Rozdział 4

101 6 4
                                    

Następnego dnia

Pov. Niemcy

Wstałem wcześnie rano. To bardzo niecodzienna sytuacja. Wyszedłem cicho ze swojego pokoju i postanowiłem zjeść śniadanie.

- Dzień dobry synu - przywitał mnie poważnym głosem ojciec III Rzesza.

- Cześć tato - odpowiedziałem.

- Jak tam w szkole? - zapytał, często pracuje do bardzo późna a zaczyna rano więc nie mamy za bardzo czasu na takie rozmowy.

- Dobrze. - odpowiedziałem.

- Masz znajomych? - dopytywał ojciec.

- Tak, wszyscy są bardzo uprzejmi - oprócz Polena dokończyłem w myślach ale nie chciałem mówić o nikim nic złego przy ojcu. W końcu go nie znam może pod tą otoczką wredoty skrywa się małe bezbronne dziecko. Mimo wszystko mam zamiar dać mu szansę.

- Gut. Pamiętaj że w razie jakichś problemów możesz ze mną porozmawiać - powiedział III Rzesza.

- Tak, jasne - odparłem choć wiedziałem że i tak raczej następna rozmowa przytrafi mi się w Boże Narodzenie.

Zacząłem jeść. Na śniadanie zrobiłem sobie płatki z mlekiem.
Ojciec wyszedł już do pracy. Jak zwykle. Mimo to nie mogę narzekać na samotność mam jeszcze braci.

Nagle w całym domu zaczął rozbrzmiewać denerwujący odgłos budzika Austrii.

- Baranie, wyłącz to chcesz żeby odpadły nam uszy? - wydarłem się do brata. Po chwili budzik przestał brzęczeć, a moim oczom ukazał się brat-zombie.

- Czemu dzisiaj znowu jest szkoła? - spytał zaspanym głosem.

- Nie wiem. A czemu ty do późna siedzisz na telefonie? - odparłem.

- Pisałem z moim kolegą - odpowiedział mi jakby to było jakieś lepsze usprawiedliwienie. Od niedawna zaczął pisać na Discordzie z jakimś chłopakiem poznanym na 6obcy. Prawie nie odklejał się od telefonu.

Austria był już w 2 klasie chociaż zachowywał się jakby był naszym młodszym braciszkiem Lichtensteinem. Właściwie to ja byłem tak jakby tym najstarszym. Tak z rodziny to mamy jeszcze kuzyna Szwajcarię ale nie widujemy się za często. Właśnie Lichtenstein! Przecież on ma na 8.00 do szkoły. Chodzi do 4 klasy. Często muszę pomagać mu w lekcjach bo on zamiast się uczyć woli grać w gry.

Poszedłem więc do jego pokoju i zapaliłem światło.

- Scheiße! Jeszcze 5 minutek - wykrzyknął do mnie.

- Jak ty się wyrażasz? Wstawaj, bo ja nie mam zamiaru tłumaczyć się przed ojcem za twoje spóźnienie. - trzepnąłem go po głowie jakimś jego pluszakiem. I wyciągnąłem z łóżka. Z takimi dziećmi to jest najtrudniej. Jeśli ktoś chce go odkupić zapraszam do skontaktowania się ze mną.

***

Pov. Polska

Biegłem do sali lekcyjnej. Może zdążę nawet jeszcze zanim nauczyciel otworzy salę. Mam to! Wszedłem do sali jako ostatni w kolejce ale przynajmniej zdążyłem. Zajęliśmy miejsca i przywitaliśmy się.

- Ej, masz może pożyczyć długopis? - szepnął do mnie ktoś z boku.

- No mam - powiedziałem chłodno do chłopaka który się mnie pytał. Jak się okazało był to Ukraina. Nawet nie zauważyłem ze siedzi tak blisko mnie. Podałem mu zapasowy długopis ale nawet na niego nie spojrzałem.

Uświadomiłem sobie teraz jak wiele przegapiłem. Jak się okazało moimi bliskimi sąsiadami są też Niemcy i Czechy. Z Czechem nie miałem okazji rozmawiać ale pewnie jest taki sam jak wszyscy. Boję się że jeśli się przywiążę do kogoś strata będzie bolała jeszcze bardziej. Jedyną osoba do której się przywiązałem była moja siostrzyczka Litwa. Często jeszcze jako dzieci siadaliśmy przed telewizorem i się jej pytałem: "To co chcesz obejrzeć", a ona szalała tylko za jedną bajką: "Ty przecież wiesz że Czarodziejkę z Księżyca". Nie przepadałem za tą bajką ale dla mojej siostry oglądałem to razem z nią. Nagle bardzo za nią zatęskniłem. Była kochana, mimo wszystko bałem się jej mówić o swoich problemach. Teraz bardzo tego żałuję, bo zobaczymy się może na święta Bożego Narodzenia. Zamyśliłem się tak i nawet nie spostrzegłem jak zadzwonił dzwonek. Opuściliśmy salę i wszyscy rozeszli się po korytarzu.

Postanowiłem posłuchać sobie muzyki. Rozplątałem więc wiec moje słuchawki i włączyłem Spotify. Zacząłem słuchać piosenki do której mam ogromny sentyment "Don't Cry" Guns N'Roses. Mój ojciec puścił tą piosenkę jak umarł nam pies. Miałem wtedy z może 6 lat. Dlatego właśnie ta piosenka mi przypomina o dzieciństwie.

Wtem coś walnęło mnie z całej siły. Odruchowo skuliłem się. Moje serce przyspieszyło, strasznie się zestresowałem.

- Wybacz! Odrzucisz nam? - wykrzyknął do mnie jakis typ z liściem klonu na mordzie. Był chyba ze starszej klasy.

Okazało się że tym kto mnie uderzył była piłka do futbolu amerykańskiego. Kto pozwala na takie rzeczy w szkole. Posłusznie oddałem przedmiot jego właścicielom. Kiedy odchodzili słyszałem że się śmieją. Jestem pewny że śmiali się ze mnie. Zrobiło mi się trochę przykro. Wróciłem do słuchania muzyki. Nagle ktoś podszedł do mnie.

- Czego słuchasz? - zapytał jak się okazało Ukraina.

- Spierdalaj, nie znasz - odpowiedziałem mu opryskliwie.

- No powiedz a może znam - odpowiedział mi.

- "Don't Cry" Guns N'Roses - odparłem zrezygnowany.

- Nic mi to nie mówi - powiedział z zainteresowaniem. Jego mina wyrażała coś w stylu: " A to ciekawe jakaś piosenka, której nie znam".

- Bo to stara piosenka - odparłem.

- A dasz posłuchać?

- Nie - odpowiedziałem i przeszyłem go moim lodowatym spojrzeniem. - sam sobie puść. I odszedł. Co za natrętny osobnik. I tak wiem miałem się zmienić, znaleźć przyjaciół itd. ale jednak dalej czuję że nie jestem gotowy na przyjaźń.

______________________________________________________________________

No i znów krótko. No nic życie. Kłaniam się <3

- Osoba24

01.02.2024

Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz