Rozdział 66.2

72 22 7
                                    

Jesienne Święto Bóstw

Chen Xing w milczeniu wpatrywał się w nich, w ludzi z Boskiej Krainy, którzy byli przepełnieni szczęściem, gniewem, smutkiem i radością – i on również. Nie różnił się od tych „ludzi".




Kiedy obaj przeszli przez most, Chen Xing zapytał:

- Chcesz puścić latawiec?

- Będę ci towarzyszył, jeśli chcesz to zrobić – odpowiedział Xiang Shu bez zastanowienia.

- Zapomnij o tym – Chen Xing poczuł, że robi się nudno.

Po przekroczeniu mostu Xiang Shu rozejrzał się za latawcem, ale Chen Xing powstrzymał go przed zakupem. Na północnym brzegu rzeki Huai znajdował się kolejny, większy targ. Różnił się od tego za ulicą Wuyi, gdzie sprzedawano artykuły pierwszej potrzeby dla rodzin arystokratycznych; ten został zaprojektowany dla zwykłych ludzi. Xiang Shu zatrzymał się i spojrzał na rezydencje wzdłuż ulicy nad rzeką; pełno tam było sklepów z winami i witryn sklepowych.

- Zaraz, czy to nie jest ulica, którą dał ci Dongzhe Bank? – Przypomniał sobie Chen Xing.

- En – potwierdził Xiang Shu. – Teraz wszystko jest moje.

W tym momencie Chen Xing odkrył, że Xiang Shu stał się już wielkim skarbcem Jiankang.

- Co chcesz zrobić? – Zapytał.

- Nic – odparł Xiang Shu. – Pierwotnie przyszedłem tu dzisiaj tylko po to, aby przyjrzeć się ponownemu otwarciu firm po remoncie; resztę można odłożyć na później.

- Później? – Chen Xing się uśmiechnął. – Chcesz tu zamieszkać?

Xiang Shu spojrzał na Chen Xinga i nic nie powiedział. Chen Xing miał ochotę zapytać: „Kto przed chwilą powiedział, że Jiangnan jest nudne?", ale po namyśle przypomniał sobie, że Xiang Shu również był pół-Hanem i odkąd odwiedzili Kuaiji, dowiedzieli się o pochodzeniu jego rodziny. Jiangnan było również jego rodzinnym miastem, więc dlaczego nie mógł tu zamieszkać?

- Zaprosisz mnie do swojego domu? – Zapytał zamiast tego.

- Jeśli chcesz – przytaknął Xiang Shu.

Kiedy ci dwaj ludzie szli ulicą, nagle zobaczyli wielu domokrążców na poboczu drogi, podnoszących swoje bambusowe tyczki; wisiały na nich pasujące do siebie muszle niewiadomego pochodzenia, które Chen Xing widział już wcześniej!

- Ach, to jest to! – Wykrzyknął. – Ile? Dlaczego wszyscy je noszę?

Handlarz obdarzył go pozytywnym spojrzeniem.

- Dwa sznurki? Możesz go podarować dziewczynie lub swojemu kochankowi...

Nic dziwnego! Wszyscy mówili, że to prezent!

Chen Xing trzymał już w ręku jedną bransoletkę; nie mógł jej tak po prostu zwrócić. Gdyby jednak ją kupił, komu by ją dał? Poza tym nie miał przy sobie pieniędzy.

- Nazywa się to księżycową muszlą i można ją znaleźć tylko nad brzegiem morza w noc pełni księżyca – mówił handlarz. – Panowie klienci pochodzą z Północy? W Święto Bóstw kupujemy je i wysyłamy do naszych ukochanych; to pasująca para...

- Och, w porządku – Chen Xing zastanowił się przez chwilę. Trzymając czerwony sznurek, podświadomie zerknął na Xiang Shu.

Xiang Shu wzruszył ramionami i dał handlarzowi kilka srebrników. Gdy ten chciał wydać resztę, powiedział:

Dinghai Fusheng Records | Tom 3: Acala Blade [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz