedy objął mnie ramieniem i pocałował w kark.
–Jaką chcesz? – odezwał się cicho, prosto do mojego ucha. Przymknęłam oczy i zadrżałam od dreszczu, na co Janek od razu mocno mnie przytulił. – Zimno ci?
–Nie – trąciłam go łokciem – nie szepcz mi do ucha. A poproszę jakąkolwiek – odwróciłam się i lekko wzruszyłam ramionami. Dostałam szybkiego buziaka, a po chwili spory kawałek pizzy. Była bardzo dobra, choć dla mnie trochę za ostra.
Ciągle miałam wrażenie, że Janek znów chce zacząc poważny temat, bo po niespełna godzinnym siedzeniu zaczął się ostrożnie poruszać i poprawiać. Kiedy przez kolejne minuty się nie odezwał, zaniepokoiłam się. Odstawiłam kieliszek na stolik i przy okazji spojrzałam Jankowi w oczy. Uśmiechnął się trochę dziecięco, trochę uwodzicielsko i przytrzymując moją twarz, pochylił się do moich ust. Nie pocałował mnie, a przynajmniej nie od razu. Najpierw chwilę mi się przyglądał, później opuścił wzrok na moje usta. Nie wiedziałam, o czym pomyślał, ale szeroko się uśmiechnął i dopiero wtedy mnie dotknął. Z każdą kolejną chwilą pociągał mnie na siebie bardziej, aż w końcu cała na nim leżałam. Nie powiem, było mi wygodnie. Cmoknęłam go kilkakrotnie i oparłam policzek o klatkę piersiową. Dłonie Janka spoczęły na moich plecach. Co jakiś czas delikatnie poruszał nimi, jakby jednocześnie chciał mnie głaskać i masować, ale to było bardzo przyjemne. Kiedy przestał, zakołysałam ciałem. Janek w głos się roześmiał i po pocałowaniu mnie w głowę znów poruszył dłońmi. Mruknęłam zadowolona i przymknęłam oczy.
Przekręciłam się na bok i poczułam ruch za plecami. Musiało mi się zdawać. Nie minęło nawet kilka sekund jak uświadomiłam sobie, że to mi się nie zdawało. Ktoś za mną leżał. Nie odwróciłam się, nie musiałam. Poczułam na brzuchu rękę Janka i uśmiechnęłam się do siebie. Chyba nie spał, bo ciągle poruszał palcami i całował mnie w kark.
–Śpisz? – wyszeptał przyjemnie z ustami przy moim uchu.
–Nie.
–To czemu nic nie mówisz?
–A po co? – odwróciłam się.
–Mam być szczery? – Potarł swoim nosem o mój i cmoknął mnie w usta.
–Jak musisz.
–Mam na ciebie cholerną ochotę – wyszeptał wpatrzony w moje wargi. – Nawet nie wiesz, co mi przychodziło do głowy, jak tak z tobą leżałem. W ilu pozycjach zdążyliśmy to zrobić w mojej wyobraźni.
–Co ty gadasz?
–Prawdę. – Zsunął się, tak że miał twarz przy moim biuście i tym razem od razu oparł na nim nie tylko usta, ale też dłoń. Moje ciało automatycznie zareagowało i dałam mu tym zielone światło. Sprawnym ruchem obrócił mnie na plecy i przywarł do mnie całym ciałem. Udawałam, że się bronię. Odpychałam go od siebie i kręciłam głową, ale to niewiele dało. Klęknął nade mną i ściągnął koszulkę. Zatrzymałam wzrok na jego klatce piersiowej. No, było na co patrzeć. Był bardzo szczupły, ale widać, że wyćwiczony.
Złapał mnie mocno za biodra i ściągnął z poduszek. Pisnęłam, ale szybko zamknął mi usta swoimi. Był zachłanny i nie potrafił skończyć. Nie miałam już jak oddychać i na siłę próbowałam go od siebie odepchnąć. Nie odrywając ode mnie swoich ust, złapał mnie za nadgarstki i docisnął je do poduszki nad głową. Ten rodzaj zniewolenia bardzo mi odpowiadał. Poddałam mu się, naiwnie wierząc, że nie przywyknę zbyt szybko. Pocałunki Janka z chwili na chwilę traciły na intensywności, a po kolejnym czułym cmoknięciu spojrzał mi w oczy. Byliśmy nieruchomi. Wyczekiwaliśmy siebie nawzajem, a nasze podniecenie rosło. Dłonie Janka powoli przesunęły się w dół moich rąk. Jego kamienny wzrok nawet na sekundę nie drgnął, nawet wtedy gdy powoli zdejmował ze mnie bluzkę. Nagły chłód na skórze przyprawił mnie o dreszcze, ale nie umiałam się poruszyć. Patrząc mi prosto w oczy, przesunal palce po moim brzuchu w okolice pępka. Zatoczył kółko, po czym jedna opuszka wpadła w zagłębienie. Drgnęłam od nagłej przyjemności i odruchowo opuściłam wzrok. Drugą dłonią zmusił mnie, bym znów spojrzała mu w oczy. Były piorunujące, chciwie się we mnie wpatrywał, a wędrujące coraz niżej palce, dostarczały mi rozkosz jakiej nie znałam. Z każdym pokonanym milimetrem nasze oddechy przyspieszały, a pulsowanie skóry unosiło falami zapach naszych spragnionych ciał. Pragnęłam go i wstydziłam się tego. Podczas tego jednego spotkania miałam ochotę zrezygnować już kilka razy, jednak pożądanie które przepełniało mnie bez reszty, nie dawało mi wyboru. Palce Janka sprawnie wcisnęły się pod gumę spodni i niedbale zahaczyły o wilgotną skórę między moimi udami. On zdawał się nie reagować, za to ja wydałam z siebie cichy stęk, brzmiący jak błaganie o więcej. Moja dusza go o to błagała. Nieznacznie rozluźniłam nogi, chcąc go jednocześnie zaprosić i nie pokazywać jak bardzo go chcę. Niespodziewanie oparł swoje usta o moje i delikatnie je rozchylając, sięgnął głębiej. Ostrożnie poruszał językiem szukając odwzajemnienia i w końcu uległam. Oboje byliśmy spięci i mimo że każde z nas miało już doświadczenie, to oboje przeżywaliśmy taki seks pierwszy raz.
–Janek… – jęknęłam przeszyta elektryzującym dreszczem, który poczułam gdzieś w dole brzucha.
–Wiem, nic nie mów.
–Ale… – zamknął mi usta swoimi i nie przestając mnie całować, okrył mnie swoim ciałem. Był rozpalony, a napinające się rytmiczne mięśnie czułam na całej sobie. Oddychał coraz szybciej, a usta skierował na moją szyję. Z ochotą przyjmowałam pocałunki i przymknęłam oczy.
–Obłędnie pachniesz – szept Janka dziwnie wibrował. To było ekscytujące i podniecające.
Odchyliłam lekko głowę w tył, chcąc swobodnie nabrać powietrza i od razu poczułam na krtani pewny, choć kontrolowany uścisk. Pisnęłam i znów utonęłam w głębokim pocałunku. Mlaskania spragnionych warg były coraz głośniejsze, a gdy zabrakło nam oddechu, Janek obniżył pocałunki i po kilku subtelnych muśnięciach, dotarł do mojego biustu. Bawił się mną, na przemian liżąc i przygryzając wrażliwe sutki. Pocierał je wnętrzem dłoni, co wzbudzało we mnie najgorętsze pragnienia. Przyspieszył ruchy dłoni, a kiedy oderwałam plecy od kanapy, zacisnął na wyprezonych sutkach palce. W głos jęknęłam, nie mogąc opanować fali podniecenia, i poczułam wsuwające się pod moje plecy dłonie Janka. Pozbawił mnie stanika i tym razem oparł twarz o brzuch. On mnie rozpieszczał. Lizał mnie i całował, a ja, pogrążona w dzikiej namiętności nawet nie zauważyłam, że zdążył zdjąć ze mnie resztę ubrań. Westchnęłam ciężko, kiedy poczułam ciepło jego ust na mokrej już kobiecości. Mlaskał i dyszał, z każdą chwilą mocniej na mnie napierając, a ja modliłam się o rozum. Przy nim go nie mialam. Nasze jęki mieszały się gdzieś nad nami, a zapach podniecenia wdzierał się w moje nozdrza. Upadałam coraz niżej, a jednoczesnie wznosilam sie na wyżyny rozkoszy. Już nie kłamałam, że nie chcę. Wsunęłam palce w jego jasne włosy i lekko pociągnęłam końcówki. Umiał się mną zająć. Doprowadzał mnie na krawędź, prężyłam się i błagałam o orgazm, ale on nie pozwalał mi na wybuch. Studził mnie, całując moje nogi i brzuch, a kiedy uspokojone cialo przestawalo reagować na dotyk, brał się znów do pracy.
W głowie miałam totalną pustkę, ale nie czułam się z tym dobrze. Robiłam mu krzywdę, a nie chciałam tego. Wiedziałam, że prędzej czy później go rozczaruję. Zbierając w sobie całą silną wolę, której nie miałam już zbyt wiele, usiadłam na łóżku i ciężko oddychając próbowałam się uspokoić. Janek tym razem nie nalegał. Otarł usta i z pobłażliwym uśmieszkiem usiadł naprzeciwko mnie, tak by móc patrzeć tylko w moje oczy. Przez chwilę tylko mi się przyglądał, a później ułożył dłonie na mojej talii i posadził mnie sobie na biodrach . W jego oczach widziałam litość. Palące rumieńce pulsowały na moich policzkach i miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
–Nie chcesz? – spytał w końcu i cieszyłam się, że zrobił to pierwszy.
–Nie.
–Zrobiłem coś złego?
Na to pytanie nie odpowiedziałam. Tęskniłam za nim i pragnęłam go jak jakaś napalona siksa, ale nie mogłam tego zrobić. Przez wzgląd na Adę i przede wszystkim na niego. On nie powinien się angażować w związek ze mną, związek skazany na porażkę już na starcie. Janek z czułym uśmiechem okrył mnie kocem i zaniósł do sypialni. Wiem, że musiał się strasznie poczuć, ale robiłam to dla niego.
–Nie gniewaj się, ale ja nie mogę – odezwałam się cicho, kiedy znalazłam się w łóżku.
–Rozumiem.
–Tak? – odetchnęłam.
–Nie. Nie rozumiem, a bardzo się staram. – Pociągnął mnie tak, że leżałam przytulona do jego klatki piersiowej. – Poczekam.
–Nie czekaj – ściszyłam głos jeszcze bardziej i nieśmiało dotknęłam jego brzucha. Złapał moją dłoń i uniósł sobie do ust, po czym odłożył ją z powrotem na brzuch.
–Poczekam – cmoknął mnie w głowę. – Warto poczekać, zresztą nie wierzę, że nie chcesz. Boisz się albo wstydzisz, albo jedno i drugie, ale prędzej czy później sama przyznasz, że warto zaryzykować.
–Janek, z tym że…
–Mogę zostać na noc? – mocniej mnie przytulił i od razu zamknęłam oczy. – Mamie powiedziałem, że mogę nie wrócić.
–Zostań – szepnęłam i sama go objęłam. Ciągle czułam jak mnie głaszcze i całuje. Miałam ogromne wyrzuty, ale może to on miał rację i niepotrzebnie się broniłam? Może warto było spróbować, by przekonać się, czy to jest to, czego każde z nas potrzebuje?
CZYTASZ
Zepsuty liść akacji [ZAKOŃCZONA]
RomansaInga prowadzi spokojne życie singielki przed czterdziestką. Nic nie zapowiada zmian, jednak aplikacja randkowa w jej telefonie i niespodziewane spotkanie dawnej przyjaciółki, to początek rewolucji. Dziękuję za okładkę @Paskuda_