Rozdział 74

66 17 3
                                    

Rzeź Jiao

„Muszę wyjść i walczyć! Za kogo mnie bierzecie?!"




Nagłe pojawienie się złej wróżby demonicznego jiao podczas obrzędów ofiarnych było ogromnym ciosem dla morale rzesz żołnierzy i obywateli Jiangnan. Niewielu ludzi potrafiło odróżnić demoniczne jiao od prawdziwego smoka i mogli tylko nieświadomie wstrzymywać oddech, słuchając przepowiedni, którą Wang Ziye ogłosił, gdy fałszywy bóg zstąpił.

- Zamknij się! - Zareagował natychmiast Chen Xing, krzycząc ze złością.

Sima Yao został ostrzeżony z dużym wyprzedzeniem przez Xiang Shu, że kiedy odbędą się obrzędy ofiarne, mogą zajść nieoczekiwane okoliczności. Gdy już miał odpowiedzieć kontrą, wściekłość Chen Xinga wzrosła w odpowiednim momencie. Zabranie głosu przez niego było bardziej stosowne niż wygłoszenie go przez Sima Yao.

- Rodzina Sima to prawdziwi władcy, potomkowie smoków! - Głos Chen Xinga rozbrzmiał na obu brzegach rzeki. - Sześćdziesiąt dziewięć lat po katastrofie Yongjia i przesunięciu władzy na południe, region Jiangnan pozostał nietknięty przez chaos wojny, ponieważ rodzina królewska Sima chroniła setki tysięcy obywateli! Jesteś tylko yao, który sprawia kłopoty i sieje spustoszenie w ludzikiem królestwie, jakie masz prawo wyrażać wolę niebios!

Jiao wydało z siebie przeciągły ryk, a głos Wang Ziye powiedział chłodno:

- Skoro tak jest, to będę czekał na twoją zagładę!

- Wypuścić strzały! - Rozkazał Xie An.

- Chrońcie Jego Królewską Mość! - Krzyczeli w odpowiedzi wszyscy wojskowi.

W jednej chwili dziesiątki tysięcy żołnierzy po obu stronach brzegu jednocześnie wystrzeliły swoje strzały, które ciągnęły za sobą liny, gdy pędziły w kierunku jiao. Żołnierze zaczęli eskortować mieszkańców. Gdy Wang Ziye zaczął unosić się w powietrze na gnijącym jiao, haki, które ich złapały, spowodowały, że wpadli do rzeki Huai, tworząc ogromną falę!

Fale obmyły platformę ofiarną, a zimna woda rozprysnęła się po całym Chen Xingu. Xie An złapał go za nadgarstek i wyciągnął z tłumu.

- Xiang Shu! Xiang Shu! - Krzyczał Chen Xing.

- Mały Shidi! - Zawołał Xie An. - Chroń Jego Wysokość! Uciekaj stąd!

- Działaj zgodnie z planem! - Krzyknął Xiang Shu. - Zwabić go nad rzekę!

- Idź! - Xie Daoyun wyciągnęła miecz i wbiegła na platformę, chwytając Chen Xinga i krzycząc: - Wasza Wysokość! Chodź z nami!

Xie An już dawno ustawił swoje figury, ale od czasu ich ostatniej wielkiej bitwy pod Kuaiji, to demoniczne jiao poprawiło swoje umiejętności bojowe o więcej niż jeden poziom, a metoda Wang Ziye, której użył do zapewnienia temu tylko w połowie kultywowaniem jiao dużej ilości niechęci, była jeszcze większą tajemnicą. Nie tylko rany z ich ostatniej walki zostały w pełni zagojone, ale także prędkość lotu jiao była znacznie większa; natychmiast otrząsnął się z Xiang Shu i pozostałych, pędząc prosto w kierunku Sima Yao!

- Dzisiaj wypełnię wolę nieba i przezwyciężę tę krzywdę! - Zachrypnięty głos Wang Ziye roześmiał się dziko.

Sima Yao ogarnął się i w końcu odrzucił całą swoją powściągliwość cesarza, rycząc:

- Ty draniu, jesteś prawdziwą krzywdą! Obserwuj mnie..

- Wasza Wysokość, nie przeklinaj go więcej! - Xie Daoyun złapała Sima Yao od tyłu za kołnierz, krzycząc: - Uciekaj szybko!

Dinghai Fusheng Records | Tom 3: Acala Blade [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz