Rozdział 57.2

85 21 6
                                    

Dom przodków



- Właściwie to chcę, żeby były tu duchy - mruknął do siebie Chen Xing. - W ten sposób mogę przynajmniej uzyskać jasne odpowiedzi.

Chen Xing zapalił światło na opuszczonej szafce, która przechyliła się krzywo na bok, po czym użył lampy w kształcie serca, by oświetlić cztery rogi. Pomieszczenie to było pierwotnie eleganckim pawilonem, w którym właściciel przyjmował gości, a front pawilonu wychodził na jezioro. Wewnątrz znajdowało się kilka regałów z półkami wypełnionymi przypadkowymi zwojami, z których wiele zdążyło już zbutwieć.

Chen Xing otworzył wiązkę bambusowych zwojów, które wciąż były związane. Sznurek trzymający zawiniątko zdążył już spróchnieć i z „huala" kawałki spadły na ziemię. Chen Xing pochylił się, by podnieść jedną z kartek, na której była napisana linijka tekstu: Kompendium Duchowego Qi Ziemi.

Pierwotna hipoteza Chen Xinga została w końcu udowodniona: rodzina Xiang była w rzeczywistości rodziną egzorcystów! Natychmiast otworzył kolejne zawiniątko, wyciągając pierwszą kartkę, tylko po to, by zobaczyć słowa: Dziesięć Miejsc Duchowych.

- Czego szukasz? - Z tyłu dobiegł go głos Xiang Shu.

- Ach! - Wykrzyknął zaskoczony Chen Xing. Z trudem złapał oddech i wyjąkał: - Ty... Po co tu przyszedłeś?

Xiang Shu zmarszczył brwi.

- Bałem się, że znowu zostałeś porwany!

- Nawet gdyby królowie Diabłów Suszy przybyli, by mnie porwać, to nie jest tak, że byłbyś w stanie cokolwiek zrobić - zbeształ go łagodnie Chen Xing. - Powinieneś szybko wrócić i odpoczywać.

Chen Xing mówił to tylko bezceremonialnie, ale wyraz twarzy Xiang Shu nagle się zmienił. Stał się tak wściekły, że aż się trząsł, ale nawet nie przyszła mu do głowy myśl o kłótni z Chen Xingiem.

- Masz rację, idę - powiedział.

Chen Xing wiedział, że jego nieostrożne słowa zraniły Xiang Shu.

- Nie miałem tego na myśli... - odezwał się pospiesznie. - Przepraszam, Xiang Shu... Shulü Kong!

Xiang Shu odwrócił się i wyszedł. Chen Xing obserwował jego postać od tyłu i nagle, z niewytłumaczalnego powodu, poczuł, jak w jego sercu wzbiera smutek.

- Xiang Shu - powiedział Chen Xing - posłuchaj mnie... Xiang Shu... Chodź tu i zobacz, co znalazłem...

Xiang Shu zamierzał odejść bez słowa, ale Chen Xing stanął przed nim, by go powstrzymać. Przytulił się do jego talii i nie puścił.

W tym momencie Xiang Shu poczuł się bardzo nieswojo. Chciał walczyć, ale nie miał energii w ciele, więc nie mógł uwolnić się z uścisku Chen Xinga. W końcu pozwolił się poprowadzić.

- Szybko... Szybko puść! - Zawołał zdenerwowany Xiang Shu. - Co ty teraz robisz?! Idź precz!

Xiang Shu kilka razy popchnął Chen Xinga w głowę, ale nie był w stanie go poruszyć.

Chen Xing uniósł głowę, opierając ją o ramię Xiang Shu. W tym momencie był nie tylko smutny, ale i wzruszony; był smutny, że pomimo utraty sił Xiang Shu, on sam mówił bezdusznie i zranił jego serce. Był poruszony, bo nawet jeśli Xiang Shu nie mógł się już bronić, najbardziej zależało mu na bezpieczeństwie Chen Xinga.

- Przepraszam, przepraszam - powiedział cicho. - Dziękuję, Shulü Kong.

- To boli! - Zawołał zniecierpliwiony Xiang Shu, choć na jego twarzy wciąż malowało się lekkie zmartwienie. - Puść! Myślisz o zemście na mnie?

Dinghai Fusheng Records | Tom 3: Acala Blade [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz